Portal dziennikarstwa śledczego Direkt36 oraz EUObserver opisały kulisy współpracy węgiersko-rosyjskiej w ostatnich latach. Ich zdaniem kluczową rolę odegrał tu Klaus Mangold, niemiecki biznesmen i konsul honorowy Federacji Rosyjskiej w Niemczech.
Miał zorganizować przełomowe spotkanie premiera Węgier Viktora Orbana i Siergieja Kirijenki, szefa państwowego rosyjskiego Rosatomu, w sierpniu 2013 roku w Budapeszcie. Wtedy właśnie Orban miał zdecydować o podpisaniu umowy na inwestycje rosyjskie w elektrowni atomowej w Paks. Projekt współpracy rosyjsko-węgierskiej na unowocześnienie elektrowni miał być sfinansowany w większości z pożyczki rosyjskiej, którą Węgrzy będą spłacać przez 30 lat.
Mangold (na zdjęciu) ma obecnie 74 lata. Pojawiał się w otoczeniu nie tylko Orbana, ale też wśród innych wpływowych figur w Europie. Ma także dobre kontakty w Rosji, podobno od początku lat 90. zna osobiście Władimira Putina. W niemieckich mediach nazywany jest „Herr Russland”.
Mangold miał lobbować także w Brukseli, by Komisja Europejska nie przyczepiła się do umów węgiersko-rosyjskich w sprawie Paksu, prawo europejskie teoretycznie wymaga bowiem przeprowadzenia w takich sytuacjach otwartego przetargu. Jego najbliższym współpracownikiem na Węgrzech ma być, według wspomnianych portali, Janos Lazar, szef kancelarii premiera Orbana w randze ministra. Lazar ma jednocześnie, jak czytamy, dobre kontakty w niemieckich kręgach biznesowych. To Lazar miał skojarzyć Orbana i Magolda.
Rząd węgierski pytany przez, że Mangold pracuje jako doradca, ale jego umowy i zakres pracy są tajne, nie znają ich nawet parlamentarzyści węgierscy.
Mangold pracował od lat 80. jako menedżer w różnych dużych firmach niemieckich, np. firmie wysyłkowej Quelle, Daimlerze, a w latach 2000-2010 zasiadał w Niemieckim Komitecie do spraw Wschodnioeuropejskich Stosunków Gospodarczych. To grupa przemysłowa, która reprezentuje interesy niemieckich przedsiębiorców w relacjach z krajami Europy Środkowej i Wschodniej oraz Rosji.
To nie wszystko. Niemiec zasiada w radach innych, niewymienionych w tekście z nazwy, amerykańskich, austriackich, francuskich i amerykańskich firmach, pracuje też jako konsultant. Ma dwie firmy doradcze. Nieoficjalnie – portale podają, że jego klientami są m.in. Dutch Shell i Gazprom.
Mangold miał „dopinać” liczne umowy między rosyjskimi a zachodnioeuropejskimi firmami. Na przykład miał pomóc kupić rosyjskiemu oligarsze z branży stalowej, Aleksiejowi Mordaszowi, w kupnie akcji jednej z największych niemieckich firm turystycznych – Grupy TUI.
W zeszłym roku niemiecka gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” napisała sylwetkę Mangolda określając go jako człowieka, który „rozumie Rosjan”. Według FAZ poznał Władimira Putina jako szef Quelle w 1993 roku i od tego czasu pozostają w kontakcie. – Mam dobre relacje z ważnymi rosyjskimi instytucjami władzy – przyznał FAZ Mangold nie wymieniając nazwisk i nazw.
Według FAZ regularnie zaprasza do swojej ogromnej posiadłości w Schwarzwaldzie ważnych polityków i przedsiębiorców. Na Węgrzech działa od lat 90., gdy do tego kraju weszło Quelle. Potem zaś jako szef Daimler-Benz Interservices nawiązał kontakty w pierwszym rządzie Orbana (1998-2002). Podpisał w 1999 roku z ministrem gospodarki Atillą Csikanem wstępną umowę na unowocześnienie samolotów MIG-29 rosyjskiej produkcji służących w węgierskiej armii. Ostatecznie Węgry zdecydowały się jednak kupić szwedzkie samoloty wielozadaniowe Gripen.
Mimo braku sukcesu, Mangold zdecydował o odnowieniu kontaktów na Węgrzech, gdy Orban powrócił do władzy w 2010 roku. Spotkał się z Orbanem pierwszy raz w grudniu 2012 by, jak głosił oficjalny komunikat, omówić węgiersko-niemieckie i węgiersko-rosyjskie relacje ekonomiczne „zwłaszcza w kwestiach energii i finansów”.
Wtedy to właśnie Mangold miał zacząć pracę dla rządu węgierskiego jako konsultant. I zaczęły się poprawiać relacje węgiersko-rosyjskie. Na przykład Węgry poparły projekt gazociągu South Stream rezygnując z projektu Nabucco wspieranego oficjalnie przez Brukselę. South Stream miał dostarczać do południowej Europy gaz rosyjski, a Nabucco z Azji Środkowej.
W 2013 roku Węgry kupiły węgierską filię austriackiej firmy E.ON zajmującą się m.in. dostarczaniem rosyjskiego gazu. Dzięki temu Orban mógł rozmawiać o umowach na rosyjski gaz bezpośrednio z Rosją.
Po agresji Rosji na Ukrainę, a stało się to półtorej miesiąca po parafowaniu umowy na kontrakty dotyczące Pacs, sytuacja nieco się skomplikowała, ale to było też kolejne pole do działania dla niemieckiego lobbysty. Jak czytamy, pomiędzy lipcem 2013 a grudniem 2016 Mangold dostał 75 zleceń od rządu węgierskiego. Umowę na doradzanie w kwestiach energetycznych ma podobno do kwietnia 2018 roku, dotychczas tylko na podstawie tej jednej umowy podobno wypłacono mu 125 tys. euro. W tekście czytamy też o innej umowie, na przygotowanie węgierskiej strategii elektromobilności, również obowiązującej do kwietnia 2018 roku i opiewającej na 126 tys. euro.
Ale to informacje nieoficjalne, których rząd nie komentuje. Źródło w rządzie węgierskim, na które powołują się Euobserver i Direkt36, twierdzi że „wiedza Mangold jest wykorzystywana przy przygotowywaniu różnych węgiersko-rosyjskich spotkań”. – Jest aktywny w tle, to szara eminencja – mówi anonimowy rozmówca w rządzie.
Rozmówca z rządu węgierskiego stara się jednak bronić decyzji Orbana. Twierdzi, że jeśli chodzi o Paks, to zanim doszło do współpracy z Rosjami, rząd Orbana rozmawiał podobno o inwestycjach w modernizację elektrowni atomowej z potencjalnymi partnerami z USA, Francji i Korei Południowej. Ale od początku najlepiej układały się rozmowy z Rosatomem. Elektrownia była zbudowana na jeszcze sowieckiej technologii. Wybór Rosatomu był więc, jak czytamy, z punktu węgierskiego rządu naturalny, a jednocześnie to niewiele zmienia, bo technologia pozostanie rosyjska, tak jak była. A przy tym wzmacnia pozycję Węgier w relacjach z Rosją w innych dziedzinach.
Problem w tym, że rosyjski kredyt finansujący większość inwestycji w Paks opiewa na kilkanaście miliardów dolarów i trzeba go będzie spłacać przez 30 lat.
Jak wyżej wspomniano, ostateczna decyzja o współpracy z Rosjanami przy projektach w Paks zapadła po spotkaniu Orban-Kirijenko w 2013 roku, o które zabiegał lobbysta z Niemiec. Potem miał zabiegać o to, by projekt nie wykoleił się na dalszych etapach, na przykład miał dobre relacje z bankiem Rotschild, który pomagać miał rządowi węgierskiemu w negocjacjach na temat finansowania inwestycji. Gdy w 2015 roku Komisja Europejska rozpoczęła śledztwo w sprawie umowy na modernizację Paks podejrzewając nielegalną pomoc publiczną, pojawił się raport Rotschild Group wskazujący, że to nie pomoc publiczna, tylko dobrze przemyślany biznes, który zwróci się w przyszłości pod pewnymi warunkami. Pozostawała kwestia braku przetargu zgodnego z wymogami UE.
Mangold ani żadna jego firma nie została zarejestrowana w Brukseli jako lobbysta, ale, jak czytamy w omawianym tekście, prawdopodobnie posługiwał się nieformalnymi kontaktami poza siedzibą KE, a także innymi firmami lobbystycznymi. Ma dobre relacje z Guentherem Oettingerem, niemieckim komisarzem do spraw budżetu i zasobów ludzkich. Mangold jest konsulem honorowym Rosji w Stuttgarcie, stolicy Badeni – Wirtembergi, której premierem był w przeszłości Oettinger.
W maju Oettinger był na konferencji w Budapeszcie, którą otworzył Orban. Jak napisał wtedy portal 444.hu, Oettinger przybył do Budapesztu prywatnym samolotem Mangolda. Oettinger twierdził, że lot opłacił rząd węgierski i nie wiedział, czyj to samolot.
W 2013 roku Oettinger był komisarzem odpowiedzialnym za sprawy energii. Nie było wówczas śledztwa KE w sprawie umowy na projekty w Paks. KE zainteresowało się sprawą dopiero gdy Oettinger zmienił stanowisko w KE. Ale nawet wobec śledztw w sprawie nieuprawnionej pomocy publicznej czy złamaniu zasad przetargowych EUObserver twierdzi, że rząd węgierski wiedział jak się zachowywać, bo mógł dysponować za pośrednictwem Mangolda i Oettingera wiedzą z wewnątrz Komisji Europejskiej. Bezspornym faktem jest, że KE ostatecznie zamknęła oba postępowania dając modernizacji Paks przez Rosjan zielone światło.
Węgry uniknęły odpowiedzialności, bo zaprosiły do przetargu na niektóre zadania firmy zachodnie, np. amerykański General Electric. W tym też miał pomóc Mangold.
Oprac. MaH, EUobserver.com
fot. Ralf Roletschek, CC BY 3.0
3 komentarzy
max
28 października 2017 o 00:30nikt tak nie „rozumie” rosjan jak niemcy i vice versa
tylko my jesteśmy w środku tej kilkuwiekowej”przyjaźni”
jubus
29 października 2017 o 16:48Akurat ta umowa, to jedno z wiekszych sukcesów Orbana. Przecież to nie Węgrzy płacą, ale Rosjanie. To oni dali kasę na uniezależnienie się Węgier od gazu z Rosji. Raczej nie wierzę, aby Węgrzy chcieli kupować potem uran czy inne surowce, akurat z Rosji. Węgrzy od dawna, w przeciwieństwie do polskojęzycznych „patriotów”, DBAJĄ O SWOJE INTERESY.
RAZ POD RĘKĘ Z HITLEREM, POTEM POD RĘKĘ ZE STALINEM CZY PUTINEM. Wszystko po to, aby cynicznie dbać o własny interes.
Durnie i zdrajcy z Polski, uczccie się od Węgrów, JAK DBAĆ O SPRAWY KRAJU I NARODU.
Darek
29 października 2017 o 21:04No tak, Putin to dobry wujek co daje kasę nie patrząc na odsetki… W dodatku pisanie o uniezależnieniu sie od rosyjskiego gazu dzięki elektrowni jądrowej (bo o niej zapewne piszesz) wskazuje na kompletny brak wiedzy nt. energetyki. Proponuje poszukać i nformacji nt. ostatnich elektrowni Rosatomu w Europie (np. czeski Temelin) oraz cen MWh z nowobudowanych obiektów. O takich drobiazgach jak rozmieszczenie złóż uranu oraz dostępie do wzbogaconego szkoda pisać… Gdyby Polacy tak „dbali” o sprawy kraju i narodu już dziś polecałbym do lasu zbierać chrust.
Orban nie ma bladego pojęcia o ekonomii i energetyce. Daleko nie szukając – gdy na franku szwajcarskim kwitła spekuła kazał wszystko przewalutowac po kursie z 7 listopada 2014r. Kazdy kto siedzi w temacie wie, że każda manipulacja kiedyś sie skończy i juz dziś za franka płaci się tyle co w listopadzie 2014r. Czyli jeżeli dziś przewalutuje sie po kursie rynkowym będzie jak u Orbana ale państwo NIE DOPŁACI BANKOM ZŁAMANEGO GROSZA. O Wegrzech nie mozna tego powiedzieć, ich budżet (via bank centralny) poniósł znaczne koszty przewalutowania. Nota bene już w przyszłym roku frank może zejść znacznie poniżej kursu z 7 listopada 2014r…