Jak walczyć, jeśli sojusznik, który dostarcza broń, zabrania ci z niej strzelać do wroga? Klęski na tym kierunku udało się uniknąć dosłownie cudem.
Rosjanie z powodzeniem rozpoczęli swoją ofensywę w Obwodzie Charkowskim i wdarli się na głębokość 10 km, gdyż… Ukraińcy do nich nie strzelali. Broniący tego odcinka żołnierze specjalnego pododdziału Kraken przyznają w The Times, że przez kilka tygodni przed ofensywą bezsilnie obserwowali, jak wróg koncentruje wielotysięczne siły po rosyjskiej stronie granicy.
„Mogliśmy ich wtedy bez problemu zniszczyć prewencyjnie, gdy byli dopiero w drodze na pozycje. Mieliśmy jednak bardzo mało ATACMS-ów, a tych które mieliśmy – zabroniono nam użyć” – mówi ukraiński specnazowiec ps. „Drago”, który ze swoim pododdziałem jako pierwszy stawił opór nacierającym Rosjanom pod wsią Krasnoje, 3 km od granicy.
Dlaczego wrogowi pozwolono bezkarnie przygotować się do ofensywy? Gdyż zachodni donorzy nie pozwolili Ukraińcom atakować dostarczonymi pociskami celów na terytorium Rosji. „Rozkazano nam czekać, aż Rosjanie przekroczą granicę”. Taka polityka USA kosztowała mój oddział wielu zabitych – mówi z goryczą „Drago”.
Przyznaje też, że tym razem Rosjanie zaskoczyli siły ukraińskie stosując w pierwszych dniach zupełnie inną taktykę niż wcześniej. Ukraińcy oczekiwali, jak zwykle, dużego frontalnego szturmu, przy wsparciu sił pancernych. Tymczasem wróg zaatakował małymi, rozproszonymi grupami piechoty, z których część zdołała prześlizgnąć się przez pozycje ukraińskie i wejść na tyły.
Rosjanie użyli do tych szturmów swoich najbardziej elitarnych pododdziałów Specnazu, które starły się z przerzuconą wcześniej z Donbasu równie elitarną I kompanią desantowo-szturmową ukraińskiego wywiadu wojskowego.
„Grupy wroga przeszły przez bagna i las, a nasze drony ich nie zauważyły. Obok nas pozycje zajmowały nowo-sformowane pododdziały, bez żadnego doświadczenia bojowego. Próbowały zatrzymać Rosjan, ale ok. 20-osobowa grupa Specnazu weszła nam na tyły. W moim pododdziale zostało 6-ciu żołnierzy, rozbitych na dwie grupy. Okrążyli nas i ścisnęli przeważającymi siłami w dwóch okopach” – relacjonuje „Drago”.
Po zaciętym boju, kiedy wszystko wokół już płonęło i sytuacja stała się beznadziejna, naprowadził on ogień ukraińskiej artylerii na swoją własną pozycję, licząc na to że może jakoś uda się przeżyć. „Udało się. Artyleria zabiła część atakujących Rosjan i musieli się cofnąć. W tym czasie dotarło do nas wsparcie z karabinami maszynowymi” – opowiada żołnierz.
Zacięty bój na pierwszej linii trwał jednak jeszcze 16 godzin. Czasem obie strony strzelały do siebie z odległości zaledwie 5 metrów, po obu stronach były straty. Pozwoliło to jednak Ukraińcom zyskać na czasie i ściągnąć duże wzmocnienie sił desantowo-szturmowych do położonej na południe od Krasnoje wsi Lipce.
Gdyby Rosjanom udało się wtedy zdobyć Lipce, mogliby stamtąd bez problemu zacząć ostrzeliwać Charków z artylerii, podobnie jak miało to miejsce na początku wojny. Można więc mówić, że tego dnia sytuacja na tym odcinku dosłownie „wisiała na włosku”, a klęski udało się uniknąć niemal cudem.
MAB
2 komentarzy
Adrian
22 maja 2024 o 12:49Nie ma żadnej porażki pod Charkowem. To Rosja poniosła porażkę, wybrała czas i miejsce a mimo to nie osiągnęła swoich celów. O Charków pewnie nie chodziło, ale zatrzymali sie na 18 tys Wygwizdowie przez którego środek płynie większy potok (przy całym szacunku dla mieszkańców i ich cierpienia). Historia zna wiele porażek które wynikły z narzucania przez polityków, społeczeństwa i dziennikarzy kryterium terenu a nie niszczenia siły żywej, odmiennym przykładem jest wojna polsko bolszewicką gdzie oddawaliśmy teren od Berezyny i Dnipru do Wisły i Wieprza. Te 10 kilometrów na jakie się wbili nie ma żadnego znaczenia i jest czymś normalnym wpisanym w logikę wojny.
Wyborca
22 maja 2024 o 23:24Myślę ze Rosjanie beda starali sie wziasc w okrazenie Charkow , odciac od zaopatrzenia I beda go miesiacami ostrzeliwac . Ofensywa rosyjska jeszcze sie na dobre nie zaczela. Naprawde nie doceniacie rosjan.