Białoruskie media podają, że rankiem 7 grudnia samolot z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką na pokładzie wystartował z lotniska Mińsk -1. Prezydent Białorusi poleciał do Rosji na negocjacje z Władimirem Putinem w sprawie radykalnego przyśpieszenia procesu dwustronnej integracji krajów w ramach Państwa Związkowego.
Piątkowe negocjacje premierów Rosji i Białorusi w tej sprawie Dmitrija Miedwiediewa i Siergieja Rumasa przyniosły pewien postęp, ale o przełomie nie ma mowy. Wcześniej zapowiadano, jeśli argumenty ministrów i premierów okażą się niedostateczne, do gry wchodzą prezydenci.
I tak się dzieje.
Tematy wiodące dzisiejszych rozmów Łukaszenki z Putinem to: cena gazu i ropy, rekompensata za zanieczyszczoną ropę, rekompensata za „manewr podatkowy”, dostęp do rosyjskiego rynku.
Innymi słowy – „dawaj pieniądze, a jak nie, to integracji nie będzie”.
Dyktator pojechał żebrać i korzyć się. Nie pierwszy zresztą raz, ale dziś sytuacja jest poważna. Pieniądze są Łukaszence potrzebne jak nigdy dotąd bo w grę wchodzą „wybory” prezydenckie w przyszłym roku.
Te listopadowe – parlamentarne, według niezależnych badań i opinii międzynarodowych obserwatorów, zostały nie tylko sfałszowane, ale i jednogłośnie zignorowane przez ponad 80% Białorusinów, za co zapłacili posadami szefowie poprzedniej administracji prezydenta. Marzenia Łukaszenki o siódmej kadencji stają się coraz bardziej iluzoryczne.
Najprawdopodobniej Łukaszenka nie dostanie pieniędzy za obietnice bez pokrycia, nie ma też nic ciekawego do zaoferowania Putinowi, chyba że suwerenność, ale tej obiecuje nie oddać. Ale o tym przekonamy się już wkrótce.
Tymczasem eksperci zastanawiają się, jakie scenariusze integracji w ogóle istnieją? Portal „Eurazja. Ekspert” przytacza opinie Ludmiły Woronieckiej, szefowej sektora analizy dynamiki makroekonomicznej w Instytucie Ekonomii Narodowej Akademii Nauk Białorusi, która uważa, że wzmocnienie integracji białorusko-rosyjskiej przy jednoczesnym zachowaniu suwerenności każdego kraju ma wiele zalet i możliwości zarówno dla Białorusi, jak i dla Rosji. Jednocześnie może nastąpić dalszy rozwój wydarzeń zgodnie z pięcioma scenariuszami:
1. Białoruś stanie się częścią Rosji, utraci suwerenność, ale uzyska przywileje energetyczne;
2. Państwo Związkowe będzie funkcjonowało jako federacja ze wspólnym (jednym)budżetem i walutą, o nowej nazwie, nowych symbolach państwowych (flaga, hymn). Będzie to wymagało pójścia na kompromis po obu stronach, chęci dzielenia się władzą lub rezygnacji z części władzy w niektórych obszarach. Plusy to maksymalne zainteresowanie wzajemnym dobrem i wspólną przyszłością.
3. Państwo Związkowe będzie funkcjonować jako konfederacja: obie strony zachowają suwerenność, niezależność finansową i samodzielność, tożsamość narodową, symbole narodowe. Jednocześnie zalety poprzedniego scenariusza są zachowane w takim samym lub nieco mniejszym stopniu. Państwa dbają o wspólną przyszłość i wspierają się nawzajem.
4. Przyjaźń Rosji i Białorusi będzie na takim poziomie, jak z innymi krajami Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, wzajemne wsparcie będzie, ale niewystarczająco silne, ich własne interesy będą nadal ponad wspólnymi. W tej sytuacji istnienie PZ nie ma sensu, a jeśli nadal istnieje, to tylko formalnie.
5. Scenariusz ukraiński. Oderwanie się Białorusi od Rosji, niechęć do budowania dalszych stosunków aż do całkowitego zaprzestania jakichkolwiek interakcji i poszukiwanie partnerów gdzie indziej.
Zdaniem Woronieckiej trzecią opcję można uznać za optymalną.
oprac.ba
2 komentarzy
SyøTroll
8 grudnia 2019 o 09:23Piąty scenariusz (ukraiński) wiąże z możliwą wojną domową pomiędzy zwolennikami integracji a ich przeciwnikami, jak zwykle Polska jak zwykle wesprze przeciwników (jak na Ukrainie), jak zwykle twierdząc że nie jest antyrosyjska (jak na Ukrainie). To najgorszy scenariusz z możliwych, ponieważ znów znajdziemy się po stronie destabilizującej, a oskarżającej o destabilizację Rosję.
Borys
10 grudnia 2019 o 15:06Cóż destabilizująco działa tutaj polityka Rosji dążącej do przywrócenia dawnych jej stref wpływu. Winna tu jest jedynie polityka imperialna wielkiego brata. Trudno, żebyśmy my siedzieli z założonymi rękoma i patrzyli się jak wracamy tam gdzie nie chcemy. Nie odwracaj „kota ogonem”. To Rosja nie chce pozwolić innym narodom na samostanowienie bo wie, że nikt dobrowolnie pod jej skrzydełka nie chce wrócić. Wolę mieć co jeść i czym się ogrzać bo na samej propagandzie sukcesu oraz kłamstwach daleko nie zajadę. Niestety to drugie tylko ma do zaoferowania wielki brat swoim szeregowym obywatelom. Uważam też, że trzeci wariant jest najbardziej optymalny. Pozwoli to przynajmniej wszystkim jakoś żyć do czasu kiedy znowu gospodarka Rosji runie, bo już całkiem nieźle się sypie. Wtedy kolejne narody będą miały okazję uwolnić się spod kurateli wielkiego brata.