„Ra-ra-Rasputin – Russia’s greatest love machine” – śpiewała niemiecka formacja muzyczna Boney M, nie kryjąc fascynacji legendarną jurnością legendarnego jurodiwego, który miał kopulować nawet z żoną cara Mikołaja II.
Kiedy dokonuje się namysłu nad przyczynami, dla których w 1917 upadła władza carska, oprócz przegranej wojny z państwami centralnymi, niedokończonej reformy rolnej i rozkładu państwa, wymienia się – zupełnie poważnie kompromitację rodziny panującej. A ta – bodaj, czy w nie największym stopniu – dokonała się za sprawą Rasputina.
Historia zna wiele przypadków, kiedy słaby monarcha ulegał wpływowi chytrego szarlatana. Podobna sytuacja miała miejsce chociażby na początku XIX wieku, kiedy faktycznym władcą Hiszpani – w miejsce zajętego ślusarstwem króla Karola IV – został kochanek jego małżonki – Manuel Godoy.
Grigorij Rasputin – prosty chłop, podający się za mnicha, co z miejsca podbijało jego „akcje”, twierdził, że potrafi odczytywać przyszłość oraz, że otrzymał dał uzdrawiania. Było to dokładnie tym, czego potrzebowała cesarska małżonka Alicja – matka chorego na hemofilię młodziutkiego Aleksego – jedynego następcy tronu.
W jakimś sensie trudne mieć pretensję do zrozpaczonej kobiety, szukającej pomocy – niczym Małgorzata u Bułhakowa – choćby i u sił nieczystych. Dziwimy się jednak Mikołajowi, że nie potrafił przeciąż wrzodu…
A tymczasem Rasputin kompromitował powagę władzy monarszej na całego. Nie tylko wygłaszał brednie dotyczące przyszłości Rosji, ale również – w końcowym okresie – uzyskał kluczowy wpływ na obsadę stanowisk państwowych, w tym dowódczych.
W grudniu 1916 został po kolei: otruty, zastrzelony i utłuczony – uparcie nie chciał rozstać się z życiem – aż w końcu jego zwłoki wrzucono do Newy. Na ratowanie monarchii było już jednak za późno. Trzy miesiące później wybuchła rewolucja lutowa, która zdmuchnęła władzę carską, a pod koniec roku dzieła przemiany dokonała rewolucja październikowa…
Współczesność
Tymczasem w miejscowości Pokrowskie (dawna gubernia tobolska), w miejscu urodzenia oryginalnego Rasputina, odnalazł się jurodiwy starzec, który podaje się za jego potomka. Fryzura, szaty i poza – jakby skopiowane. To można zaaranżować. Niepokoi jednak ten sam szalony, świdrujący wzrok, dobrze uwidoczniony na zdjęciu powyżej.
Wioska Pokrowskie jest podzielona w sprawie pokrewieństwa obu uzdrowicieli. Jedni twierdzą, że coś jest na rzeczy, inni, że to przypadkowe podobieństwo. Sam zainteresowany twierdzi, że jego prababka „zgrzeszyła”z Rasputinem, który „nie przepuszczał żadnej”.
Wiktor Prolubszikow, wzorem swojego antenata, twierdzi uparcie, że posiadł dar uzdrawiania. Nas jednak bardziej przekonuje jego swojskie zamiłowanie do wódki oraz fakt, iż – jak twierdzą ci, którzy się z nim zetknęli – nietrudno natknąć się na niego, gdy jest kompletnie nieprzytomny. To znaczy, gdy ma pomroczność jasną.
Swoją drogą może to jest jakaś metoda. W końcu pytyjska wróżka w Delfach też wypowiadała się jedynie w stanie odurzenia lotnymi substancjami psychoaktywnymi. Gaspadin Wiktor woli domowe „żyto”.
Terapia, którą oferuje, a której potencjalnie może poddać się każdy przybysz – swoją droga ciekawe, czy Polaków i Ukraińców też przyjmuje – kosztuje 20 dolarów. Wiadomo, siły duchowe sobie, ale z czegoś trzeba jeść. A raczej pić. Sąsiedzi wiedzą doskonale, że ktoś u Prolubszikowa właśnie był, bo jurodiwy chodzi zygzakiem.
Kresy24.pl
10 komentarzy
Mariusz Mizera, Poznań
11 grudnia 2016 o 02:48Jarek?
Igor
11 grudnia 2016 o 10:51Nie Bronek !
PolakNieTroll
12 grudnia 2016 o 00:33Pewnie, że Bronek. Jarek jest za porządny. Nigdy by się tak nie zeszmacił.
józef III
11 grudnia 2016 o 13:03nomen – omen mizeria
sekator
11 grudnia 2016 o 13:05Donek?. Czy może Bronek?.
mich
11 grudnia 2016 o 07:01nie jest gdy niealeko kraj wariatów z atomem
putlerek
11 grudnia 2016 o 19:36Pisz, wymaluj Grzegorz Tw”RADEK” Schetyna.
PolakNieTroll
12 grudnia 2016 o 00:35Warto przeczytać:
http://reporters.pl/3257/wielcy-rosjanie-o-swojej-ojczyznie-z-przerazeniem-mysle-kogo-urodzi-to-pijane-krwawe-bydlo-foto/
Obe
12 grudnia 2016 o 09:08Ja myślę, że gość nadałby się do zaprowadzenia „miru” na Ukrainie 🙂
wj
16 grudnia 2016 o 16:28Mistrzostwo świata w pisaniu bzdur.