Żadne święto w Rosji nie jest fetowane tak jak zakończenie „Wielkiej Ojczyźnianej”. Od „Dnia Zwycięstwa” minęło już 69 lat, ale cały kraj nadal go świętuje. Im mniej jest weteranów, tym większy jest ich autorytet i… emerytury. Ostatni żywy będzie pewnie milionerem – żartują niektórzy.
Orderów weterani mają już tyle, że nie mieszczą się na mundurze, a wciąż dostają nowe. Im starszy jest „Dzień Zwycięstwa”, tym ważniejszy staje się dla Nowej Rosji. To jedyne, z czego może być jeszcze dumna – pisze Filip Piatow w „Die Welt”.
Wysławianie Armii Czerwonej brzmi jak kpina, jeśli wziąć pod uwagę, że młodzi Rosjanie chwytają się wszystkich możliwych sposobów, aby uniknąć służby wojskowej. A poza armią Rosja nie za bardzo ma się czym chwalić. Wielkie projekty infrastrukturalne i ekonomiczne służą nabijaniu kabzy oligarchów. Edukacja i opieka zdrowotna są dalekie od europejskich standardów. I nie ma już wprawdzie, jak w czasach sowieckich, kolejek po chleb i masło, ale łatwość przekraczania granicy nie pozwala ukryć przed własnym narodem niemocy Rosji, która nie jest w stanie dogonić Zachodu – zauważa Piatow.
Powstaje wrażenie, że do obchodów „Dnia Zwycięstwa” zaprzęgane są wszystkie siły Rosji, cała jej duma, jakby co rok 9 maja na nowo decydowały się losy kraju. Nawet prawnuków weteranów uczy się czcić najważniejszy dzień życia przodków. Ale kiedy nadejdzie ich własne święto? Z czego mają być dumne kolejne pokolenia? Co ma być ich własną chlubą? Jak długo jeszcze Rosja zdoła się żywić tamtym zwycięstwem w obliczu niepowodzeń, jakie są od tamtego czasu jej ciągłym udziałem? – zastanawia się Piatow.
Każdy naród ma coś, co go łączy. W Rosji jest to dzień sprzed prawie 70 lat, z którego kraj czerpie całą swoją tożsamość. Możliwe, że jest to również maska, ukrywająca prawdziwe oblicze…
Rosjanie potrzebują bohaterów. A skoro współczesnych brak, sięga się po starych, dobrze sprawdzonych.
9 maaja jest już od dwna czymś więcej niż po prostu świetem. Jego symbolika wychodzi poza historyczną. To, czy Władimir Putin pojedzie świętować ten dzień na Krym, nie jest „problemem technicznym”. Putin, który lubi uważać się za wyzwoliciela gnębionych rodaków, znajdzie sposób, aby wykorzystać tę datę na swoją korzyść. Jednak jeśli Rosja chce czcić ją również w przyszłości, powinna przestać czynić z niej przedmiot kultu. Determinacja, jaką wykazali się ludzie siedem dziesięcioleci temu nie zostanie zapomniana i bez nadętych parad wojskowych. Rosjanie muszą zacząć szukać nowej tożsamości i samookreślenia. Nowoczesny świat daje ku temu bardzo dużo możliwości – konkluduje Piatow.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!