O fenomenie Żołnierzy Wyklętych i ich obecności we współczesnym życiu społecznym, z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, zastępcą prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia dr Rafał Leśkiewicz, redaktor naczelny portalu przystanekhistoria.pl.
dr Rafał Leśkiewicz: Przed nami 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych. Czym dla Pana jest ten dzień?
dr hab. Krzysztof Szwagrzyk: Dniem dumy z postawy i dokonań bohaterów antykomunistycznego oporu przeciwko władzy komunistycznej i pamięci o ich ofierze.
RL: No właśnie, Wyklęci czy Niezłomni?
KSz: W powszechnej świadomości występują pod nazwą Żołnierze Wyklęci. Ten termin zrodzony w środowisku Ligi Republikańskiej na początku lat 90. miał wówczas wskazywać, że w wolnej Polsce uczestnicy antykomunistycznej insurekcji lat 1944-1963 pozostają dalej w niepamięci, wyparci z naszej polskiej świadomości, wyklęci. Określenie „Wyklęci” przyjęło się i stanowi dziś powszechnie identyfikowalną nawę własną. Część osób, do których i ja się zaliczam, uważa jednak, że określenie „wyklęci” wobec bohaterów jest rodzajem zaprzeczenia, nośnikiem możliwych negatywnych skojarzeń. Obok terminu „Żołnierze Wyklęci” w mniejszym zakresie mówi się także „Niezłomni”, uczestnicy antykomunistycznego powstania, a nawet „Ostatni Rycerze Rzeczypospolitej”.
RL: W trzydzieści lat od upadku systemu komunistycznego w Polsce wydawałoby się, że powinniśmy znać wszystkich żołnierzy tego największego w Europie ruchu niepodległościowego po zakończeniu II wojny światowej, powinniśmy znać i upamiętnić wszystkich tych którzy ponieśli wówczas śmierć z rąk narzuconych przez Sowietów władz. Tymczasem cały czas, pomimo wysiłku wielu osób i instytucji, w tym przede wszystkim IPN, nadal nie znamy wielu podstawowych faktów o żołnierzach podziemia. Z czego to wynika?
KSz: Przyczyn takiego stanu mamy kilka. Przede wszystkim badania naukowe w tym obszarze badawczym realizowane w oparciu o swobodny dostęp do źródeł archiwalnych mogły się rozpocząć dopiero z chwilą powstania Instytutu Pamięci Narodowej po roku 2000. Wcześniejsze, aczkolwiek niezwykle cenne, ograniczone były do niewielkiego środowiska historyków i prowadzone w niezwykle trudnych warunkach. Drugą przyczyną jest fakt, że fenomen masowego oporu przeciwko komunizmowi w Polsce badany jest głównie przez naukowców IPN i nadal nie cieszy się szczególnym zainteresowaniem środowiska akademickiego w Polsce. Kolejnym istotnym powodem jest niekompletność bazy źródłowej spowodowanej zniszczeniami części archiwaliów w Polsce, jak również niedostępność dokumentów sowieckich, bez których pełny opis antykomunistycznego oporu w Polsce nie jest możliwy.
czytaj dalej na portalu przystanekhistoria.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!