Nagrodę filmową Oscar-2023 w nominacji „Najlepszy film dokumentalny” zdobył film „Nawalny” o znanym przywódcy rosyjskiej opozycji, nakręcony przez kanadyjskiego reżysera Daniela Roera.
Reżyser dokumentu towarzyszył politykowi i jego rodzinie od momentu wyjścia z niemieckiego szpitala – do którego trafił po tym, jak został otruty przez rosyjskie służby- do momentu aresztowania w Rosji.
Tymczasem prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu odmówiono zabrania głosu „na Oskarach”, rzekomo z powodu „rasizmu”. Establishment twierdzi, że Hollywood już teraz poświęca zbyt wiele uwagi ofiarom wojny rosyjsko-ukraińskiej, ignorując wojny na całym świecie, w których cierpią czarnoskórzy.
Wiadomość o przyznaniu główen nagrody za film „Nawalny” odbiła się szerokim echem w społeczeństwie ukraińskim, w tym wśród polityków. Dlatego stojący na czele wojny informacyjnej z Federacją Rosyjską poseł Ukrainy Ołeksij Gonczarenko opublikował na swoim kanale Telegram post na ten temat.
„Co to znaczy? Czy rosyjska „opozycja” powstanie i coś zrobi? NIE. Czy Rosjanie powstaną i zaczną coś robić? NIE. Czy musimy dalej aktywnie promować ukraińskie interesy w świecie? Tak, zdecydowanie” – napisał polityk.
Gonczarenko podkreślił też, że zwycięstwo filmu „Nawalny” na „Oscarach” świadczy o tym, że świat wciąż boi się upadku Rosji. Ale Ukraińcy muszą nadal przekazywać ideę likwidacji Federacji Rosyjskiej w takiej formie, w jakiej istnieje ona dzisiaj.
„Nie zapominamy, co Nawalny mówił o kanapkach i Krymie, i dalej walczymy o nasz kraj” – podsumował polityk.
Większość subskrybentów wyraziła solidarność z Gonczarenko.
Aleksiej Nawalny to uwięziony opozycjonista, który wypowiedzial wojnę Putinowi. Gdy wybuchła wojna był już w kolonii karnej. Stamtąd krytykuje Kreml za wojnę z Ukrainą, ale raczej nie z powodu sympatii do Ukrainy, ale dlatego, że widzi w tym osłabienie Rosji. Nawalny nie kryje, że jest „nowoczesnym nacjonalistą”. Od 2006 roku był jedną z głównych postaci tzw. Ruskich Marszów 4 listopada, czyli w dniu upamiętniającym wygnanie Polaków z Kremla na początku XVII w. Nawalny założył Nacjonalistyczny Rosyjski Ruch Wyzwolenia.
Jak przypomina Grzegorz Kuczyński w artykule dla portalu i.pl, Nawalny uważa, że Rosja ma prawo mieszać się w wewnętrzne sprawy byłych republik sowieckich i uważa, że Moskwa jest naturalnym centrum integracji w ramach byłego Sojuza.
Krytykuje wojnę z Ukrainą, ale Krymu zwracać nie zamierza. Gdy Putin zajął półwysep, Nawalny to potępił i wezwał Zachód do nałożenia sankcji. W połowie października 2014 zmienił zdanie. Oświadczył, że gdyby doszedł do władzy, nie zmieniłby decyzji w sprawie aneksji: „Krym teraz jest częścią Federacji Rosyjskiej. I przestańmy się oszukiwać. I Ukraińcom także mocno radzę się nie oszukiwać. On pozostanie częścią Rosji i w przewidywalnej przyszłości nie będzie częścią Ukrainy”. Później znów zmodyfikował stanowisko, przyznając, że aneksja była naruszeniem prawa międzynarodowego. Ale nie zamierzał zakończyć okupacji, tylko zaproponował nowe referendum…
– Nie powinniśmy fascynować się Aleksiejem Nawalnym z punktu widzenia interesów Ukrainy. Jestem przekonany, że kanapkę trzeba będzie oddać, nienadgryzioną i świeżą, w dobrym stanie – powiedział Dmytro Kułeba, odnosząc się do wypowiedzi dotyczącej Krymu. Nawalny powiedział: „Czy Krym to jest kanapka z kiełbasą, żeby ją w tę i we w tę przekazywać?”.
oprac. ba zai.pl/dialog.ua
1 komentarz
Jagoda
14 marca 2023 o 11:27moSSkal to moSSkal, a dobry jest tylko jak jest MARTWY !