5 grudnia w Centrum Edukacyjnym IPN Przystanek Historia w Warszawie Instytut Pamięci Narodowej organizuje w ramach Centralnego Projektu Badawczego „Podziemie niepodległościowe w Polsce 1944–1956” konferencję naukową pt. „Oblicza zdrady?”.
W pierwszej części zostaną przedstawione najważniejsze postaci polskiego podziemia niepodległościowego, które przeszły na stronę komunistów, sposoby ich łamania przez resort bezpieczeństwa, skala wykorzystania do działań operacyjnych, ich własne inicjatywy współpracy z „bezpieką” oraz dalsze losy w PRL – już po wygaśnięciu aktywnej roli agenturalnej. Druga część konferencji ma dotyczyć osób, których postawa interpretowana była przez niektóre środowiska niepodległościowe jako zdrada, ale – jak się okazało – ich motywacje i rzeczywista działalność były bardziej złożone i niejednoznaczne niż autentycznych agentów.
Kresy24.pl/IPN (HHG)
8 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
29 listopada 2017 o 14:44„Współpraca z bezpieką”… Sowieci wręcz mówili, że UB to żydowska „góra” i AKowskie „doły”. Jednak wprowadzanie agentury do UB i do innych urzędów i formacji było formą walki. Niekiedy całe powiaty były opanowane przez WiN. Norman Davies opisuje agentkę, która przepracowała w NKWD i UB od 1944 aż do 1956 (jeżeli dobrze pamiętam) i nigdy nie została wykryta.
Oczywiście zwykłych zdrajców też było wielu.
Djabol
29 listopada 2017 o 16:18Wierz Sowietom. Mówili ahaha xD
Paweł Bohdanowicz
29 listopada 2017 o 18:05Człowieku! Nie śmiej się jak dureń.
Te słowa są potwierdzone mnóstwem dokumentów. Słyszał Djaboł o Pawle Sośnie? A o Ogniu? O Żubrydzie? A o PAP/PAL?…
Djabol
30 listopada 2017 o 01:41@Paweł Bohdanowicz
Po pierwsze to są nadal jednostkowe przypadki, a AK liczyła mnóstwo ludzi. Po drugie było trochę akowców żydowskiego pochodzenia, którzy bez zbędnego rozczulania przeszli na stronę komunistów. Tylko tego nie można uważać za zdradę, bo oni od początku mieli ściśle ustaloną rolę w AK i byli często lewakami przed wojną. Nie twierdzę, że nie było żydowskich patriotów. Zdarzali się i tacy.
Poza tym jeśli już piszemy o poważnych zarzutach konkretnych osób, to dobrze byłoby podać wiarygodne źródła oskarżeń. Obrzucić łajnem każdy potrafi.
No i na samym końcu trzeba zaakcentować, że zdrada zdradzie nierówna. Zmuszenie kogoś do współpracy torturami nie do wytrzymania, nie jest tym samym, co kolaborowaniem z własnej woli.
Paweł Bohdanowicz
30 listopada 2017 o 11:26Ja nie formułuję żadnych oskarżeń. Akcja wprowadzania swoich ludzi do aparatu (i wojska) komunistycznego oceniam bardzo pozytywnie. Dzięki nim komunizm miał w Polsce łagodniejszy przebieg.
Najtrudniej dyskutuje się z ludźmi, którzy, jak nie przymierzając tresowane zwierzątko, reagują na pojedyncze słowa, nie rozumiejąc całego zdania.
Djabol
30 listopada 2017 o 11:35To raczej pan nie rozumie co pisze, a przykładem niech będzie taki Ogień. Można się o nim coś więcej ostatnio dowiedzieć, bo jego potomek skarży państwo o odszkodowanie. No to zacytujmy jakiś smakowitszy kąsek.
„Po wojnie Kuraś tworzył struktury Milicji Obywatelskiej, oraz był szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu. Po krótkiej służbie w organach państwa komunistycznego powrócił „do lasu” tworząc grupę walczącą z komunistycznymi władzami na Podhalu.
„Ogień” zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione.”
http://dzieje.pl/aktualnosci/niejawny-proces-o-odszkodowanie-dla-rodziny-j-kurasia-ognia
A czego dowodzi powyższy cytat? Na pewno nie to, co pan naprodukował.
bkb2
30 listopada 2017 o 18:00Polska jeszcze wcale nie wyszła ze zbrodniczego systemu komunistycznego… Ta walka jest ciągle kontynuowana… Cześć Bohaterom !!!
Viola
7 grudnia 2017 o 14:49@Djabol No jeśli chodzi o pracę Ognia w MO to wpisyało się to w strategię SL którego był członkiem. Mikołajczyk chciał mieć swoich ludzi w resortach siłowych. Niestety, sowieci i ich kolaboranci potrafili zadbać o czystość swoich struktur…