Niemiecka policja zatrzymała 49-letniego obywatela rosyjskiego pochodzącego z Czeczenii w związku z morderstwem Zelimchana K. w berlińskim parku w piątek. Według świadka, zabójstwo wyglądało jak egzekucja.
Zabity był prawdopodobnie weteranem drugiej wojny rosyjsko-czeczeńskiej (1999-2009) i walczył przeciwko Rosji i władzom Czeczenii z nadania Moskwy.
Według niemieckich mediów, zabójca podszedł do ofiary od tyłu. Szedł do meczetu. Został postrzelony dwa razy z bliskiej odległości. Napastnik uciekł na rowerze.
Policyjni płetwonurkowie znaleźli potem w rzece Szprewie pistolet Glock, perukę i rower. Policja wkrótce natrafiła też na podejrzanego. W jego domu, jak czytamy, znaleziono dużą sumę pieniędzy.
Po wojnie w Czeczenii zabity w piątek mężczyzna wstąpił do oddziałów antyterrorystycznych Gruzji. W 2012 roku brał udział w akcji przeciwko islamistycznym terrorystom, którzy przetrzymywali zakładników w wąwozie Łopota na granicy z rosyjskim Dagestanem. Zakładników uwolniono, zginęło podczas akcji kilkanaście osób, w większości terrorystów, ale też kilku antyterrorystów.
Niemieckie media piszą, że wersja śledztwa jest taka, że zabójstwo było zemstą za jakieś czyny ofiary z czasów, gdy służył w oddziałach zbrojnych. Zelimchan K. miał 5 dzieci. Jeden z jego synów wypowiedział się dla niemieckich mediów i ujawnił, że wcześniej czterokrotnie próbowano zabić jego ojca, ostatni raz w Gruzji w 2015 roku. Od prawie 5 lat na stałe mieszkał w Niemczech pod zmienionym nazwiskiem.
Jak pisze niemiecka gazeta „Bild”, niemiecka policja uważała Zelimchana K. za „potencjalnego islamistę”.
Około 10 procent z około 3,7 mln mieszkańców Gruzji to wyznawcy islamu, w większości Azerowie. Ale są wśród nich też Kistowie, czyli gruzińscy Czeczeni. Jest ich około 5-8 tys., według różnych szacunków.
Oprac. MaH, thelocal.de
fot. Pixabay License
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!