Odnawialne źródła energii są na Ukrainie coraz bardziej postrzegane nie tylko jako rozwiązanie ekologiczne, ale głownie jako rozwiązanie wzmacniające bezpieczeństwo.
Nawet w przypadku ataków na sieć energetyczną, panele fotowoltaiczne dalej zapewniają elektryczność. Choć nikt nie wie, kiedy skończy się wojna, to „zielona odbudowa” już się rozpoczęła.
Agresja rosyjska dalej trwa, ale w wielu rejonach Ukraińcy z odbudową nie czekają do końca walk. W mieście Zwiahel w obwodzie żytomierskim, na budynku szpitala zainstalowano panele fotowoltaiczne, które zapewnią elektryczność nawet w przypadku rosyjskich ataków na sieć energetyczną. Miasto planuje podobne instalacje w przedszkolu i zakładach wodociągów.
W wielu przypadkach „odbudowa” ma wymiar dosłowny, bo chodzi o miasta, drogi i infrastrukturę zniszczoną przez rosyjskie ataki. Jednym z miast, których to dotyczy, jest Czernihów, o które ciężkie walki toczyły się od pierwszych tygodni wojny. Niestety tu na odbudowę trzeba będzie czekać do końca wojny, gdyż miasto leży blisko granicy z Białorusią i jest ciągle zagrożone zarówno atakami z powietrza, jak i ataku lądowego.
O tym, że odbudowa Ukrainy po wojnie ma być zielona, mówił wielokrotnie prezydent Wołodymyr Zełenski. Już na konferencji dotyczącej odbudowy Ukrainy w Londynie stwierdził, że „nie ma alternatywy” dla zielonej transformacji, a rosyjski szantaż paliwowy pokazuje, że kończy się era paliw kopalnych i uzależnienia od ich dostawców.
Ukraiński przywódca powiedział, że jego kraj chce być „liderem w produkcji zielonej energii” i jej kluczowym dostawcą dla Europy.
„Staniemy się liderem w budowaniu nowoczesnego przemysłu zielonej energii. To pozwoli nam stworzyć zdecentralizowany system energetyczny, który nie może zostać zniszczony przez żadne uderzenia rakietowe”
– podkreślił.
Władze w Kijowie w pierwszej połowie tego roku ukończyły pierwszy etap budowy tyligulskiej elektrowni wiatrowej, określanej jako „pierwsza na świecie farma wiatrowa zbudowana w strefie trwającego konfliktu”.
Prace nad farmą wiatrową rozpoczęły się pod koniec 2021 roku, ale zostały wstrzymane po rozpoczęciu inwazji. Latem 2022 roku pracownicy wrócili na teren budowy pracując w kamizelkach kuloodpornych. W tym roku ukończono pierwszy etap budowy, obejmujący 19 wiatraków, które zasilą 200 000 gospodarstw domowych rocznie.
Drugi etap zakłada postawienie kolejnych 64 turbin. Po ukończeniu będzie to największa farma wiatrowa Europy Wschodniej.
„- Dzięki projektom takim jak Tyligulska możemy odbudować Ukrainę bardziej ekologiczną i czystszą oraz stać się kluczowym partnerem w energetycznej przyszłości Europy”
– ogłosił Maxim Timczenko, przedstawiciel inwestora firmy DTEK.
O ile zniszczenia sieci przesyłowych są naprawiane w miarę możliwości na bieżąco, to niektóre ciosy zadane przez Rosję w ukraińskie elektrownie pozostawią problemy na lata.
RTR na podst. Telegram, Forbes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!