W latach 2014-2016 Siły Zbrojne Ukrainy poniosły w strefie ATO nieodwracalne straty: 1 294 żołnierzy straciło życie w okolicznościach „niebojowych” – oświadczyłł naczelny prokurator wojskowy Ukrainy Anatolij Matios.
Zgony żołnierzy nastąpiły z następujących przyczyn: – 112 przypadków śmierci na skutek wypadków drogowych, zatrucia – w tym środkami narkotycznymi i alkoholem – 96 przypadków, 259 – samobójstwa, zabójstwa z premedytacją – 121, wypadki, urazy, -148 przypadków, naruszenie zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego i nieumiejętnego posługiwania się bronią zginęło 111 żołnierzy, na skutek naruszenia środków bezpieczeństwa – 40 przypadków.
405 przypadków nastąpiła z powodu chorób – powiedział Matjos, zastępca prokuratora generalnego Ukrainy. Zauważył, że główną przyczyną zgonów na skutek zachorowań, jest nonszalancja lekarzy podczas badań w komisji poborowej.
„O czym to świadczy, te 405 przypadków śmierci z powodu chorób? To jakość komisji lekarskiej, bo jakiś wiejski czy rejonowy lekarz uznał, że Iwan, u którego występują objawy gruźlicy albo jeszcze coś innego, a który nie ma pracy, powinien iść walczyć, i że jest zdrów” – tłumaczył prokurator.
Według oficjalnych danych przedstawionych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy, od początku konfliktu na wschodzie Ukrainy do końca lutego 2016 roku w Donbasie zginęło ponad 2, 5 tys. żołnierzy ukraińskich, około 9 tys. zostało rannych.
Kresy24.pl
18 komentarzy
Barnaba
13 czerwca 2016 o 18:37Ciekawe jak by tak zestawić armię rosyjską z ukraińską to ciekawe czy podobieństw w statystykach przyczyn śmiertelności by nie było. Ja nawet zaryzykuję stwierdzenie że w ukraińskiej jest chyba teraz gorzej…
SyøTroll
14 czerwca 2016 o 08:10Po stronie kijowskiej, jest gorzej bo nie wszyscy żołnierze są dostatecznie zindoktrynowani lub zdegenerowani by chcieć strzelać do współobywateli w obronie jakiejś tam mitycznej „integralności Ukrainy”.
jubus
14 czerwca 2016 o 08:44Bardzo dobrze napisane. Podobnie jest z Rosją, bo komu z Rosji chciałoby się walczyć z Ukraińcami? Tam większość to byli zwyczajni bandyci, którym nie zależało na niczym, poza jakimiś pieniędzmi za walkę i szansą na wyjście z więzienia.
FSB
14 czerwca 2016 o 08:22„partyzanci” z republik ludowych to w 80 procentach swietnie wyszkoleni zolnierze z fsb i gru plus paru wcielonych sila lokalnych „traktorzystów i górników”. fsbowcy i gruowcy sa wyszkoleni takze przez psychologow do walki ze stresem.czesto w sklad takiej grupy wchodzi psycholog lub jest tam psychiatra.w odpowiednim momencie jak widzi ze jakis peka czy komus odbija odsyla sie takiego na zapalecze. odsetek samobojstw czy zespolu stresu pourazowego u kacapow jest minimalny.sa to ludzie ostrzelani wprawieni w walce dywersyjnej i partyzanckiej wielu z nich juz sie nastrzelalo i namordowalo w gruzjach i czeczeniach.zwykle ukropy po kursie obslugi kalasznika i rzutu granatem nie maja za wielkich szans z nasylanymi z rosji „zawodowymi partyzantami”.Co ciekawe tworzone sa w Sowietach odzdzialy dywersyjne skladajace sie z osob mowiący w jezykach Bałtów a ostatnio formuje się także grupy dywersyjne mówiące po polsku.Organizowane sa nawet wycieczki po polsce dla przyszlych terrorystow.
jubus
14 czerwca 2016 o 08:40Nie koniecznie. Raczej zwyczani bandyci powypuszczani z więzień. W Rosji, podobnie jak na Ukrainie cały czas jest dużo weteranów walk w Afghanistanie. A do tego dochodzą ci, z Czeczenii. Na pewno parę tysięcy siedziało w pierdlu i zostało wypuszczonych warunkowo – wychodzisz ale jedziesz do Donbasu lać „faszystów”.
jw
14 czerwca 2016 o 10:10Bajkopisarstwo uprawiasz.
Pomijając to że na pewno as tam ludzie z FSB i GRU jak i sztaby regularnej armii.
,,Separatystyczne” jednostki walczą słabo i bez polotu szczególnie w natarciu gdyby nie interwencja regularnych batalionowych grup bojowych, ostarzal regularnej artylerii prowadzony przez granice i parasol OPL już dawno nawet słaba armia ukraińska by ich wykończyła.
Walki nie mają charakteru partyzanckiego
i nikt przy zdrowych zmysłach nie tacha ze soma psycholożek te mogą obserwować na poziomie selekcji szkolenia bazowego.
SyøTroll
14 czerwca 2016 o 11:26To dziwne, ze tak twierdzisz, nawet „wasi” ukraińscy koledzy ze SBU twierdzili że jest dokładnie odwrotnie 80% miejscowych i do 20 % „GRU” (a w zasadzie „aktywistów”) na osłodę.”Instruktorzy” rosyjscy są po jednej stronie a „nasi” natowscy po drugiej, więc o co chodzi ? Wojsk tam nie ma, nawet według niektórych ukraińskiego, jedynie jakaś gwardia i jacyś ochotnicy i milicja prawo-sektorowa.
Panie Jubus współczesna Rosja to podrzędne imperium, które się broni przed „naszym brukselskim imperium”, zaś tą obronę zgodnie z poprawnością polityczną nazywamy „rosyjską agresją”.
jubus
14 czerwca 2016 o 20:35Ja nie twierdzę, że nie było tam oddziałów GRU czy zwyczajnych, doborowych oddziałów armii rosyjskiej. Gdyby tak było, to Ukraina poniosła by o wiele większe straty i musiałaby się całkowicie wycofać z Donbasu, a i pewnie całej Ukrainy wschodniej. Ale to byłoby sprzeczne z planem rosyjskim, który od początku zakładał „wojnę domową”, z udziałem „separatystów”, którymi byli lokalne śpiochy z dowożonymi co chwila „ochotnikami” z Rosji.
jubus
14 czerwca 2016 o 08:43Wystarczy porównać stan wyszkolenia i stan uzbrojenia armii Ukrainy i Rosji. Ukraina to dziadostwo do kwadratu, teraz coś się poprawiło, ale i tak jest cienko. Rosja to też, papierowy tygrys, tyle, że mają jednak pewne zmodernizowane gruntownie jednostki. I chyba takie, w określonym czasie, walczyły w Donbasie, zadając Ukraińcom ciężkie straty. Pamiętajmy, że dzisiaj armie są małe i walczą zazwyczaj jedynie tysiące żołnierzy oraz co najwyżej dziesiątki czołgów. To nie czasy II wojny światowej, gdzie masa walczyła z masą, a trup słał się cały czas.
JW
14 czerwca 2016 o 20:06,,Pamiętajmy, że dzisiaj armie są małe i walczą zazwyczaj jedynie tysiące żołnierzy oraz co najwyżej dziesiątki czołgów. To nie czasy II wojny światowej, gdzie masa walczyła z masą, a trup słał się cały czas.”
Możesz to rozwinąc i opisać gdzie walczyło kika tys ludzi i kilkadziesiąt czołgów
w jakich wojnach i bitwach po 1945
albo nawet po 2001 ?
JW
13 czerwca 2016 o 21:31No i znowu mamy winnych jakie to proste
tym razem nie prości żołnierze jak pod Iłowajskiem a wiejscy lekarze
Wielu może przyniosło gruźlice i inny syf z cywila ale i niejeden nabawił się jej w okopach.
Żałosny poziom zabezpieczenia bytowego żołnierzy SZU jest powszechnie znany.
Częściowo wojskowych i cywilne kierownictwo tłumaczą przyczyny obiektywne – stan państwa i mały budżet połączony z ogromnymi wydatkami na broń
,,kinetyczną”.
Ale na pewno jest to też efekt mentalności generalicji
i złodziejstwa ,,logistyków”(to jest zawsze i wszędzie ale liczą się proporcje). Pomijam złodziejstwo deputowanych.
PRzypomniła mi się taka broszurka wydana przez Wojskowy Instytut Wydawniczy – ,,To nie miała być wojna” z okazji rocznicy stanu wojennego – rozmawiają min generał Franciszek Puchała w 1980 w SZG LWP kreowany na ,,wybitny umysł operacyjny” PRLu
i w tedy Płk rez Krzysztof Gaj dzisiaj znowu w służbie odpowiedzialny za OT.
Gaj mówi ,,Ekwipunek był jaki był przede wszystkim nieco siermiężny,Konstrukcyjnie nie przewidziano czegoś takiego jak urządzenie do spania w czołgu podczas gdy sprzęt w 1939 także aliancki był do tego przystosowany”
wielki generał Puchała na to ,, w każdej armii świata czołgi,działa,samoloty, śmigłowce i tym podobne służą do walki nie do spania”
w warunkach konfliktu jądrowego gdzie czas życia załogi czołgu liczono w minutach to może i faktycznie był zbyteczny ,,Wersal”.
Ciekawe że według prokuratury wina zawsze leży gdzieś na dole a to
w wiejskich lekarzach
a to – tym razem według prezydenta Poroszenki- w żołnierzach na dole jak 51 brygada zmech i batalion Prykarpacie rozwiązane po walkach w Iłowajsku
uznane za tchórzliwe mimo ciężkichj start w 51 i braku jakiej kolwiek ciężkiej broni w Prykarpaciu-Paproch robił w tedy imprezę w Kijowie tam broni i ludzi nie brakowało jak awansów i orderów.
Ale Ukraińcy sami oddali Rewolucje takim smieciom
jubus
14 czerwca 2016 o 08:38A liberalno-szowinistyczna junta z Kijowa manipuluje cały czas. Faktycznie, większość ofiar konfliktu na Ukrainie to wina samych Ukraińców. Skąd my to znamy.
tagore
14 czerwca 2016 o 09:04Straty bojowe często przepisuje się jako niebojowe aby tuszować niezgulstwo dowódców.
Japa
14 czerwca 2016 o 10:10Obiektywna ocena i to na podstawie opinii brytyjskiego oficera. Pytam więc za co siedzi Mateusz Piskorski? On nawet tyle nie powiedział. Powiedział jednak, ze śmierć Leppera była, pośrednim, wynikiem działań Kamińskiego. Delikatnie to ujmował i tak go wsadził reżim żoliborski. Ludność Donbasu chwyciła za broń bo groziła jej eksterminacja. Coś na wzór Wołynia. Banderyzm, to wyrafinowana forma faszyzmu. Nijak Ukraina zadnieprzańska nie będzie UPAińska. Tyle, ze potem pozostanie problem bandryzmu na „zapadnoj” UPAinie. Komu będą zagrażać? Odpowiedż prosta, ano Polsce.
jubus
14 czerwca 2016 o 20:36Jeśli już używasz kolego rusycyzmów to właściwych. Zachód po ukraińsku to zahid, nie zapad.
Japa
14 czerwca 2016 o 22:18UPAiński to „sołdackij” (tak mówił Janukowycz) język i nijak nie będę go używał. Język banderowców jest mi obcy. Język wrogów trzeba pojmować, ale honor nie pozwala się nim posługiwać. „Jubus” nie mów do mnie kolego, bo ja nie mam kolegów do linii Zbrucza włącznie. Moi koledzy bronią Donbasu przed eksterminacją.
Łzy Matki
15 czerwca 2016 o 00:53Nie rozumiem 1300 na 2500 zginęło nie w walce??
Nie chce mnie się wierzyć w te straty – cmentarze pokazywane w internecie z mogiłami APU były bardzo duże. A przecież część zwłok pojechała do „domu” część w okolicach szpitali.
Bardziej prawdopodobną liczbą jest 25000 do 50000 wszystkich poległych po obu stronach /z cywilami/. Organizacje międzynarodowe podają różne liczby – właśnie w tym zakresie. Rannych to dodatkowo 2-3 razy więcej jak poległych.
Gdzie jest prawda? Pewnie nigdy się do końca o niej nie dowiemy – nie jest to w interesie żadnej ze stron.
tagore
21 czerwca 2016 o 14:13znowu