Z opublikowanych przed kilkoma dniami wyników projektu badawczego Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii – to prywatna firma zajmująca się badaniami społecznymi, współpracująca z Uniwersytetem Narodowym „Akademia Kijowsko-Mohylańska” – zatytułowanego „Wybrane aspekty praktyk kulturalnych i infrastruktury kulturalnej Ukrainy” wynika, że w 2018 roku 60% Ukraińców nie przeczytało żadnej książki, zaś wśród 40% czytających respondentów dominują osoby w wieku 18-29 lat.
Najrzadszy kontakt z książką deklarują osoby w wieku powyżej 70 lat. Według opinii 79% respondentów powodem takiej sytuacji nie jest utrudniony dostęp do księgarni i bibliotek, ale brak czasu i pieniędzy.
Ciekawą diagnozę tego zjawiska przedstawił na swoim blogu pisarz Andriej Kokotiucha. Na przykładzie festiwalu etnograficznego, organizowanego we wsi Nahujowice, miejscu urodzin Iwana Franki, udowadnia, że niskie czytelnictwo społeczeństwa ukraińskiego wynika nie z braku środków finansowych, ale właśnie z kryzysu rynku księgarskiego. Popyt na literaturę sprzedawaną w czasie imprezy był ogromny.
Pisarz konstatuje: „Interesujemy się tym, co przywiozą nam pod dom, i do czego możemy wygodnie dotrzeć, co mamy na wyciągnięcie ręki. Nigdzie na świecie sto procent ludzi nie czyta, nie chodzi do kina, nie uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych. Ale w większości krajów rozwiniętych o takich przedsięwzięciach szeroko się informuje, i daje możliwość udziału w nich. Dalej pozostaje tylko wybór konsumenta. Dlatego też nasza klęska humanistyczna polega nie na tym, że ludzie nie są zainteresowani książką, ale na tym, że polityka rządu nie zmierza do tego, aby czytelnictwo i w ogóle kultura stały się modnymi w społeczeństwie”.
Opr. TB, www.kiis.com.ua, https://112.ua
fot.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!