Kampania prześladowania polskiej mniejszości na Białorusi i oczerniania Armii Krajowej, którą Prokurator Generalny RB Anndriej Szwed nazwał „faszystowskimi przestępcami” to część szerszej kampanii dezinformacyjno – propagandowej reżimu. Jej cel to dyskredytacja przeciwników politycznych, których zrównuje się z „nazistami” oraz demonizacja Polski i Zachodu, czytamy w artykule opublikowanym przez redakcę niemieckiego dziennika Deutche Welle.
Dziennik przypomina, że na początku 2021 roku przedstawiciele mniejszości polskiej na Białorusi zostali poddani presji władz, jej liderzy, włącznie z prezes Związku Polków na Białorusi Andżeliką Borys uwięzieni, a teraz na celowniku Prokuratora Generalnego Białorusi znaleźli się uczestnicy ruchu oporu z Armii Krajowej, którzy walczyli z okupującymi Polskę hitlerowcami.
DW wskazuje, że Prokurator Generalny Białorusi Andriej Szwed nazwał ich „faszystowskimi zbrodniarzami”.
Zdaniem niemickich dziennikarzy, propaganda Łukaszenki celnie wykorzystuje fakt, że wśród bohaterów podziemia antykomunistycznego z lat powojennych heroizowana jest postać kontrowersyjnego dowódcy Romualda Rajsa „Burego”, odpowiedzialnego za zabójstwa kilkudziesięciu przedstawicieli prawosławnej mniejszości białoruskiej.
Deutche Welle powołuje się na wypowiedzi białoruskich i polskich historyków, którzy uważają za całkowicie absurdalne twierdzenie, jakoby członkowie polskiego podziemia antykomunistycznego byli kolaborantami Hitlera.
„Armia Krajowa była podporządkowana polskiemu rządowi emigracyjnemu w Londynie, który należał do koalicji antyhitlerowskiej – mówi białoruski historyk Igor Melnikow w wywiadzie dla gazety „Rzeczpospolita”.
„Armii Krajowej można zarzucić nacjonalizm i działanie w interesie Polski, która istniała przed 1939 rokiem, ale w żadnym wypadku nie była ona faszystowska”, mówi białoruski histryk.
DW cytuje polskiego historyka Janusza Marszalca, który również nazywa absurdem porównywanie polskich bojowników „Armii Krajowej” z nazistami: „Myślę, że nikt na świecie nie uwierzyłby, że polska „Armia Krajowa” obróciła kraj w falę terroru ramię w ramię z nazistami”.
Dziennik oddaje głos białoruskiemu historykowi Aleksandrowi Paszkiewiczowi, który twierdzi, że na Białorusi stosunek do Armii Krajowej jest niejednoznaczny.
Według Paszkiewicza, negatywny obraz powstał dlatego, że polityka pamięci w powojennej BSRR została sformułowana przez totalitarny reżim sowiecki, dla którego polskie oddziały partyzanckie były poważnym wrogiem ideologicznym. Na niepodległej Białorusi sytuacja również nie uległa większej zmianie. Uważa on, że mówienie, że AK programowo i celowo dokonała ludobójstwa Białorusinów, jest ogromną przesadą.
Zdaniem Paszkiewicza, obecne zainteresowanie białoruskich władz wydarzeniami II wojny można wytłumaczyć obecną sytuacją polityczno- społeczną na Białorusi.
Wątpliwości co do prawdziwych intencji władz nie ma też politolog Walerij Karbalewicz.
„Jest oczywiste, że cała ta kampania przeciwko nazizmowi jest motywowana politycznie, historia jest tu tylko narzędziem do osiągnięcia celów politycznych” – mówi w rozmowie z DW.
Karbalewicz uważa, cel to dyskredytacja przeciwników politycznych, których zrównuje się z „nazistami” oraz demonizowanie Polski i Zachodu. Reżim „podgrzewa” negatywne stereotypy o AK wpajane Białorusinom w czasach sowieckich.
oprac. ba za dw.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!