Wspomnienia powojennego dzieciństwa w zdewastowanej barbarzyńsko, bestialsko zniszczonej przez niemieckiego okupanta mojej Warszawie bardzo mocno skojarzyły mi się z trudnym dzieciństwem dziatwy umęczonej ziemi syryjskiej, a szczególnie zdewastowanego jednego z najstarszych miast Bliskiego Wschodu – Aleppo. W Syrii mieszkam na stale od ponad pół wieku. Mój wspomnieniowy tekst dedykuję właśnie umęczonym dzieciom ziemi syryjskiej, jak i również misjonarzom pełniącym posługę duchową w Syrii, w tym ofiarnym misjonarzom z mojej Ojczyzny. Obszerne opracowanie moich zapamiętanych dziecięcych przeżyć Dziecka Warszawy’44 podarowałam wspaniałemu Muzeum Powstania Warszawskiego.
Latem 2009 roku będąc w Kraju zostałam obdarowana zbiorem wierszy autorstwa siostry Teresy Błaszczyk ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Marii, których jestem wdzięczną wychowanką. To piękna i wzruszająca poezja z lat 1942–2009. Pokaźny tom autorka zadedykowała swojemu ojcu duchownemu, błogosławionemu Zygmuntowi Felińskiemu.
Siostra Teresa Błaszczyk urodziła się w 1923 roku w Warszawie. Ukończyła Instytut Pedagogii Socjalnej. W słowie wstępnym gorąco dziękuje Opatrzności Bożej za 63 lata służby w Zgromadzeniu, przypadające właśnie w roku 2009, diamentowy jubileusz posługi zakonnej.
Jej wiersze głębokie, uduchownione, a zarazem bardzo proste, choć bardzo malarskie, nasycone – przepojone wielką wrażliwością, urokiem, pełne zadumy nad światem i pięknej, stworzonej przez Boga natury. Ich wielka melodyjność, rytm i rym trafiają do serca czytelnika. Poezja ta ukazuje dobro i piękno, jest wyrazem ogromnego szacunku, miłości i ogromnego podziwu dla Boga i dzieła stworzenia… Dziś tak potrzebnych słów i przekazów w gubiącym się świecie…
W dorobku autorki są także piękne pogłębione portrety psychologiczne świętych Pańskich.
Siostra Teresa Błaszczyk RM to także malarka krajobrazów pełnych symboliki oraz kompozytorka melodii do własnych wierszy.
Jednym z jej utworów, który zwrócił moja uwagę i do którego myślami często powracam, jest piękny wiersz dedykowany misjonarzom… Pochodzi z tomiku poezji „Okruchy” (1968) i nosi tytuł „Za misje”. Wzruszające, proste fragmenty tegoż utworu pozwolę sobie zacytować:
„Zmęczony krokiem przemierzam ulice,
W rozdeptanym śniegu grzęzną nogi…
…Może gdzieś, w dalekiej Afryce misjonarz ustaje wśród drogi?
Zimno się wciska pod ubranie,
Jest wieczór – jadłam jeszcze rano…
…Czy tamtemu w Afryce sił stanie,
By odnaleźć owieczkę zabłąkaną?
Wypiłabym coś gorącego
Dla rozgrzewki i pokrzepienia,
By nie omdlał w upale pragnienia.
Coraz trudniej wystać w tłoku
W chyboczącym i tłocznym tramwaju.
Mym zmęczeniem modlę się Bogu
Za misje w nieznanym kraju
Może w domu wróciwszy
Znajdę pusty stół, zapomnienie?
Iluż tamtych z dalekich misji
W samotności przeżywa cierpienie…”
Na ostatniej stronie tomu poezji s. Teresy znajdują się adresy domów prowincjonalnych Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Polsce. Jeden z nich jest w Warszawie przy ulicy Hożej 53. A ja właśnie tu, w klasztorze przy ulicy Hożej, w wielce pamiętnym i kochanym miejscu umiejscawiam moje wspomnienia rodzinne i powojennego trudnego dzieciństwa…
Barbara Anna Hajjar
Syria, Tartous
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!