Powinniśmy Aleksandrowi Łukaszence dawać możliwość poszerzania pola politycznego manewru. A to w praktyce oznacza wchodzenie z nim w polityczną interakcję. Jeżeli prezydent Białorusi chce teraz tworzyć korzystne warunki do współpracy politycznej i gospodarczej między naszymi krajami, to warto to rozważyć – twierdzi historyk i politolog dr Sławomir Dębski w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Sławomir Dębski mówiąc o relacjach Polski z Białorusią, oraz o wpływie agresji rosyjskiej na Ukrainie na postawę Aleksandra Łukaszenki odpowiada, że podobnie jak wszystkie państwa, które wyłoniły się po rozpadzie Związku Sowieckiego, być może Łukaszenko zrozumiał, że integracja z Rosją, tworzenie wspólnego państwa związkowego przybliża moment, gdy Rosja połknie Białoruś tak, jak połknęła Krym i Donbas. W końcu Rosjanie i Białorusini to również „narody bratnie”.
Dlatego powinniśmy dać Łukaszence możliwość poszerzania pola politycznego manewru. A to w praktyce oznacza wchodzenie z nim w polityczną interakcję – podkreśla rozmówca Rzczeczpospolitej.
Szef PISM pytany, czy ceną za to zbliżenie może być zamknięcie telewizji przeszkadzającej Łukaszence – Biełsatu, przekonuje:
– Po pierwsze, Biełsat jest instrumentem naszej polityki wobec Białorusi, a więc okresowo musi podlegać ocenie pod względem efektywności. Kontekst międzynarodowy się zmienia, trzeba się więc zastanowić, czy nie dostosować naszych narzędzi. Po drugie, nie wiem, ile ostatecznie osób ogląda Biełsat, ale wiadomo, że ogląda go Aleksander Łukaszenko, a w każdym razie kilka razy zabrał głos na temat programu tej stacji. Po trzecie, przez dziesięć lat zainwestowaliśmy w Biełsat ok. 40 mln euro. Rocznie przeznaczamy na ten cel ok. 4 mln euro. Skala możliwych decyzji w sprawie Biełsatu jest potencjalnie szeroka, ale tylko zamknięcie stacji ma charakter nieodwracalny.
Jeżeli więc prezydent Łukaszenko chciałby polskie władze skłonić do refleksji na temat funkcjonowania Biełsatu, to sądzę, że powinien mieć pomysł na jakiś polityczny ekwiwalent. Porównywalny tak pod względem odwracalności decyzji, jak i wartości finansowej. Próbowaliśmy już bardzo różnej polityki wobec Białorusi: raz sankcji, raz odprężenia. Od wejścia do UE na wspieranie białoruskiej demokracji wydaliśmy w różnych formach ok. 140 mln euro. Wciąż powinniśmy wspierać białoruską niepodległość, ale nad metodami można się zastanawiać. Czytaj dalej…
Kresy24.pl za rp.pl
4 komentarzy
mich
14 stycznia 2017 o 10:58wspieranie demokracj w kraju graniczącym z ruskimi szkoda na to kasy bo to bezsens
profesor
14 stycznia 2017 o 16:04Jako pośrednik, nie z własnej kieszeni.
666
15 stycznia 2017 o 11:53W Polsce należy wspierać demokrację, która obecnie jest tylko przy wyborach. Obecnie krytykowanie rządu PiS jest uważane za zdradę Polski, tak uważa premier Szydło.
Do refleksji!
ttt
15 stycznia 2017 o 22:27Bo jest biorąc pod uwagę skąd ida pieniądze na finansowanie KODu.