Dysproporcja w relacjach z wczorajszej wizyty szefa ukraińskiego MSZ w Warszawie jest porażająca. Polskie media piszą o niej bardzo szeroko i większości entuzjastycznie. Ukraińskie albo całkiem zignorowały, albo widzą ją tak:
ZIK.UA: WARSZAWA I KIJÓW BĘDĄ WSPÓLNIE WALCZYĆ Z WANDALIZMEM – Polska i Ukraina będą współpracować w zakresie nadzoru nad miejscami pamięci. Taka decyzja została podjęta 15 marca w Warszawie podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych Polski Witolda Waszczykowskiego i Ukrainy Pawła Klimkina. Szef MSZ RP zaznaczył, że Warszawa i Kijów powinny wspólnie stawić czoło aktom wandalizmu. „Postaramy się stworzyć system monitoringu, aby w przyszłości nie dopuścić do podobnych incydentów. W ostatnim czasie mamy coraz częściej do czynienia z aktami wandalizmu, czy raczej politycznymi prowokacjami” – powiedział Witold Waszczykowski. Ze swej strony Paweł Klimkin, podkreślił, że kwestia ochrony wspólnych miejsc pamięci jest bardzo ważne dla Kijowa: „Na Ukrainie pracujemy nad tym, aby wzmocnić kontrolę i ochronę takich miejsc. Nie możemy pozostać obojętni, gdy chodzi o polskie dziedzictwo na Ukrainie i ukraińskiej w Polsce.
POLUKR.NET: (za twitterowym wpisem Pawło Klimkina) – SZEFOWIE MSZ POLSKI I UKRAINY ZAINAUGUROWALI POLSKO-UKRAIŃSKIE FORUM PARTNERSTWA . 15 marca w Warszawie Witold Waszczykowski i Pawło Klimkin wzięli udział w otwarciu VI sesji Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa. „Rozpoczynając obrady w nowym składzie Forum, razem z moim bliskim przyjacielem, ministrem Witoldem Waszczykowskim jesteśmy przekonani, że nie ma alternatywy dla polsko-ukraińskiego partnerstwa strategicznego. I bez tego partnerstwa nie ma przyszłości dla projektu europejskiego, który jest naszym wspólnym interesem” – powiedział Pawło Klimkin. Szef MSZ Ukrainy odniósł się również do aktów wandalizmu, które miały miejsce w ostatnim czasie na Ukrainie i w Polsce wobec miejsc pamięci historycznej obu narodów. „Obie strony rozumieją źródło tych prowokacji i pracują nad tym, by stworzyć efektywny mechanizm przeciwdziałania. Przykładem wspólnych działań jest odbudowa pomnika w Hucie Pieniackiej oraz działania na rzecz zwiększenia ochrony takich miejsc” – powiedział Klimkin dodając, że Forum nie powinno unikać trudnych pytań i kwestii bolesnych dla obu krajów, także związanych z historią. W Polsko-Ukraińskim Forum Partnerstwa uczestniczą naukowcy, politolodzy, dziennikarze, przedstawiciele organizacji pozarządowych i ośrodków analitycznych. Przebywający z wizytą w Polsce minister spraw zagranicznych Ukrainy ma spotkać się także z prezydentem RP Andrzejem Dudą, marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim oraz ministrem w Kancelarii Prezydenta, Krzysztofem Szczerskim.
Dla porównania proponuję relację np. na portalu niezależna.pl, opatrzoną tytułem „Partnerstwo Polski i Litwy unikalne” (ten ton zachowały również inne tytuły w Polsce). Pytanie-refleksja: Kto naprawdę próbuje z wysiłkiem, wbrew rzucanym pod nogi kłodom, mozolnie budować trudne polsko-ukraińskie pojednanie, a kto traktuje te wysiłki instrumentalnie? Odpowiedź pozostawiam Czytelnikom.
Na kilkunastu ukraińskichportlach, jakie przeglądam codziennie, wizyta Pawło Klikmina, to że został przyjęty przez Prezydenta RP, że spotkał się ze swoim polskim odpowiednikiem i treść toczonych w Warszawie rozmów nie zostały w ogóle odnotowane.
Przypomnijmy, że ministrowie widzieli się 2 tygodnie temu. Witold Waszczykowski zapowiedział rychłą wizytę Klimkina w Polsce 1 marca, podczas wizyty w Kijowie, gdzie był razem z szefem brytyjskiej dyplomacji Borisem Johnsonem. Mówił wtedy, że spotkanie w Warszawie będzie okazją do poruszenia m.in. kwestii bilateralnych. W tym kontekście polskie media podkreślają, że w ostatnich miesiącach na Ukrainie doszło do serii aktów wandalizmu wymierzonych w polskie pomniki i miejsca pamięci (we Lwowie pomazano farbą pomnik zamordowanych przez hitlerowców w 1941 roku profesorów lwowskich oraz w taki sam sposób sprofanowano pomnik polskich ofiar zbrodni w miejscowości Podkamień w obwodzie lwowskim – w obu miejscach pojawił się napis „Śmierć Lachom”; w Podkamieniu na krzyżu namalowano swastykę; wcześniej zdewastowano pomnik Polaków zamordowanych w Hucie Pieniackiej, polski cmentarz wojenny w Bykowni pod Kijowem oraz obrzucono farbą polski konsulat we Lwowie).
Ryszard Tol, Kresy24
19 komentarzy
SyøTroll
16 marca 2017 o 14:35W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że „partnerstwo Polski i Ukrainy jest unikalne na skalę światową”. Pytanie tylko czy to dobrze, czy raczej niekoniecznie.
„Unia Europejska powinna sobie zadać pytanie, czy chce być zależną od państwa, któremu nikt nie ufa, od państwa, które prowadzi wojnę hybrydową z Unią Europejską ?” Z panem ministrem Klimkinem różnię się jedynie oceną które to państwo, „któremu nikt nie ufa”, prowadzi wojnę hybrydową z Unią Europejską. Moim zdaniem chodzi niestety o „hybrydową” „proeuropejską” „szcze ne wmerłą”.
amtrak1971
16 marca 2017 o 14:38,,, maja w planach stworzenie federacji , pomoc materialna i pieniezna dla ludzi na Bialorusi,
prawy
16 marca 2017 o 22:55Po co i do czego Dudzie, Klimkin?
Oto są partnerzy i do Międzymorza i do bombki.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/ukrainscy-nacjonalisci-we-wspolnym-manifescie-chcemy-bomby-atomowej
Jarema
16 marca 2017 o 14:49Widocznie Ukraina traktuje Polskę jako partnera gorszego sortu, z którym relacje nie mają znaczenia dla jej interesów. Polska natomiast po wizycie min. Ukrainy już widzi na horyzoncie Międzymorze. Pytanie, jakie wnioski wyciągnięte zostaną z tych trafnych postrzeżeń?
Adr
16 marca 2017 o 19:50Relacje maja znaczenie, Ukraina zdaje sobie z tego sprawę tylko że Polska jest mało-asertywna więc nie ma się czym przejmować
max korzyści przy zerowym wysiłku.
+/- MILION Ukraińców pracujących w Polsce
(w większości ciężko pracujących czego im odmówić nie można ale i psujących rynek i blokujących powrót Polaków z zagranicy
choć są i studenci-dekownicy ratujący trzeciorzędne szkoły bezrobotnych magistrów które nie wnoszą żadnej wartości dodanej do gospodarki i społeczeństwa) .
ten milion to wentyl bezpieczeństwa Oligarchów
zamiast reform wypychają ludzi za granice tak jak u nas w ostatnich latach
(obok ,,trzeciej siły” na którą można zgonić wszystkie błędy i wypaczenia )
część mogła by oczywiście wyjechać jeszcze dalej na zachód ale nie wszyscy i nie do razu
tym wentylem można się posługiwać w negocjacjach
skoro już nieodpowiedzialna polityka doprowadzono do tak szybkiego ściągnięcia tylu Ukraińców
Jeśli dla Paprocha and company
Polska nie jest partnerem na miarę Berlina,Moskwy czy Waszyngtonu to niech zatrudni chociaż 100 tys
z tych ludzi w swoim rosyjskich zakładach Roshen-u
Dr Glinka
17 marca 2017 o 09:54Ukraina traktuje Polskę jak dojną krowę!
Wazeliniarstwo obecnego rządu jest mówiąc delikatnie…Naganne!
Ku przestrodze!
Jan
16 marca 2017 o 16:09Na portalu Kresy.pl podano, ze nasze MSZ nie przeznaczy pieniędzy na uroczystości żałobne Związku Ukraińców (ZU) w związku z akcją WISŁA. Nie rozumiem, dlaczego to jest takie skomplikowane dla ZU, żeby to zrozumieć. Polska po 1945 nie miała nic do gadania. Stalin wyznaczył naszą wschodnią granicę. UPA walczyła z Polakami, chciała aby Ukraina dostała znacznie więcej. Z UPA walczyły oddziały radzieckie oraz polskie. Ponieważ Ukraińcy na wschodzie byli bazą dla UPA Polska chciała ich przesiedlić na Ukrainę. Stalin się nie zgodził, natomiast zgodził się na akcję „Wisła”. Ona była konieczna, inaczej, jeszcze przez wiele lat UPA, która miała wsparcie w postaci Ukraińców na wschodzie walczyłaby z Polakami. Inaczej nie wiadomo, czy UPA nie zrobiłaby nam drugi „Wołyń”. Odbyło się to w sposób humanitarny. Na zachodzie Polski Ukraińcy otrzymali poniemieckie gospodarstwa, budynki murowane, znacznie więcej ziemi niż mieli dotychczas. ZU chce uroczystości żałobnych. To ja się spytam, czy ktoś z tych przesiedlonych chce może wrócić do Biłgoraja, Sanoka czy w okolice Przemyśla ? Może pan Tyma ? Wracajcie, każdy może, żaden problem. Na pewno przez ten czas dorobiliście się, sprzedajcie swoje gospodarstwa, na pewno w Bieszczadach nie jest drogo. Tylko wam jest tam dobrze gdzie jesteście.
observer48
16 marca 2017 o 20:35@Jan
Nic dodać, nic ująć.
SyøTroll
17 marca 2017 o 13:38Poza tym mniejszości ukraińskiej w Polsce przyznano już 2,1 mln zł, a łemkowskiej 2 mln. Mają kasę niech robią.
józef III
16 marca 2017 o 19:09takie partnerstwo jak to syf …ste okno w jakim stoją …
Jan53
16 marca 2017 o 19:51Unikalna przyjazn – taka sama jak Turkow i Ormian.
Nasz rząd przestalby się osmieszac z tym nadstawianiem…………banderolandi.
Victor
16 marca 2017 o 19:56Na niezalezna.pl niezależni są chyba tylko komentatorzy. Zdecydowana większość odrzuca jakiekolwiek partnerstwo z narodem hołubiącym morderców Polaków. Zresztą partnerstwo jednostronne.
basia
16 marca 2017 o 21:17Czyli nadal „tak murzyńskość i robienie łaski” tylko teraz partner się zmienił?
Ula
16 marca 2017 o 21:43Droga Redakcjo. Ukraincy maja Polsce w „baaaardzo glebokim powazaniu”
Obecne wladze Stanislawowa oglosily w swoim okregu rok 2017 rokiem UPA.
Ciekawe co na to nasz „orzel, sokol” dyplomacji?? Pan!!! Waszczykowski. Pewnie juz nie pojedzie na Ukraine? Tak jak zapowiadal.
miki
16 marca 2017 o 23:30Dobra rada dla naszych władz-nie dawać kasy za nic, stawiać twarde warunki, wspierać ale rozumnie, interesownie i oczywiście nie za frajer. Podać też ofertę na godzinę W, ofertę aneksji całej Ukrainy bez Krymu i zajętego już Donbasu. Nawet jak teraz będą się z tego śmiać i nie będą traktować poważnie to w czasie godziny W skorzystają z tej opcji bo …… nie będzie alternatywy. A tak poza tym to należy być miłym i grzecznym.
tagore
16 marca 2017 o 23:55Ogólniki bez znaczenia,nie będzie żadnego porozumienia. Podobieństwo polityki Litwy i Ukrainy wobec Polski nie jest przypadkowe,oba Państwa ściśle ze sobą współpracują ,a teraz w czasie konfliktu Polski z Niemcami liczą ,że coś ugrają popierając Niemcy.
Sebastian
17 marca 2017 o 13:22Mnie się co innego rzuciło w tym wystąpieniu, ale zgodne z linią komentatorską.
Otóż nasz minister ciągle się kłaniał i mówił do Pawełka, panie ministrze, a Pawełek mówił do naszego, z Witoldem uzgodniliśmy.
Przy tym Pawełek, jak to mówił, to był oparty o mównicę jak chłop o płot, zupełnie był swobodny, czego o naszym nie można powiedzieć, jakby z innym chłopem omawiał tegoroczne zbiory ziemniaków, i cenę żywca w skupie.
Jest to zasadnicza różnica mentalna, nie do pogodzenia na wspólnej płaszczyźnie. Bo albo Polska się zniży do poziomu Ukrainy i też weźmie widły, ale musiałaby przekreślić swoją kulturę, co i tak zwycięstwa nie gwarantuje, albo Ukraina dorośnie, na co się prędko nie zanosi. A do tego czasu wszelkie rozmowy nie są celowe.
Mieszkaniec Podkarpacia
17 marca 2017 o 13:51Partnerstwo Polski i Ukrainy przypomina wielbłąda który ma dodatkowy – trzeci – ukraiński garb i mógłby bez niego żyć a musi go nieść. Jak tak dalej pójdzie to za kilka lat będziemy mieli na granicy z Ukrainą taki sam płot jaki buduje Trump z Meksykiem. Ukraińcy są ślepo zapatrzeni w Berlin i Paryż co im dobrze nie wróży na przyszłość bo zostaną przez te dwa kraje sprzedani jak murzyni na targu niewolników.
observer48
23 marca 2017 o 01:07Ukrainę należy minimalnie wspierać w jej walce z kacapią, ale cały czas pamiętać, że silne Niemcy, RoSSja czy Ukraina nie leżą w narodowym i państwowym interesie Polski. Polskim politykom umizgujących się do Ukrainy polecam tę odpowiedź redaktora Stanisława Michalkiewicza na pytanie słuchacza podczas jego jednej z wielu prelekcji. https://www.youtube.com/watch?v=iz_XQXoHV5o&ab_channel=asmeredakcja
Ukraina, wypluta przez Niemcy oraz zagrożona przez RoSSję, sama przyjdzie na kolanach do Warszawy błagać o wsparcie i wtedy my postawimy jej własne warunki. Polska nie musi się przez co najmniej następną dekadę obawiać znaczącego wzrostu gospodarczego, czy militarnego Ukrainy, bo jak ostatnie trzy lata wykazały, tamtejsza kleptokracja ma się dobrze, a zagraniczna kroplówka podtrzymująca ją przy życiu nie jest kosztowna, a nawet może okazać się zyskowna, jeśli pomoże się nieco tamtejszej branży energetycznej produkować duże nadwyżki taniej energii elektrycznej.
W interesie Polski leży walka z kacapią do ostatniego kacapa, czy Ukraińca, którykolwiek padnie pierwszy.