
Władimir Putin. Fot: Ria.ru
Intensywność wzajemnych ataków dronów między Rosją a Ukrainą gwałtownie spadła po ostrych wypowiedziach prezydenta USA Donalda Trumpa skierowanych wobec Putina. Wskazuje to, że Kreml poważnie obawia się reakcji amerykańskiego przywódcy i jest gotowy szybko dostosować swoje działania pod jego presją, zauważa kanał „Agencja”.
Przypomnijmy, w niedzielę Trump powiedział w wywiadzie dla NBC News, że jest „bardzo zły, wściekły” na Władimira Putina za jego wypowiedzi o utworzeniu tymczasowego rządu na Ukrainie pod auspicjami ONZ. Zagroził również nałożeniem dodatkowych sankcji na rosyjską ropę, jeśli Moskwa nie usiądzie do stołu negocjacyjnego i nie zakończy walk na Ukrainie.
Ostatnia noc była dopiero drugą w ciągu roku (!!!) bez „szahedów”: Tak więc Rosjanie powstrzymali się od użycia bezzałogowych statków powietrznych, i to zaraz po ostrych słowach prezydenta USA.
W porannym komunikacie ukraińskich sił powietrznych 1 kwietnia nie wspomniano o atakach dronów, co było pierwszym takim incydentem od początku roku.
Wygląda na to, że ostra krytyka ze strony Trumpa, który wyraził skrajne niezadowolenie z działań Putina i zagroził nałożeniem 25-50-procentowych ceł na eksport rosyjskiej ropy, zmusiła Kreml do przemyślenia swojej taktyki.
Rzecznik prezydenta Rosji Pieskow potwierdził agencji Reuters, że trwają prace nad rozwiązaniem konfliktu, podkreślając gotowość do dalszych rozmów.
Po miesiącach agresywnej retoryki i próbach zademonstrowania „niezależności” od zewnętrznych nacisków, Kreml nagle stonował i skutecznie ograniczył jeden z kluczowych elementów swojej strategii militarnej.
Jak zauważa kanał „Agencja”, tak ostra reakcja na zwykły wywiad z amerykańskim politykiem pokazuje bolesną zależność Moskwy od opinii prezydenta USA.
Rosja, próbując pozycjonować się jako supermocarstwo militarne, nie jest w stanie utrzymać własnej linii po jednym nieprzyjemnym komentarzu z Waszyngtonu. To nie tylko dyplomatyczny odwrót; to demonstracja strachu przed decydującą siłą zewnętrzną.
Kreml doskonale zdaje sobie sprawę, że 25-procentowe cła na ropę mogą załamać gospodarkę, dlatego postanowił nie „wkurzać” Trumpa, nawet kosztem swojej strategii wojskowej.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!