„Podeptano wszystkie elementarne zasady europejskiej kultury. Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści do polskiej tradycji – katolickiej, ale i niepodległościowej, którą odnawiał prezydent Lech Kaczyński. To wszystko działo się za zgodą albo wręcz na polecenie władz” – mówił dzisiaj, w wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim, w piątą rocznicę tragedii smoleńskiej prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Przeczytaj całość:
W naszym życiu publicznym jest wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Ale najważniejsze z tych pytań to pytanie o Smoleńsk. Bez prawdy o Smoleńsku nigdy nie zbudujemy silnego państwa, które będzie strzegło naszego bezpieczeństwa i porządku publicznego opartego na solidarności i sprawiedliwości. To państwo to jest to, czego Polska i Polacy najbardziej potrzebują.
Pięć lat temu doszło do największej tragedii w powojennej Polsce. Zginęło 96 polskich obywateli. Tragedia pochłonęła pierwszego obywatela RP – prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonkę Marię, prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i wielu przedstawicieli życia społeczno-politycznego.
Pochłonęła pilotów, żołnierzy, funkcjonariuszy BOR. I ten najprostszy wymiar tej tragedii, wymiar ludzki to ból, żal rodzin, przyjaciół, tęsknota i potrzeba pamięci – zwykłej pamięci która jest w ludzkich umysłach i sercach, ta uświęcona Mszami świętych, ale ta zawarta w pomnikach, ulicach, epitafiach, tablicach pamięci. I wreszcie w takich jak to dzisiejsze spotkanie.
Spotykamy się tu dzisiaj, a takich spotkań sjest wiele w Polsce i poza Polską od 5 lat, bo zaczęły się w pierwszych chwilach po tragedii. Spotykamy się, by oddać hołd, żeby umocnić pamięć, pochylić głowę. Ale w naszej pamięci są także inne sprawy. Wydarzenia sprzed 5 lat, kolejne tygodnie, miesiące i lata miały także aspekt odnoszący się do naszego życia narodowego, publicznego, życia naszego państwa.
Przeszło cztery lata temu padły słowa o tym, że polskie państwo zdało egzamin. Trudno powiedzieć większą nieprawdę. Polskie państwo wtedy nie zdało egzaminu o to na poziomie elementarnym. Ale stało się także coś więcej. Polskie państwo zaatakowało także polskie społeczeństwo – wspólnotę zintegrowaną wokół tragedii. Ta wspólnota została zaatakowano.
Nie uczyniono niczego, co jest międzynarodowym standardem w takiej sytuacji. Nie zabezpieczono miejsca katastrofy, nie zabezpieczono polskiej własności, przyjęto skrajnie niekorzystne rozwiązania prawne, które uniemożliwiły nam odwołanie się od decyzji innych, bo w efekcie decyzje przekazano Rosjanom. Nie zadbano o godne potraktowanie ciał ofiar, które były niejednokrotnie traktowane w sposób haniebny. Bez protestów znoszono niszczenie dowodów, wszyscy mogliśmy to obserwować. Odrzucono wszelkiego rodzaju propozycje zmierzające do umiędzynarodowienia śledztwa. Nie przeprowadzono sekcji zwłok. Można by te kompromitujące fakty mnożyć. Na końcu uznano upokarzające Polaków wyniki śledztwa Anodiny. Nieustannie okłamywano Polaków, nieustannie nas, Polaków okłamywano.
Jeśli chodzi o ten atak. Nie odbył się jeszcze pogrzeb prezydenta i jego małżonki, kiedy zaczęły się ataki. Zaraz potem uruchomiono przemysł pogardy. Zaatakowano krzyż, zaatakowano modlących się, doszło do niesłychanych aktów profanacji, do fizycznych ataków na tych, którzy tu byli. Podeptano wszystkie elementarne zasady naszej europejskiej kultury. Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści do polskiej tradycji – katolickiej, ale i niepodległościowej, którą odnawiał w swoim życiu prezydent Lech Kaczyński. To wszystko działo się za zgodą albo wręcz na polecenie władz. Przecież te akty agresji działy się tuż obok funkcjonariuszy służb mundurowych, przecież ktoś musiał nakazać gaszenie zniczy i mówienie że to śmieci, ktoś musiał nakazać zbieranie tulipanów, które były hołdem dla śp. prezydentowej.
W pierwszą rocznicę absurd tej furii nienawiści osiągnął szczyt. Okazało się, że zorganizowanie uroczystości rocznicowych to zamach stanu. Tak oszaleli z nienawiści publicyści i funkcjonariusze pisali. Państwo nie zdało egzaminu. Władza nie zdała egzaminu. Pokazała swoją odrażającą twarz i niezdolność do kierowania polskimi sprawami.
Jesteśmy nie tylko by oddać hołd i umocnić pamięć. Jesteśmy tu także po to, by wspomnieć o testamencie poległego prezydenta, jego pracowników i wszystkich poległych – mówię o wszystkich poległych, chociaż tyle ich różniło. W chwili śmierci, która określa sens ludzkiego życia, lecieli by oddać Polakom którzy służyli Polsce.
Ten testament jest prosty. Trzeba odnowić polskie państwo. Ale żeby odnowić polskie państwo trzeba odnowić polską wspólnotę, zintegrowaną wokół najpiękniejszych polskich tradycji – niepodległości, wolności, demokracji oraz reguły, że fundamentem jest zasada pro publico bono – dla dobra publicznego.
Musimy odbudować polską wspólnotę, mimo że są między nami różnicę. Ale musi być jakaś wartość, która nie jest kwestionowana. Tą wartością jest prawda. Bez prawdy nie ma demokracji, wolności, praworządności, praw obywatelskich, nie ma obywateli. Są tylko manipulowani poddani.
Do prawdy można dochodzić różnie, ale najczęściej dochodzi się do niej przez zadawanie pytań. W naszym życiu publicznym jest wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Ale najważniejsze z tych pytań to pytanie o Smoleńsk. Bez prawdy o Smoleńsku nigdy nie zbudujemy silnego państwa, które będzie strzegło naszego bezpieczeństwa i porządku publicznego opartego na solidarności i sprawiedliwości. To państwo to jest to, czego Polska i Polacy najbardziej potrzebują.
Gdy mówimy o sprawiedliwości, musimy powiedzieć o takim jej akcie, którym będzie godne uczczenie tych, którzy polegli w Smoleńsku a szczególnie Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników. Trzeba ich pamięć uczcić dlatego, że mieli rację i potrafili prowadzić politykę w oparciu o tę rację. Trzeba ich uczcić godnie – we właściwym miejscu u we właściwy sposób.
Zapytacie – a co z prawdą? Prawda musi się znaleźć w polskich dokumentach, musi się znaleźć w pracach historyków, w powszechnie dostępnych publikacjach, w telewizji, w radiu, w filmach, w podręcznikach szkolnych i akademickich. dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, że wyciągnęliśmy wnioski z katastrofy smoleńskiej i jesteśmy silniejsi, jesteśmy gospodarzami we własnym polskim i bezpiecznym domu.
Zwyciężymy i Polska będzie Polską! — zakończył Jarosław Kaczyński.
Kresy24.pl
3 komentarzy
Ziemia Lubliniecka
11 kwietnia 2015 o 22:14Pan Jaroslaw ma racje a co do panstwa polskiego to jest w tej chwili
na dnie. Tu trzeba rewolucji-walki z korupcja.
Frodo
12 kwietnia 2015 o 00:01W naturze wszystkie zmiany zachodziły na zasadzie ewolucji a nie rewolucji, tylko, że w naturze zawsze rządziła natura i była równowaga. Od kiedy człowiek wyszedł z jaskini to już nie do końca i w tym problem. Nie trzeba nam rewolucji tylko ewolucji. Odkąd człowiek uświadomił sobie, że jest na samym szczycie łańcucha pokarmowego i ma samochody i mieszkanie i cały ten postęp to z naturą się nie liczy uważając, ze jest panem świata. Absurd polega na tym, że człowiek ustawiając się na samym szczycie łańcucha pokarmowego jeszcze bardziej uzależnił się od tego co na dole i czego się niestety zastąpić nie da. Czyste powietrze i środowisko dalej nam potrzebne. Parafrazując Rosja narobiła brudów, dalej idzie tą złą drogą, na siłę i na przekór próbując udowodnić, za ich to nie rusza i, że jest super jak w tej piosence, ciekawe ile wytrzyma, nie długo jak w naturze.
Frodo
12 kwietnia 2015 o 00:27Temat samej katastrofy smoleńskiej jak dla mnie jest nie do wyjaśnienia i takim pozostanie z dwóch powodów:
Po pierwsze: katastrofa zdarzyła się na terytorium Federacji Rosyjskiej a wiadomo jaki tam jest system bez rozdrabniania się na tematy typu prawodawstwo, infrastruktura, polityka itp.
Po drugie: dowody typu wrak, on dalej tam jest, skrzynki też siłą logiki pochodziły stamtąd. Wrak jak wcześniej pisałem dalej tam jest, a warunki w jakich jest przechowywany nawet nie komentuje, katastrofa samolotu nad UKRAIŃSKIM TERYTORIUM ZESTRZELONEGO PRZEZ ROSJAN pokazuje jak prowadzone są tam zabezpieczenia miejsca katastrofy.
Podsumowując: prowadząc śledztwo w każdym zdroworozsądkowym systemie trzeba mieć dostęp do dowodów i to od razu zabezpieczonych, przeanalizowanych itp. Nawet jeżeli ten wrak dostaniemy to nie wiadomo czy nie były zacierane ślady, idziemy dalej: dowód odrzucony z powodów o których pisałem jako niewiarygodny, śledztwo umorzone. Możemy pozwolić sobie tylko na kwestie kto z kim leciał i dlaczego i nic więcej. Reszta to tylko spekulacje, które są pożywką dla polityków odwracających uwagę od bieżących spraw albo dalej będących pożywką do stałego karmienia swoich wielbicieli by budować przewagę w słupkach (patrz PiS), który ciągle do tego wraca tańcząc na grobach poległych lansując swoje teorie.