Kiedy Rosja rozpoczęła nową wojnę, to po co świętować w Moskwie zakończenie starej? – zapewne zapytał sam siebie prezydent USA, kiedy poinformowano go o zaproszeniu od Władimira Putina. Z odpowiedzią Biały Dom nie czekał długo.
– W najbliższej przyszłości prezydent nie planuje odwiedzić Rosji – tak w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu skomentowano dziś perspektywy wizyty Baracka Obamy w Moskwie.
Odpowiedź była szybka, bo zaledwie wczoraj poinformowano, że amerykańskiemu prezydentowi przekazano z Moskwy zaproszenie do wzięcia udziału w obchodach okrągłej, 70. rocznicy Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, jak w Rosji nazywa się jej udział w II wojnie światowej.
Prezydenta USA nie skusiły nawet takie atrakcje jak jubileuszowa defilada na Placu Czerwonym z udziałem 14 tys. żołnierzy, 150 samolotów i śmigłowców oraz prawie 200 czołgów, transporterów opancerzonych i bojowych wozów piechoty.
Zaplanowane na 9. maja przyszłoroczne defilady, będące zarazem demonstracją siły rosyjskiej armii odbędą się 26 rosyjskich miastach, w tym dziewięciu – tzw. „miastach – bohaterach”. Rosyjskie źródła nie omieszkały przypomnieć, że wśród tych ostatnich znajdzie się Sewastopol oraz Kercz, które przyłączono do Rosji wraz Krymem.
Kresy24.pl/tvrain.ru
3 komentarzy
Zygmunt
23 grudnia 2014 o 20:41Nie przyjmuje się zaproszeń od bandyty.
michal
26 grudnia 2014 o 13:22Racja
zbankiera
28 grudnia 2014 o 22:59W Rosji łatwo zderzyć się z brzozą.