Mimo, że był zaproszony cały korpus dyplomatyczny, niestety nie było żadnego przedstawiciela ani z ambasady, ani z konsulatu polskiego. A była na sali polska flaga Przybył ambasador Stanów Zjednoczonych, ambasada litewska i cała ambasada ukraińska. O przebiegu II Kongresu Tatarów Krymskich, który odbył się 1-3 sierpnia, z Piotrem Hlebowiczem rozmawiał Wojciech Jankowski.
II Kongres Tatarów Krymskich odbył się w Ankarze…
Na zjeździe było ponad pięciuset delegatów plus goście. Poprzedni – I Kongres odbył się w 2009 roku na Krymie. Wtedy zdecydowano, że drugi kongres odbędzie się w Rumunii lub w Turcji. Ustalono – ze względów finansowych i organizacyjnych – że jednak w Turcji, gdyż i diaspora tatarska i rząd turecki obiecali, że pomogą. Słowa dotrzymali.
Ten kongres odbywał się w innych warunkach, niż w 2009 roku, gdyż teraz Krym znajduje się pod okupacją rosyjską.
Wiadomo, że dzisiejsze warunki geopolityczne są zupełnie inne, niż w 2009 roku. Są inne władze na Ukrainie. Głównym gościem na kongresie był minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin, który przeczytał list od prezydenta Poroszenki do zjazdu i wygłosił swoje przemówienie. Padły ważne słowa – deklaracja, iż władze ukraińskie planują w przyszłości autonomię narodowościową Tatarów na Krymie.
Czy jest to spełnienie postulatu, który Tatarzy wysuwali jeszcze przed aneksją, autonomii kulturalnej?
Teraz rząd ukraiński idzie dalej, gdyż to będzie autonomia polityczna. Deklaracje są daleko idące, ale Krym musi być najpierw odzyskany.
Byli tam Tatarzy z diaspory. Czy byli reprezentanci Tatarów polsko-litewskich?
Byli reprezentanci z dwunastu krajów: z Polski, Litwy, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Turcji, Rosji, Kazachstanu, Kirgizji, Kanady. Bardzo duża grupa przyleciała z Krymu. Do ostatniej chwili nie było pewne, czy uda im się wyrwać z półwyspu, gdyż władze zapowiedziały, że będą blokować wyjazd. Udało się, jednak nie wszystkim. Kilkanaście osób zostało wezwanych na 1 sierpnia do prokuratury w związku z tak zwanymi zajściami z 3 maja, gdy nie wpuszczono na Krym Mustafy Dżemilewa. Wiadomo było, że władze będą blokować, dlatego część już wcześniej pojechała do Chersonia, skąd odleciał samolot czarterowy Chersoń – Ankara. Z Polski delegatem był Olgierd Chazbijewicz, syn prof. Selima Chazbijewicza, który w tej chwili jest przewodniczącym gminy muzułmańskiej w Polsce. Gościem był też prof. Marek Moroń z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z Litwy najważniejszą personą był Adas Jakubauskas. Przedstawicielem litewskiego parlamentu był Emanuelis Zingeris, który przeczytał list parlamentu litewskiego skierowany do Kongresu Tatarskiego. W tym miejscu, muszę jeszcze powiedzieć o przykrej sprawie. Mimo, że był zaproszony cały korpus dyplomatyczny, niestety nie było żadnego przedstawiciela ani z ambasady, ani z konsulatu polskiego. A przybył między innymi ambasador Stanów Zjednoczonych, który, jak mi powiedziano, nie pokazuje się na żadnych imprezach, uroczystościach, spotkaniach, a jego twarz jest mało znana w Turcji, jednak tutaj się zjawił. Z ambasady litewskiej przybyli, cała ambasada ukraińska przybyła. A była na sali polska flaga.
Warto byłoby zapytać w MSZ, dlaczego nikt się nie stawił?
Chciałbym właśnie zadać to pytanie ministrowi spraw zagranicznych, mojemu byłemu koledze z Solidarności Walczącej, dlaczego tak traktuje się politykę zagraniczną i na bardzo ważnym spotkaniu, gdzie przychodzi ambasador amerykański, nie ma nikogo z polskiej placówki dyplomatycznej.
Jaki był przebieg kongresu? Czy zapadły ważne decyzje? Czy Kongres uznał za ludobójstwo represje sowieckie wobec Tatarów?
Tak. To była jedna z wielu deklaracji. Najważniejsze jednak były wybory na najbliższe cztery lata, bo za cztery lata będzie następny zjazd Światowego Kongresu Tatarów Krymskich. Były gorące dyskusje, gorące wybory. Chciano zmusić Mustafę Dżemilowa, by został przewodniczącym, jednak on kilkakrotnie odmówił i wskazał Rafata Czubarowa. Wybrano również delegatów z różnych krajów do prezydium kongresu. Z Polski został delegatem Nadim Husejnow – Tatar Krymski, który mieszka w Polsce od kilku lat, z Litwy wybrano Adasa Jakubauskasa, który prawdopodobnie będzie reprezentował też Białoruś. Kongres jest czymś innym, niż Medżlis. Kongres integruje i ustala wspólne działania na rzecz Tatarów krymskich. Kongres także zaapelował do swoich rodaków, by kto może, wracał na Krym i tam się próbowali zakorzenić w tej sytuacji, jaka jest w tej chwili. Podobnie zaapelowano do rodaków na Krymie, by uznali ostatnie wybory Medżlisu i wybory Światowego Kongresu Tatarów Krymskich. Tatarzy, którzy przyjechali z Krymu, bardzo bali się przekroczenia tzw. granicy. Dotąd nie miałem informacji aby kogoś zatrzymano, ale FSB będzie pracować, będzie wzywać na rozmowy i wiadomo, bo zawsze tak jest w takich wypadkach, na kongresie były dodatkowe uszy FSB. Na kongresie był także dowódca batalionu Krym, Isa Akajew. Prowadził tam rozmowy, zwłaszcza z młodymi Tatarami, w poszukiwaniu ochotników nie tyko do batalionu Krym. Jest to wyłącznie tatarski batalion, Tatarzy są też w innych batalionach. Odczytałem list otwarty Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – list solidarności z narodem krymskim i list solidarności z niezależnymi dziennikarzami, którzy w tej chwili walczą z cenzurą, walczą z okupacyjną władzą. Chciałbym przy okazji dodać, że tatarskiej gazecie „Avdet” nie przedłużono rejestracji. Tutaj redaktor naczelny Szewket Kajbullajew korzysta z luki prawnej – formalnie wydaje 999 egzemplarzy – tyle może wydawać bez rejestracji.
Co wynika z bezpośrednich rozmów, jakie są nastroje wśród Tatarów, którzy przyjechali z Krymu?
Strach! Jest totalny strach, totalne zastraszanie. Mały przykład: na Kongresie miałem czytać list Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, a ktoś z delegowanych miał czytać tłumaczenie na język krymskotatarski. Nikt z Tatarów z Krymu nie chciał się narażać – może żeby nie wychwycono, ponieważ transmitowała to telewizja ATR, a to już na pewno FSB oglądała. Przeczytał list po krymskotatarsku Tatar mieszkający we Lwowie, Alim Alijew. Działacze boją się nie tylko o siebie. Boją się o swoje rodziny, w końcu zniknęło tam kilka osób w bardzo dziwnych okolicznościach. Później ciała znajdowano gdzieś na odludziu.
Tekst ukazał się w Kurierze Galicyjskim nr 16 (236) 28 sierpnia – 14 września 2015
14 komentarzy
Demon
3 września 2015 o 20:54Nic dziwnego. W Polsce jeszcze sprawuje rządy banda POpaprańców i chłopstwa, dla których pełne koryto, znajomki i rodzina na stołkach oraz pełne kieszenie to priorytet.
Nic innego się nie liczy. Nie liczymy się my, naród, ani nasza Ojczyzna.
Na jesień trzeba tą mafię przegnać, bo inaczej czarna będzie przyszłość Polski. 🙁
Ewa Frasz
4 września 2015 o 13:17Od chłopów się odczep. Żniwa , susza … A zresztą po co by niby mieli tam być ? Za co pojechać ? To pierdzistołki mają obowiązek być w ważnych chwilach na właściwym miejscu.
Demon
3 września 2015 o 20:59Do puki rządzi PO-PSL ,Polska do d… i kamieni kupa.
Mówią tak sami POpaprańcy, więc nie jest to z mojej strony kłamstwo, czy oszczerstwo. Tak wypowiadał się na „taśmach prawdy”
sam Radek Zdradek.
moherow berecik
3 września 2015 o 21:09„ROSYJSKIE REPRESJE” wobec Ttarów na Krymie „przybierają na sile” władze Symferopola wydały pozwolenie na nadawanie programów radiowych i telewizyjnych tatarskojęzycznej stacji „Millet”
Zenada i życze bezstronności redakcjii w niedostrzeganiu takich faktów
Pozdrawiam
peter
4 września 2015 o 04:01Ruski poradzil sobie z Czeczenia/morze krwi /to poradzi sobie z Tatarami na Krymie W 1944/45 dali sobie rade ze wszystkimi krajami Europy/Wschodniej W 1946 RADIO MOWILO PO POLSKU ZAPLUTY KARZEL REAKCJI
miki
4 września 2015 o 14:37Oni zawsze twierdzą że wyzwalają od bandytów 🙂 w Polsce od polskich , w Czeczenii od czeczeńskich, w Donbasie od banderowskich 🙂
Syøtroll
3 września 2015 o 21:49Nasi za bardzo nie mogli, gdyż uznali że lepiej będzie jeśli polska dyplomacja nie będzie starała się wychylać. Litwa i tak się nie liczy. My mogliśmy zbyt wiele stracić. Przykre, ale taki jest świat i Europa.
Marcin
3 września 2015 o 21:51O autonomię kulturalną na Krymie tamtejsi Tatarzy walczyli już w latach 90-ych. Na jej wprowadzenie Kijów miał ponad 20 lat. Łatwo coś dawać, gdy się tego nie ma, prawda?
Łzy Matki
3 września 2015 o 21:59To źle – bo Krym powinien wrócić do właścicieli – Tatarów – ale nie jak sobie uzurpują ukraińców -jako wolne państwo.
Czy oby mamy za co Tatarom dziękować? Tyle zła nam wyrządzili – choć Ci zamieszkali w Polsce byli wobec nowej Ojczyzny lojalni – i tym jest za co dziękować – a tak za wspólne rzezi w całej Koronie z Kozakami…
Nie rozumiem jakie ma intencje autor artykułu? Skąd zaskoczenie? Może w końcu adekwatne stanowisko do przedmiotu i podmiotu spotkania.
Pisałem że Polska z kolan powstaje – normandzki gest Poroszenki wobec Prezydenta także nie zostanie bez echa. Polska będzie teraz wspierać adekwatnie ukrainę. I nic ukraina nie dostanie za darmo.
Polak patryjota
3 września 2015 o 22:03Wstyd i i nic więcej nie można powiedzieć o zaistniałej sytuacji ,żeby nasi politycy nie wiedzieli ,że zostali zaproszeni a co dopiero konsulat .
tagore
3 września 2015 o 22:04Zwyczajowo opiekunem polskich Tatarów był prezydent RP.
Kresowaik
3 września 2015 o 23:47Odebrać Krzyż Kawalerski OOP kłamcy wołyńskiemu Piotrowi Tymie. Odznaczenie to należy się żołnierzom 27 Wołyńskiej Dywizji AK a nie gloryfikatorowi ukraińskich zbrodniarzy wojennych z upa.
Barnaba
4 września 2015 o 00:35Ci Tatarzy naiwni są jacyś. Wierzą że Ukraińcy, którzy nic im nie dali jak rządzili na Krymie teraz w razie gdyby go naprawdę odzyskali coś im nagle dadzą. Gdyby chcieli im coś dać to oczywiście by to zrobili dawno. Proste.
maciek
4 września 2015 o 12:15Wstyd. Miejmy nadzieję, że ci niekompetentni głupcy odejdą w zapomnienie po następnych wyborach.