Białorusini, którzy oficjalnie nie są nigdzie zatrudnieni będą musieli więcej zapłacić za usługi komunalne, przejazdy miejskim transportem i za korzystanie z państwowej służby zdrowia. To kolejny genialny pomysł wladz na zmniejszenie deficytu budżetowego.
Białoruski rząd pracuje właśnie nad wprowadzeniem mechanizmu, za pomocą którego niepracujący, ale będący w wieku produkcyjnym Białorusini będą kompensować część wydatków poniesionych przez państwo na usługi komunalne, leczenie i transport, z których korzystają niepracujący oraz ich rodziny. Poinformował o tym w poniedziałek Piotr Grusznik, zastępca ministra pracy i pomocy społecznej podczas konferencji prasowej przeprowadzonej na stronie internetowej ministerstwa. Urzędnik zauważył, że zgodnie z artykułem 56 Konstytucji Republiki Białoruś, obywatele zobowiązani są do uczestniczenia w finansowaniu wydatków publicznych poprzez płacenie podatków.
„Z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, każdy obywatel naszego kraju będący w wieku produkcyjnym powinien płacić podatki, tak samo zresztą jak dzieje się to w każdym innym kraju na świecie” – oświadczył wiceminister.
Urzędnik wprawdzie nie powiedział dosłownie, że zamiarem władz jest wprowadzenie „podatku od niepracujących”, ale to i tak nie zmienia istoty sprawy. Pomysł wprowadzenia daniny „od pasożytów” nie jest nowy. O konieczności wprowadzenia podatku, który mieliby płacić oficjalnie nie pracujący obywatele, mówił jeszcze w lipcu premier Miasnikowicz.
„Na Białorusi, około 445 tyś. osób w wieku produkcyjnym nie pracuje nigdzie. Osoby te nie przyczyniają się do rozwoju gospodarki a jednocześnie korzystają z dóbr społecznych. Sytuacja ta musi się zmienić. Jednym z rozwiązań jest wprowadzenie podatku od osób niepracujących – powiedział wówczas Miasnikowicz.
Były minister pracy Aleksander Sosnow uznał pomysł za głupi;
„Wszyscy dobrze wiedzą, że to kolejna głupota i zmuszanie do realizacji kolejnych bezmyślnych pomysłów durnego kierownictwa. Jeśli chodzi o możliwości techniczne wprowadzenia w życie tego pomysłu, to jest to dość trudne …. – To kolejne podatki pobierane od ludzi, tyle że innym sposobem. Są one spowodowane brakiem wystarczających środków finansowych do utrzymania wizerunku wodza narodu” – powiedział Sosnow.
Sosnow zwraca uwagę, że warunki płacowe jakie zostały stworzone w ostatnim czasie na Białorusi, nie odpowiadają współczesnym oczekiwaniom ludzi. Pensje są tak niskie, a warunki pracy tak złe, że ludzie zmuszeni są szukać możliwości zarabiania na życie w inny sposób.
Kresy24.pl/charter97.org.
1 komentarz
podlaskie
1 października 2013 o 12:43Białoruski profesor i doktor nauk otrzymuje 3 mln 500 tyś Brb miesięcznie. Etat 18 godzin tygodniowo!! Czy warto za te pieniądze pracować? Cóż więcej pozostaje?