Afera jaka wybuchła w związku z rozmową telefoniczną między prezydentami USA i Ukrainy zatacza coraz szersze kręgi. Niewykluczenie, że skończy się udanym impeachmentem. Jednym z najrzadziej wyjaśnianych jej wątków jest sprawa syna Joe Bidena – Huntera.
Sprawa jest może nie tyle nie wyjaśniana co gmatwana przez obie strony. Ostatnio kampania Joe Bidena zaapelowała nawet do mediów by przestać o niej mówić, gdyż prezydent Trump nieustannie powtarza kłamstwa. To akurat prawda lecz nie bez znaczenie jest również fakt, że szczegóły kariery syna byłego wiceprezydenta nie wyglądają elegancko mogą rodzić podejrzenia o korupcję. Z kolei republikanie i część Fox News starają się przedstawiać zmanipulowaną wersję ukraińskiego skandalu, w której to właśnie Joe Biden wywierał naciski finansowe na Ukrainę a urzędujący prezydent chciał jedynie ukrócić korupcję. Jak było naprawdę?
Parasol polityczny
Naprawdę Burisma Holdings Limited, ukraiński gigant handlowy, zatrudnił syna byłego vice prezydenta w kwietniu 2014 roku, gdy jego ojciec sprawował urząd. Dołączył do elitarnej rady nadzorczej, w której wiele było znanych nazwisk (między innymi prezydent Aleksander Kwaśniewski czy były wysoki oficer CIA z czasów Busha Joseph Cofer Black), które jakoś niespecjalnie kojarzył się z handlem lub gazownictwem. Bez żadnych wątpliwości zostali oni zatrudnieni przez Mykołę Złoczowskiego (na zdjęciu), szefa BHL i byłego ministra od ekologii i surowców u „wygnanego” przez majdan prezydenta Wiktora Janukowycza, by byli swoistym politycznym parasolem dla jego firmy choćby tylko przez podniesienie jej statusu na zachodzie. O tej sprawie wile pisano ówcześnie. Miedzy innymi buzzfeed informował – „Syn Bidena i polski eksprezydent po cichu zaciągnęli się do ukraińskiej spółki gazowej”. Sprawa elegancka nie jest ale możny założyć, że obecność w radzie nadzorczej Kwaśniewskiego Bidena i Blacka sprawdzała się jako „parasol” tylko dlatego, że dla zachodnich partnerów była ona namacalną rękojmią powstrzymania się od co bardziej niecnych praktyk.
I rzeczywiście spawa szybko ucichła. Skandal nie był wielki bo w historii tej, może nieco niesmacznej, nie było nic wyjątkowego. Tego typu związki są niestety normą wszędzie tam gdzie zachodni kapitalizm styka się z oligarchią krajów „nie-do-demokratycznych’.
Leniwy prokurator
Następnym etapem, i tu okopała się cała obrona Trumpa, był sprawa zwolnienia prokuratora generalnego Wiktora Szokina. Joe Biden chwalił się na wizji, że to jego agresywny styl negocjacyjny doprowadził do tej dymisji. W rzeczywistości Szokina miał przeciwko sobie również większość krajów UE a także Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Słowa byłego wiceprezydenta można więc potraktować jako rodzaj politycznej swady czy samochwalstwa. Jednak, gdy do kręgów bliskich Trumpowi doszły wiadomości, że Szokin twierdzi, że jego zwolnienie miało związek ze śledztwami, które prowadził między innymi sprawie przeciwko BHL, prezydent chwycił przynętę. Była ona zatruta. Szokina zwolniono dlatego, że za mało lub w ogóle nie walczył z korupcją, a nie odwrotnie. Sprawa BHL za jego rządów, choć możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że bynajmniej niebezpodstawna, leżała odłogiem. Jego zastępca z tamtych czasów dowiódł tego przedstawiając odpowiednie dokumenty. Złoczowski prawdziwe problemy prawne zaczął mieć dopiero po dymisji Szokina i aktualnie jest oskarżony o nielegalne uzyskanie licencji na wydobycie ropy i gazu.
Cała sprawa jest więc jasna Biden ani jego syn nie popełnili przestępstwa, Trump owszem. Ocenę bliskich związków zachodniej polityki i oligarchicznego biznesu zaś pozostawimy czytelnikom.
MK
1 komentarz
Kocki
6 października 2019 o 07:49Złoczowski nie jest Ukraińcem…uciekł z Ukrainy i ogłosił się Żydem…on jest wielkim złodziejem -to przestępca – wredny i okrutny…ubrudził wielu ludzi..oczywiste jest, że Kwaśniewski otrzymał od niego brudne pieniądze … i syn Bidena.Dużo zapłacił także prezydentowi Ukrainy, żydowskiemu Poroszenko-Walzman…zniszczyć sprawę karną przeciwko niemu.