Latem 2021 kontroler ruchu lotniczego z lotniska w Mińsku przekroczył granicę Polski wraz z grupą migrantów i złożył zeznania w sprawie uprowadzenia przez białoruskie służby samolotu linii Ryanair z Romanem Protasewiczem i Sofią Sapiehą na pokładzie.
Przypomnijmy, chodzi o samolot lecący z Aten do Wilna, który został zawrócony w białoruskiej przestrzeni powietrznej, gdy zbliżał się do granic Litwy. Maszyna wylądowała w na lotnisku w Mińsku. Zdarzenie miało miejsce w maju 2021 i stało się przyczynkiem do poważnej reakcji Zachodu wobec terroru, uprawianego przez reżim Łukaszenki wobec własnych obywateli
Informację publikuje w środę New York Times, powołując się na anonimowe źródła w służbach bezpieczeństwa jednego z krajów europejskich.
Według NYT, kontroler ruchu lotniczego, który pracował na Narodowym Lotnisku w Mińsku, kilka tygodni po operacji uprowadzenia samolotu znalazł się w Polsce. Tu złożył szczegółowe zeznania potwierdzając, że samolot Ryanair był celem sfingowanego ataku terrorystycznego, który był częścią operacji białoruskiego wywiadu mającej na celu schwytanie opozycyjnego dziennikarza Romana Protasiewicza.
Źródła „NYT” podają, że kontroler nazywa się Oleg Gałegow, pochodzi z Gruzji i jest żonaty z Białorusinką. To nazwisko pojawiało się już wcześniej w mediach: w lipcu białoruska gazeta Nasza Niwa podała, że dyspozytor Gałegov nie pojawia się w pracy od czerwca i jego szefowie nie mogą się z nim skontaktować, ale jeden z jego kolegów tłumaczył wtedy, że Gałegow rzekomo wyjechał na wakacje do rodzinnej Gruzji. Później już nie było żadnych informacji na jego temat, a on sam usunął wszystkie swoje konta w mediach społecznościowych.
Według źródeł gazety, to właśnie Gałegow, pełniąc służbę na wieży, musiał przekonać pilota samolotu, że ma on na pokładzie „bombę” i nie może lecieć do Wilna. W Polsce, według przedstawicieli wywiadu, mężczyzna natychmiast udał się do ambasady USA, ale tam został skierowany do polskich władz.
Jak pisze portal reform.by, NYT poprosił o komentarz Stanisława Żaryna, rzecznika prasowego ministra- koordynatora służb specjalnych RP. Ten odmówił podawania szczegółach, ale miał potwierdzić, że polskim śledczym pracującym nad sprawą „porwania” Ryanaira udało się „uzyskać zeznania bezpośredniego świadka wydarzeń, które miały miejsce na wieży kontrolnej w Mińsku”. Żaryn miał powiedzieć, że według świadka, w wieży kontrolnej znajdował się oficer KGB, który w decydującym momencie przejął dowodzenie na wieży i przez cały czas trwania incydentu przekazywał komuś telefoniczny raport.
Jak zauważa „NYT”, od początku było jasne, że groźba podłożenia bomby była zmyślona, niespójności z listem „od Hamasu” natychmiast to potwierdziły. Istniały również inne dowody pośrednie: na przykład litewski zespół śledczy zidentyfikował jednego z pasażerów, który wysiadł z samolotu w Mińsku zamiast lecieć do miejsca docelowego (w sumie było ich trzech), jako Siergieja Kułakowa, Białorusina. Jak ustalili litewscy śledczy, przyjechał on do Wilna dzień przed wylotem Romana Protasiewicza do Aten, śledził go, a tydzień później odleciał razem z nim. Litwini uważają, że człowiek ten został wynajęty przez białoruski wywiad.
Ale dowody były poszlakowe, więc – pisze „New York Times” – zeznania zbiegłego dyspozytora bardzo pomogły polskiej prokuraturze badającej incydent (samolot, który realizował lot, jest zarejestrowany w Polsce i należy do polskiego oddziału Ryanaira). Tym bardziej, że przedstawił on nie tylko dowody ustne, ale i nagrania audio, które ujawniają, jak wyglądała operacja uprowadzenia samolotu przez mińską kontrolę ruchu lotniczego.
Na chwilę obecną, według źródeł publikacji, Gałegow wyjechał już z Polski, gdzie się znajduje, nie wiadomo.
oprac.ba za reform.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!