W ramach krajów członkowskich NATO trwają intensywne negocjacje nad kandydaturą nowego „szefa” Sojuszu – obecny sekretarz generalny Jens Stoltenberg kończy swoją drugą kadencję jesienią tego roku. Nowy sekretarz, oprócz prestiżu związanego z tą funkcją, będzie miał realny wpływ na przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej, zatem wybór odpowiedniego urzędnika jest wyjątkowo istotny.
Sekretarz generalny NATO, wybierany na 4-letnią kadencję, jest odpowiedzialny za kierowanie i wspieranie opartego na konsultacjach procesu decyzyjnego Sojuszu. Jest również głównym rzecznikiem NATO, może poddawać nowe tematy dyskusji, uczestniczy aktywnie w podejmowaniu decyzji oraz wspiera rozwiązywanie konfliktów między państwami członkowskimi.
Sekretarz generalny NATO przewodniczy Radzie Północnoatlantyckiej, Radzie Planowania Obronnego oraz Grupie Planowania Nuklearnego. Jest również tytularnym przewodniczącym wyższych komitetów NATO, Rady Partnerstwa Euroatlantyckiego oraz Grupy Współpracy Śródziemnomorskiej oraz współprzewodniczącym Komisji NATO-Ukraina.
Pełniący do jesieni br. swoją funkcję (druga kadencja!) norweski polityk Jens Stoltenberg jest ekonomistą, od w latach 2002–2014 był przewodniczącym Partii Pracy, zaś w latach 2000–2001 oraz 2005–2013 premierem Norwegii. W dniu 1 października 2014 roku został sekretarzem generalnym NATO.
Na nowego urzędnika piastującego tę kluczową w Sojuszu Północnoatlantyckim funkcję największe szanse ma w tej chwili minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace, który daje do zrozumienia, że byłby zainteresowany jej objęciem. Obok niego duże szanse ma też premier Danii Mette Frederiksen.
Wallace, bardzo dobrze oceniany ze względu na brytyjską pomoc wojskową dla Ukrainy, to polityk Partii Konserwatywnej, pełniący funkcję sekretarza stanu ds. obrony od 24 lipca 2019 roku w kolejnych rządach premierów: Borisa Johnsona, Liz Truss oraz Rishiego Sunaka.
Jest absolwentem Royal Military Academy Sandhurst. kapitanem wojsk lądowych Brytyjskich Sił Zbrojnych Od roku 1991 w szeregach Scots Guards, w latach 1991–1998 służył w Niemczech, na Cyprze, w Belize oraz Irlandii Północnej.
Jednak jak informują źródła do których dotarł brytyjski dziennik „The Sunday Telegraph” francuscy urzędnicy właśnie zakomunikowali swoim kolegom z krajów NATO, że chcą, by stanowisko sekretarza generalnego objął ktoś z Unii Europejskiej, co ma być częścią zabiegów Francji, by uczynić Unię mniej zależną od USA w kwestiach bezpieczeństwa.
Gazeta podaje, iż opinię Francji na temat tego, że nowym sekretarzem generalnym powinien być ktoś z UE, podzielają Niemcy i większość spośród 22 krajów Unii należących do NATO.
Z kolei wśród krajów skłonnych poprzeć Wallace’a wymienia gazeta Holandię i Polskę. Dodaje, że wobec braku konsensusu coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ponowne przedłużenie kadencji Stoltenberga, który według pierwotnych planów miał odejść jesienią zeszłego roku.
Przypomnijmy, iż minister Ben Wallace 22 maja 2923 roku, kończąc krótki pobyt w Polsce na zebraniu Grupy Północnej, w wywiadzie dla TVP Info powiedział m.in.:
„Z Polską łączy nas jeden z najdłużej trwających sojuszy. Do tego obecnie wasz kraj znajduje się tuż przy linii frontu z uwagi na bardzo agresywną Rosję. Jeżeli kiedykolwiek doszłoby do działań zbrojnych, to Rosja najprawdopodobniej tutaj będzie prowadzić ten konflikt. Dlatego ważne jest, abyśmy mieli praktyczną wiedzę i doświadczenie, a także chcemy wspierać naszego najważniejszego sojusznika czyli Polskę. Wysyłamy jasny i czytelny sygnał nie tylko wobec społeczności międzynarodowej, ale także Rosji – będziemy stać ramię w ramię z Polską, jeśli cokolwiek się wydarzy”.
„The Sunday Telegraph” przypomina też, że prezydent Francji Emanuel Macron, próbujący zablokować kandydaturę brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace’a na stanowisko nowego sekretarza generalnego NATO, odegrał kluczową rolę w unijnych planach powołania liczących 5000 żołnierzy lądowych, morskich i powietrznych sił szybkiego reagowania, które zdaniem krytyków, zmniejszyłyby rolę Sojuszu jako głównego gwaranta bezpieczeństwa w Europie.
RES na podst. „The Sunday Telegraph”
1 komentarz
ktos
19 czerwca 2023 o 12:02Francja moze zajelaby sie w koncu problemem bezpieczenstwa na kontynencie a nie rozgrywala swoje polityczne mrzonki. Wydaje im sie ze sa jakims imperium a maja 250 czolgow. Ta powolana grupa 5000 zbrojnych to niby straz palacowa? Czy jaka funkcje maja oni pelnic? Co da przerzucenie 5000 zolnierzy? Zajma jedna wioske? Jezeli chca naprawde wspierac bezpieczenstwo Europy niech powolaja armie europejska. Tylko nie z generalem francuskim jako glownodowodzacym (bo zapewne o to chodzi) tylko np… Polskim. No i wojska stacjonuja w poblizu miejsca konfliktu czyli wschodnia flanka i poludniowa. NIe ma powodu aby we Francji byly jednostki armii skoro chronimy kontynent. Bo mam wrazenie ze chodzi o to zeby posadzic swojego na stolku i sie cieszyc jaki to prestiz.