Między Mińskiem a Ukrainą rozgorzał konflikt paszportowy. Białoruś odmawia uznania nowego ukraińskiego paszportu wewnętrznego (dowodu osobistego) w formie plastikowej karty, umożliwiającego przekraczanie granicy m.in. z Białorusią.
5 marca białoruski Komitet Kontroli Granicznej poinformował, że nowy ukraiński dokument, który zastąpił paszport wewnętrzny papierowy, nie upoważnia do przekroczenia granicy.
Tego samego dnia departament konsularny ukraińskiego MSZ przypomniał stronie białoruskiej, że między Ukrainą i Białorusią obowiązuje umowa o bezwizowym ruchu granicznym, zawarta jeszcze w czerwcu 2009 roku. Zgodnie z paragrafem 1 dokumentu, Ukraińcy zobowiązani są przy przekraczaniu granicy okazać jeden z dokumentów; paszport wewnętrzny (odpowiednik dowodu osobistego), paszport obywatela Ukrainy – do podróży zagranicznych, paszport dyplomatyczny bądź służbowy.
Umowa przewiduje konieczność „niezwłocznego poinformowania za pośrednictwem kanałów dyplomatycznych o wprowadzeniu nowych dokumentów lub wniesieniu poprawek do dokumentów wykorzystywanych do niniejszych celów, oraz do przesłania wzorów tych dokumentów.
MSZ Ukrainy nie rozumie stanowiska strony białoruskiej i pyta, dlaczego dyplomaci z Mińska nie reagowali w grudniu 2015 roku, kiedy odpowiednie, wyczerpujące informacje zostały im przesłane do Mińska.
Nowe paszporty Ukraina wprowadziła 1 stycznia 2016 roku. Jednak białoruskie służby graniczne podkreślają; „obywatele ukraińscy są w błędzie, jeśli oczekują, że wjadą na terytorium Republiki Białoruś na podstawie nowych dokumentów”. Zapewniają jednocześnie, że problemów mieć nie będa ci obywatele Ukrainy, którzy posługują się starym paszportem..
„Możliwe, że to problemy separatystów są przyczyną oporu Białorusi. Mińsk to sojusznik Rosji – mówi w rozmowie z „wyborczą” białoruski politolog Raman Jakauleuski.
Jego zdaniem, Białoruś wykonała już przychylny gest wobec samozwańczych republik ze wschodu Ukrainy, dając zielone światło na darmowe korzystanie z płatnych dróg samochodom z obwodów donieckiego i Ługańskiego.
Kresy24.pl/wyborcza.pl/naviny.by
3 komentarzy
Michał Kalinowski
9 marca 2016 o 09:31Przecież to łatwe. Wystarczy zamknąć granice dla Białorusinów na Ukrainę i do Polski na 2 dni i się Mińsk przebudzi. To zadziałą tak jak z TIR-ami. Zaś takie traktowanie separatystów jak czyni Białoruś to prowokacja i honorowanie nieważnych przestarzałych dokumentów to świństwo. Blokada Łukaszence szybko by otworzyła oczy. Pieprzeni psychopaci o średniowiecznych przyzwyczajeniach.
Matrix
9 marca 2016 o 14:01Europa nie życzy sobie Ukraińców . Białorusini to naród o pokojowym nastawieniu do innych narodowości. Boją się by Ukraińcy jakiejś wojny nie wywołali. Trzeba izolować Ukrainę i Ukraińców. Oni teraz z Turkami się zbratali. A Turcy od lat mordują Kurdów, Ormian. Syryjczyków. Nienawidzą Greków.
piko
22 października 2016 o 17:44Nasi bracia Białorusini dobrze wiedzą, skąd zawiewa banderowskim smrodem.