20 lipca w wieku 104 lat zmarła Elżbieta z Radziwiłłów Tomaszewska. Jak napisał na Facebooki Maciej Radziwiłł, odeszła osoba niezwykła. Świadek kilku epok, ostatnia żyjąca, dla której zamek Radziwiłłów w Nieświeżu był po prostu domem.
Proboszcz parafii Bożego Ciała w Nieświeżu, ksiądz Piotr Szarko, powiedział w rozmowie z portalem catholic.by, że zmarła wyraziła wolę pochowania jej szczątków w krypcie rodziny Radziwiłłów w nieświeskim kościele. Istnieje one od 400 lat i pochowany jest ojciec śp. Elżbiety.
„Rozmawiałem dzisiaj przez telefon z siostrzeńcem zmarłej Elżbiety Maciejem Radziwiłłem i powiedział, że dziś wieczorem zbierze się rada rodzinna, aby omówić czas i miejsce pochówku zmarłej. To przede wszystkim sprawa rodzinna członków rodziny: Elżbieta, oprócz innych krewnych, ma syna” – dodał ksiądz, który nie wyklucza pochowania córki ostatniego właściciela Nieświeża w krypcie kościoła.
Msza św. w intencji śp. Elżbiety Radziwiłłowskiej Tomaszewskiej odbędzie się w kościele Bożego Ciała w Nieświeżu we wtorek 27 lipca o godz. 18.00.
Elżbieta Radziwiłł urodziła się 17 listopada 1917 r. w rodzinie ostatniego właściciela Nieświeża, księcia Albrechta Antoniego Radziwiłła i Angielki Dorothy Parker-Deacon. Po rozwodzie rodziców mieszkała z matką w Londynie, ale od czasu do czasu przyjeżdżała do Nieświeża, ostatni raz – w 1935 roku.
W 1993 roku ponownie odwiedziła Białoruś, a w 2009 roku wraz z innymi członkami rodziny Radziwiłłów złożyła nieformalną wizytę w tym kraju.
Według Telegraf.by sama Ełżbieta Radziwiłł powiedziała, że gdyby jej rodzina nie została wydalona z Białorusi przez bolszewików w 1939 roku, teraz tak jak jej ojciec mówiłaby po białorusku z mieszkańcami Nieświeża.
Potomkini słynnego rodu udzielała cennych rad podczas odbudowy zamku w Nieświeżu po pożarze na początku XXI wieku.
Radziwiłłowie to litewsko-polski ród magnacki , której przedstawiciele zajmowali w XV-XVIII wieku najwyższe stanowiska państwowe i kościelne. W połowie XVI wieku Radziwiłłowie na ziemiach dzisiejszej Białorusi posiadali min. Dawidgródek, Kleck, Kojdanów, Kopyś, Mir, Nieśwież, Czerniowce, Szczuczyn.
oprac. ba za catholic.by/fot: ex-press.by
4 komentarzy
Krzysztof
24 lipca 2021 o 02:00Rodzina Radziwiłłów, jak to magnaci, miała swoje jednostki wybitne i przeciętne. Gdyby w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów rządziła dynastia Batorych, to być może Radziwiłłowie odnaleźli by swoje miejsce w szeregu. Niestety, nieudolne ale butne rządy dynastii Wazów spowodowały, że rodziny magnackie szukały alternatywy. Dobrze to pokazał Sienkiewicz w „Potopie”, wkładając w usta Bogusława Radziwiłła tezę, że gdyby autorytet króla był prawdziwy, to oni Radziwiłłowie, służyli by wiernie królowi i Rzeczypospolitej. – Jednak postać Janusza Radziwiłła nie była aż tak jednoznacznie negatywna jak to pokazał Sienkiewicz – „po trzykroć zdrajco” wołał Zagłoba. Nie było aż tak prosto…
A w rzeczywistości Janusz Radziwiłł w młodości brał udział w Rokoszu Zebrzydowskim przeciwko despotyzmowi króla Zygmunta III Wazy, co było wyrazem patriotyzmu i troski o losy Rzeczypospolitej. Bo to Zygmunt III prowadził potajemne negocjacje z Habsburgami deklarując zrzeczenie się polskiej korony w zamian za… koronę szwedzką. – Zygmunt III traktował Polskę i WKL jak swój prywatny folwark, który może sprzedać komu chce. – Pokonany, upokorzony, rozgoryczony wobec zamordyzmu i nieudolności Wazów, Janusz Radziwiłł szukał „innych opcji”… Podobnie jak inni magnaci, którzy uważali, że Wazowie zdradzili Rzeczpospolitą.
Upraszczając można powiedzieć, że król Jan Kazimierz Waza to był taki dzisiejszy Tusk połączony z Bolkiem … niedołęstwo i bicie piany.
Janusz Radziwiłł był postacią tragiczną, który być może „chciał dobrze”, ale różne przyczyny spowodowały, ze się zagubił.
Bogusław
26 lipca 2021 o 21:59Nie było aż tak prosto…-
powyższe niech będzie nie tylko zakończeniem pierwszego akapitu ale i komentarzem (moim ) do drugiego a porównanie Jana Kazimierz Wazy do D.T. i Bolka jest nie uproszczeniem a niesmacznym prostactwem.
Bogusław
Krzysztof
1 sierpnia 2021 o 10:55Pozwoliłem sobie na „lekki” styl wypowiedzi, aby zachęcić do dyskusji. No i zostałem oskarżony o prostactwo… – pięknie.
Dlaczego warto wracać do tamtych spraw dzisiaj? Bo niedołęstwo, samolubstwo, może zła wola, a na pewno umysłowa ograniczoność ludzi na najwyższych stanowiskach w państwie może zniszczyć najszlachetniejsze wysiłki ludzi „na dole”.
Złe przywództwo może skłócić najlepszych patriotów i rzucić ich do morderczej walki przeciwko sobie nawzajem. – Takim pożal się Boże przywódcą był „król” Jan Kazimierz Waza – Chmielnicki, Radziejowski, Radziwiłłowie, Lubomirski, Kozacy – nie stanęli by przeciwko Rzeczypospolitej, gdyby Krajem rządził człowiek o umysłowych horyzontach Dzingis Chana. 😉
Wystarczył by nawet Batory albo Zamoyski…
Polska to nie jest miejsce dla ludzi małostkowych, zakutych łbów, plastikowych pajaców…
Polska jest skazana na wielkość – albo będzie wielka, albo jej nie będzie – i nie chodzi w ogóle o wielkie terytorium, ale o myślenie szersze niż tylko swój zapyziały własny domek z ogródkiem.
W czasach króla Kazimierza Wielkiego Polska była terytorialnie bardzo małym krajem, ale potrafiła położyć fundament pod silne, gruntownie wykształcone elity w następnym pokoleniu (Włodkowic, Kochanowski, Kopernik), które poprowadziły kraj do rozwoju, zabezpieczenia pokoju i dobrobytu przez następne stulecia.
Pieniactwo, buta, zamordyzm dynastii Wazów doprowadziły jedno z 4 najsilniejszych państw Europy (obok Turcji, Hiszpanii i Francji) do upadku.
– I nie ma sensu bronić dobrego imienia tych drobnych cwaniaczków… panie Bogusławie.
ego
29 lipca 2021 o 09:41Wieczny Pokój !