A ukraińska odpowiedź bardzo bolesna.
Noc na 13 września przyniosła kolejny nalot rosyjskich dronów Shahed na Ukrainę. Maszyny startowały z Primorsko-Achtarska w Kraju Krasnodarskim i półwyspu Czauda na Krymie. Tego ataku Rosjanie nie zaliczą jednak do udanych – na 26 wysłanych maszyn ukraińska obrona powietrzna strąciła 24.
Nie dziwiłoby to, gdyby miało miejsce nad Kijowem, gdzie Ukraińcy mają najsilniejszą obronę przeciwlotniczą. Tym razem jednak Shahedy strącono nad obwodami Mikołajowskim, Odeskim, Chersońskim, Chmielnickim i Iwano-Frankowskim.
W co trafiły pozostałe dwa Shahedy, o ile w ogóle w cokolwiek – nie wiadomo. Najprawdopodobniej po prostu zeszły z kursu, co ostatnio często ma miejsce i rozbiły się. Można więc ocenić, że tym razem atak został odparty w 100 procentach.
Wkrótce przyszedł czas na ukraińską odpowiedź. Celem był duży rosyjski magazyn rakiet i amunicji w Głębokim pod okupowanym Mariupolem. Precyzyjne trafienie rozniosło go doszczętnie. Pociski na składzie detonowały przez 4 godziny, do piątej rano – informują mieszkańcy. Wybuchł pożar, na zdjęciach i nagraniach widać było wielką łunę.
Prawdopodobnie zniszczono też chroniące skład rosyjskie wyrzutnie przeciwlotnicze, które nawet nie zdążyły otworzyć ognia. Rosjanie zamknęli wszystkie okoliczne drogi i rozpoczęli ewakuację.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!