
Aleś Bialacki w pobliżu ambasady USA w Wilnie na Litwie. 13 grudnia 2025 r. Zdjęcie: Biełsat
W sobotę, po negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi, Białoruś uwolniła 123 więźniów politycznych. Wśród nich – białoruski dysydent i laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Aleś Bialacki. Reżim nie pozwolił mu jednak pozostać na Białorusi, wydalił go na Litwę.
Już dziś Bialacki deklaruje w wywiadzie dla litewskich mediów, że zamierza kontynuować swoją działalność. Czy z Litwy, z Polski, czy z innego kraju, nie przesądza.
Teraz jednak, po latach spędzonych w surowych warunkach kolonii karnej 62- latek musi przede wszystkim zadbać o nadszarpnięte zdrowie.
Pytany, czy negocjacje z władzami białoruskimi lub innymi władzami w sprawie uwolnienia więźniów politycznych są zawsze kompromisem z wartościami moralnymi, czy też niekiedy jedyną szansą na ratowanie ludzkiego życia mówi wprost;
„Cóż, z bandytami też trzeba rozmawiać. Kiedy zakładnicy są uwalniani, negocjuje się z piratami, bandytami i tymi, którzy przetrzymują ludzi. Musimy zrozumieć, że z takimi ludźmi powinniśmy używać odpowiednich narzędzi i mówić językiem, który rozumieją, bo moim zdaniem obecny rząd na Białorusi nie rozumie żadnego normalnego ludzkiego języka, nie rozumie normalnych relacji międzyludzkich” – powiedział dysydent w programie „Temat dnia” telewizji LRT.mówi Aleś Bialacki.
Na prośbę o opisanie sytuacji politycznej na Białorusi, noblista zauważa, że władze robią wszystko, żeby utrzymać się u władzy.
A więźniowie polityczni są dla nich warunkiem utrzymania tej władzy. W ten sposób neutralizują swoich oponentów. Aresztują ludzi o innych poglądach. Nasilają represje wobec przedstawicieli kultury białoruskiej i osób mówiących po białorusku. Toczy się wojna przeciwko wszystkiemu, co białoruskie, przeciwko samej Białorusi. W istocie jest to reżim antybiałoruski, który działa przeciwko własnemu narodowi wyłącznie po to, by utrzymać władzę.
Bialacki wskazuje, że górnolotnymi frazesami ani dobrymi intencjami nie da się obalić reżimu.
Nie zmienili swojego stanowiska. A obecny proces wymiany więźniów politycznych jest w rzeczywistości wymuszony. Władze białoruskie są przede wszystkim zainteresowane zniesieniem sankcji ekonomicznych. Ale nie zależy im na zmianie sytuacji na lepsze, na daniu ludziom możliwości swobodnego życia i swobodnego wyrażania swoich opinii – uważa obrońca praw człowieka.
Bialacki porównuje obecną sytuację na Białorusi do czasów sowieckich.
„Nie chodzi o ostatnią dekadę, ale o okres znacznie wcześniejszy, kiedy wszelkie alternatywne informacje i wszelkie alternatywne opinie ludzi były tłumione. Właśnie taka sytuacja ma miejsce obecnie na Białorusi. Dlatego starając się o uwolnienie więźniów politycznych, trzeba bardzo dobrze rozumieć, z kim się ma do czynienia” – zauważa.
ba za nashaniva,com/LRT.lt










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!