„Zachwyt wręcz ogarnia, kiedy się obserwuje, jak siedzący w Urzędzie Prezydenta stratedzy od polityki zagranicznej potrafią budować relacje z partnerami strategicznymi, a przede wszystkim z Polską” – pisze felietonista dziennika „Lietuvos rytas” Vytautas Bruveris.
Jak co roku, z okazji Święta Koronacji Mendoga prezydent odznaczyła osoby zasłużone dla Litwy. Wśród nagrodzonych są znani ze swych antypolskich poglądów działacze Stowarzyszenia „Vilnija” Kazimieras Garšva i Nijolė Balčiūnienė. „Ordery za walkę z Polakami?” – pyta dziennikarz.
Kazimieras Garšva i Nijolė Balčiūnienė z rąk prezydent Dalii Grybauskaitė otrzymali Krzyże Oficerskie Orderu „Za zasługi dla Litwy”. Jak informuje służba prasowa Urzędu Prezydenta, odznaczenia „za wkład w zachowanie litewskości” zostały przyznane „strażniczce etnologii i wartości narodowych Nijolė Balčiūnienė, badaczowi dialektów języka litewskiego Kazimierasowi Garšvie i wieloletniemu przewodniczącemu Towarzystwa Oświatowego „Rytas” Benediktasowi Algimantasowi Masaitisowi”.
„Rzeczywiście, jeśli się rozejrzy po skrajnie prawicowym zaścianku naszej polityki, nie spotkamy postaci bardziej twardogłowych, agresywnie wyrażających swoje antypolskie „poglądy”. Aktywna działaczka Związku Narodowców (lit. Tautininkų sąjunga) N. Balčiūnienė walczy na wielu ultrapatriotycznych frontach. Zdążyła też wziąć udział w fioletowym ruchu z Garliavy (afera pedofilska w Kownie, która wstrząsnęła Litwą w 2009 r. – RED.), ale z Polakami walczy ze szczególną zaciekłością. Współtowarzyszce niewiele ustępuje K. Garšva – chyba że temperamentem i aktywnością” – pisze felietonista „Lietuvos rytas”.
Dziennikarz zastanawia się, czy odznaczenie osób o poglądach wyraźnie antypolskich było przypadkowe czy świadome: „Ciekawe, czy prezydent oraz ci, którzy zaproponowali odznaczyć właśnie tych działczy, o tym nie wiedzieli? Jeśli wiedzieli, to może nawet popierają ich poglądy i działania? A może nawet nie popierają, ale sądzą, że to nie ma znaczenia dla nikogo – nawet dla Polaków? Ktoś powie: a co w tym złego, dwa ordery więcej czy mniej – taki drobiazg. Może i tak, ale jednocześnie jest to jeszcze jedno świadectwo tego, kto w Wilnie trzyma rękę na hamulcu zamrożonych kontaktów strategicznych z Warszawą”.
Kresy24.pl za Wilnoteka.lt/lrytas.lt
21 komentarzy
andy
13 lipca 2016 o 17:08A co im zależy na Polakach. To przecież na Litwie będzie niemiecka brygada natowska.
Jan
13 lipca 2016 o 17:57Będą pilnować Memla.
Przemek
13 lipca 2016 o 17:49Jak widać Polacy będą stacjonować na Łotwie to mówi samo za siebie. Jak trzeba być egoistą wobec własnego kraju i idiotą politycznym żeby z największym swoim sąsiadem drzeć koty. znając życie to będzie ( Jak trwoga to do Boga ) przylecą na kolanach aby Polska im pomogła w razie wojny bo kto inny im pomoże ???? wszyscy pozostali ich oleją.
Maur
13 lipca 2016 o 19:40Wtedy to Garszwa będzie powoływał się na swojego ojca i dziadka, Polaków jak najbardziej. Przy tym zasiadających w radzie Kowna w 20-leciu międzywojennym.
No ale na Kowieńszczyźnie nie ostał się ani jeden Polak. Teraz w tej samej obróbce Wileńszczyzna.
Jan
13 lipca 2016 o 18:00A tak naprawdę to czego można się spodziewać po ponarskich szaulisach i kolaborantach?
Tylko chory umysłowo widzi w nich „strategicznego partnera”.
yaro
13 lipca 2016 o 18:41Gdyby nie mniejszość polska Litwa nie miałaby dla nas żadnego znaczenia. Politycznie ani gospodarczo nie jest specjalnie intersująca. Jeśli Litwini wykazują niechęć do Polski to niech szukają innych sojuszników. Nie sądzę jednak, że ktoś będzie za nich nadstawiał głowę. W razie wojny kontyngent niemiecki będzie prawdopodobnie ominięty przez wojsko rosyjskie a potem ewakuowany. Putin nie będzie chciał wojny z Niemcami. Niemcy sami nie zaatakowani nie będą reagować.
kresowiak
13 lipca 2016 o 19:02litwini kolaborowali z niemcami mordowali żydów 120000 i polaków 25000, ukraińcy kolaborowali z niemcami mordowali żydów 600000 i polaków 300000 bez komentarza
SyøTroll
14 lipca 2016 o 12:50Rosjanom też zdarzyło sie kolaborowanie z Niemcami, i co z tego. To wszystko było 70 lat temu, a teraz jest teraz. Litwa jest częścią UE i ma przestrzegać unijnych zasad co do mniejszości etnicznych
Kamil
14 lipca 2016 o 19:21Litwa unijne zasady nie przestrzegała i przestrzegać nie zbiera się.
Łzy Matki
13 lipca 2016 o 19:20To jest przykre…niby-państwo które nie jest w stanie się utrzymać i musi liczyć na innych
Pomoc z NATO …sojusz nie wywoła wojny światowej o te państwa – gwarancje jakie państwa nadbałtyckie uzyskały są zupełnie podobne do tych które mieliśmy w 39 roku.
Prawdziwa pomoc /pewnie niewystarczająca/ może nadejść od kraju granicznego – Polski – ale jak pomagać tym ludziom – nienawiścią do nas przepełnionych…
Matrix
13 lipca 2016 o 19:24Żmudzi podobnie jak Ukraińcy nienawidzą Polaków. Te dwie nacje oraz żydowska w momencie wkroczenia wojsk radzieckich na terytorium Polski w 1939 roku, jednoznacznie przyczyniły się do prześladowania ludności polskiej. Podobnie było , gdy armia niemiecka zajęła te tereny. W swoich działaniach przeciw narodowi polskiemu posunęły się do ludobójstwa. Polacy nie mają co liczyć na dobre relacje zarówno ze Żmudzinami, jak Ukraińcami czy żydami. Oni nienawiść do Polaków i wszystkiego co polskie mają wyssane z mlekiem matek.
miki
14 lipca 2016 o 00:00Jest coś na rzeczy….. Zobacz jednak na Chiny i państwa z nimi sąsiadujące, czy Niemcy, czy Japonię i kraje z nimi sąsiadujące. Nikt ich nie kocha z sąsiadów, ale ich szanują, podziwiają i się ich boją. My musimy skupić się na sobie-gospodarka, rozwój, wspieranie naszego przemysłu, eksportu. Potem much będzie tyle ,że trzeba je będzie odganiać – tak jak dzisiaj Ukraińcy na naszym rynku pracy- za kartę polaka daliby się pokroić.
SyøTroll
14 lipca 2016 o 13:07Panie Matrix, a MY co ? Mówimy o NASZYCH kresach które były w równym stopniu polskie co odpowiednio żmudzkie, żydowskie, „tutejsze” czy ukraińskie. II RP traktowała wszystkie mniejszości po macoszemu, jak obywateli drugiej kategorii, więc kiedy przeszła ze wschodu nawa władza to postanowili się odegrać, dać jej Polaków w charakterze kozłów ofiarnych, zamiast swoich. W ostateczności to nasza wina, że ich nie zintegrowaliśmy.
Polacy również wysysają z mlekiem matek nienawiść do Rosjan, Żydów, w mniejszym stopniu innych narodowości. dlaczego ?
Kazimierz S
14 lipca 2016 o 17:54Po „macoszemu” ? Tylko na Wołyniu i tylko w ciągu kilku lat ’30 zbudowano kilkaset szkół tylko z ukraińskim językiem nauczania! W 1930 było ich… 8 (osiem).
Elemele
4 sierpnia 2017 o 13:24Panie Kazimierz S. Owszem po macoszemu. Nie idzmy w strone zaklinania rzeczywistosci…
józef III
14 lipca 2016 o 09:48sami strategiczni „przyjaciele” : U – L – B
SyøTroll
14 lipca 2016 o 12:58„B” nie ma wyjścia, zna tylko dwa tradycyjne imperializmy – polski i rosyjski. „L” w latach dwudziestych buchnęliśmy im ich tradycyjna stolicę, jakby Czechosłowacja nam buchnęła Kraków tez byśmy jej nie lubili. „U” (ZURL) na dobrą sprawę anektowaliśmy.
Za co maja nas kochać ? Teraz to wszystko się mści, ale wolimy o wszystkie NASZE historyczne błędy oskarżać „R”.
Kazimierz S
14 lipca 2016 o 18:34Anektowaliśmy ??? Kiedy my ich anektowaliśmy?? Znam tylko przypadki gdy sami się poddawali Moskwie. I w Perejasławiu, i w czasie rewolucji.
Kamil
14 lipca 2016 o 19:42W Krakowie zawsze żyli i żyją Polacy, jak w Wilnie i Wileńszczyźnie. Wilno nigdy stolicą Litwy nie było, raczej pradawna stolica narodu Białoruskiego. Na poczatku lat 20-ch ubiegłego stulecia w tym mieście mieszkało blisko 2% Litwinów. Podobna liczba i na Wileńszczyźnie. Co zaś do ZURL, ona nie miała żadnych szans na samodzielność, gdyby Polacy utraciły wtedy te tereny, toby bolszewicy natychmiast je okupowali i dołączyli do Ukrainy Sowieckiej ze wszystkimi następstwami — zsyłki, rozkułaczenia, likwidacja prywatnej własności, GOŁODOMOR, zniszczenie cerkwi i jej kleru, oraz wiele innych „przyjemności”. A z tego wynika, że muszą Polsce dziękować, że potrafili wtedy tego uniknąć. Gdyby w latach 20-ch minionego stulecia na tych terenach był ZSSR, toby do 1939 roku wszystkie zalążki banderowszczyzny zostałyby wyniszczone do cna i nie było by „Rzezi Wołyńskiej” — to prawda i na Polskę patrzyliby, jak na raj utracony.
Pafnucy
14 lipca 2016 o 12:45Po takich działaniach niedługo Żmudź znowu wejdzie w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego zwanego obecnie Białorusią. Tym razem w ramach ZBiR. Najbardziej antypolskie państwa na wschodzie Żmudź i bandersyf nie nauczyły się, że nie mają w regionie innego sojusznika i partnera niż Polska. To zachowanie Żmudzinów pokazuje jak instrumentalnie jest traktowana Polska. Jak już NATO zdecydowało o rozmieszczeniu jednostek wojskowych na Żmudzi to odwrócili się do nas plecami (łagodnie mówiąc). Ale jak będą potrzebowali Polski (a tak będzie) to Dalia Grzybowska przyjedzie znowu do Warszawy i znowu przemówi (nawet po Polsku) w tonie wspólnego braterstwa broni i wspólnego zagrożenia.
Wojtas
15 grudnia 2016 o 14:39Teoretycznie powinniśmy mieć ten sam cel: chronić się przed Rosją. Jak widać, Litwinom zależy bardziej na kontaktach z Zachodem i rozwijaniu swoich nacjonalistycznych postaw, niż na przestrzeganiu praw Polaków mieszkających u nich. Ciekawe, jak długo to potrwa? Już widzę, jak NATO stanie w obronie Litwy w razie napaści Rosji…