Chcesz być merem Moskwy? Proszę bardzo. Na jeden dzień. A jutro, zamiast pięć lat we władzach miasta, spędzisz pięć lat w łagrze – ironizuje białoruski polityk opozycji, były kandydat na prezydenta Białorusi Władimir Nieklajew.
Nieklajew uważa, że przykład skazanego wczoraj (18 lipca) na pięć lat zsyłki do kolonii karnej Aleksieja Nawalnego doskonale ilustruje, jaka przyszłość czeka Rosję rządzoną przez służby specjalne, niezależnie od tego, czy u władzy będzie Władimir Putin, czy inny KGB-ista.
Polityk odnosi sąd nad Nawalnym do sytuacji, w jakiej znalazła się białoruska opozycja dwa lata temu, po wyborach prezydenckich. Wywodzi, że paradoksalnie dzisiejsza sytuacja w Rosji może zaowocować demonstracją „otwartości” Aleksandra Łukaszenki, który w jej kontekście może chcieć pokazać światu: „patrzcie, jacy jesteśmy cywilizowani; na Białorusi niczyjej krwi nie żądamy” i uwolnić od zarzutów białoruskich więźniów politycznych: jego, Chalip, Daszkiewicza, Siewierinca, Statkiewicza…
Wśród więźniów politycznych na Białorusi są m.in: szef Centrum Praw Człowieka „Wiasna” Aleś Bialacki i Pawał Siewiaryniec, który w 2010 r. był szefem kampanii wyborczej opozycyjnego kandydata na prezydenta Witala Rymaszeuskiego, szefa Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.
„Wiasna” za więźniów politycznych na Białorusi uważa 11 osób. Zalicza do nich również Jauhena Waśkowicza i Arcioma Prakapienkę, którzy zostali skazani na siedem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za próbę podpalenia budynku KGB w Bobrujsku. Obrońcy praw człowieka argumentują, że wprawdzie dopuścili się oni wykroczenia, ale otrzymali wyroki niewspółmierne do popełnionego czynu.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!