Biełsat publikuje relację mężczyzny, który zgłosił się do redakcji, by opisać swój niedawny pobyt w mińskim areszcie. Trafił tam za udział w akcjach protestacyjnych.
Ze względów bezpieczeństwa portal nie ujawnia personaliów rozmówcy.
– Gdy tylko trafiliśmy do aresztu, od mężczyzn w kominiarkach usłyszeliśmy: „No co, ku*wy polskie! Tutaj nie macie żadnych praw. Jeśli będziecie nas wku*wiać, czeka was karcer. Zrozumiano?” – wspomina zatrzymany, o swoim kwietniowym pobycie w areszcie przy ul. Akreścina.
Jak relacjonuje, gdy ktoś nie odpowiedział od razu na pytania mundurowych, był bity po łydkach. Mężczyzna mówi, że bicie było „znośne” w porównaniu do tego co działo się przy zatrzymaniu.
Aresztowany powiedział, że przed wejściem do 4-osobowej celi, do której wtrącono 18 osób więźniom wręczono prześcieradła. Ten moment nagrywano na więzienne kamery, po czym pościel odbierano. Jeśli ktokolwiek odważył się sprzeciwić, grożono mu izolatką.
Z powodu braku miejsca, więźniowie musieli spać na podłodze, jednak przez większość czasu stali. Kiedy jedni leżeli, inni stali, aby tamci mogli pospać, przy zapalonym świetle, którego nie wyłączano nawet na chwilę. Nie było materacy ani poduszek. Co półtorej-dwie godziny, także w nocy, musieli się meldować, podając imię i nazwisko.
2 komentarzy
Kocur
6 maja 2021 o 11:49Hitlerowcy w białoruskim wydaniu, żadnej różnicy.
Radecki20
6 maja 2021 o 21:33Zapraszamy do Polski, jeżeli mają odwagę „gieroje”. Będzie prostować zęby, ręce i kręgosłupy. Bez pozdrowień dla ruskich tępych kacapów.