„Wykorzystanie przez Rosję ćwiczeń Zapad-2017 jako punktu wyjścia do operacji militarnej należy uznać za mało prawdopodobne. Działania podejmowane przez Rosję w sferze militarnej w ciągu ostatnich lat wskazują jednak, że jej przygotowania do ewentualnego konfliktu zbrojnego w Europie są prowadzone konsekwentnie i mają charakter trwały” – czytamy w najnowszej analizie Ośrodka Studiów Wschodnich.
Z opracowania wynika, że organizowane raz na 4 lata manewry Zapad za każdym razem Rosja traktuje jako element zastraszania i wojny informacyjnej wobec sąsiadów. W tym roku jednak doszło do sytuacji, że nie tylko Rosja w związku z manewrami prowadzi wojnę informacyjną, ale inicjatywę wykazuje też strona zachodnia (niektóre kraje NATO, z USA na czele, oraz Ukraina). Znaczenie manewrów jest więc w pewnym stopniu wyolbrzymiane, z drugiej strony, skupiając się na samych manewrach łatwo zapomnieć, że Rosja od lat sukcesywnie wzmacnia swój potencjał na swoim zachodnim obszarze wojskowym i wiele wskazuje na to, że rzeczywiście szykuje się do wojny z Zachodem.
„Działania podejmowane przez Rosję w sferze militarnej w ciągu ostatnich lat wskazują jednak, że jej przygotowania do ewentualnego konfliktu zbrojnego w Europie są prowadzone konsekwentnie i mają charakter trwały. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej osiągnęły poziom zdolności umożliwiający względnie bezproblemową realizację dowolnych celów militarnych w obszarze b. Związku Sowieckiego (w przypadku trzech państw bałtyckich tylko przy założeniu faktycznego désintéressement Stanów Zjednoczonych, co obecnie należy uznać za mało prawdopodobne). Kwestią otwartą pozostaje nie tyle zdolność do realizacji celów polityki Rosji na drodze militarnej, ile rzeczywista potrzeba wykorzystania przez Moskwę czynnika militarnego. Należy przyjąć, że w przypadku utrzymania status quo, tzn. braku większego wsparcia militarnego NATO dla Ukrainy (realnie wpływającego na wzrost potencjału armii ukraińskiej) czy stałej, znaczącej obecności wojskowej Sojuszu w państwach bałtyckich, Rosja powinna zrezygnować z bezpośredniego wykorzystania siły militarnej do realizacji swoich celów politycznych przynajmniej do zakończenia mistrzostw świata w piłce nożnej, których gospodarzem będzie w czerwcu i lipcu 2018 roku i które to wydarzenie traktowane jest w Moskwie prestiżowo. Nie należy się natomiast spodziewać jakiejkolwiek rezygnacji bądź nawet ograniczenia przez Federację Rosyjską korzystania z czynnika militarnego jako narzędzia wojny informacyjnej z Zachodem.” – czytamy w analizie.
Całość tutaj.
Oprac. MaH, osw.waw.pl
fot. Kremlin.ru, Creative Commons Attribution 4.0
2 komentarzy
Stefan
4 września 2017 o 21:46Tu wcale nie chodzi o wywołanie konfliktu zbrojnego. Rosja porządkuje sytuację na granicy z NATO. Nie ma miejsca na wolne elektrony pomiędzy. Białoruś pod pozorem ćwiczeń Zapad 2017 czeka okupacja. Niejako przy okazji Putin spuści Łukaszenkę, który w ostatnich latach był niepokorny i np. przekazywał pomoc wojskową ukrom. W krótszej perspektywie da to Rosji dodatkowe punkty strategiczne – wzmocnienie sił na granicy z Polską oraz możliwość kontrolowania północy Ukrainy. Polecam wszystkim mapę. Jak nic będą próby stworzenia korytarza do Królewca. W dłuższej perspektywie okupacja Białorusi może przynieść korzyść w postaci buntu wewnętrznego. Białorusini to nie kacapy i nie będą chcieli cierpieć za imperialną sukę rasiję.
ktos
5 września 2017 o 07:51„Białorusini to nie kacapy i nie będą chcieli cierpieć za imperialną sukę rasiję.” co udowodnili wieloma powstaniami, strajkami i wybuchami niezadowolenia w latach 1945-89??