Działania Rosji na Ukrainie ujawniły niską skuteczność i poziom techniczny tzw. rosyjskiej „broni precyzyjnej”, w tym rakiet i bomb samonaprowadzających. Co więcej, rosyjskie zapasy takiej broni gwałtownie spadły, powiedzieli anonimowi urzędnicy Pentagonu w wywiadzie dla The New York Times.
Według danych USA do 2 maja na Ukrainę doszło do ponad 2100 uderzeń z użyciem broni precyzyjnej na obiekty militarne i cywilne. Według źródeł gazety ostrzał wyraźnie osłabł po dwóch tygodniach walk, z powodu braku tego rodzaju uzbrojenia, a Rosja używa obecnie głównie bomb konwencjonalnych.
Źródła gazety zwracają uwagę, że Rosjanie zmarnowali wiele ze swoich precyzyjnie naprowadzanych pocisków. Rosyjscy piloci z reguły nie są w stanie szybko zidentyfikować celów na ziemi i naprowadzić na nie pocisków. Z tych powodów Rosji nie udało się zniszczyć ukraińskich systemów obrony powietrznej i zapewnić swoim samolotom przewagi powietrznej. Pociski wystrzeliwane na Ukrainę spoza Ukrainy często trafiają obok celów lub nie wybuchają.
Rosja używa na Ukrainie wystrzeliwanych z bombowców pocisków manewrujących X-101, pocisków balistycznych Iskander i Toczka oraz niewielkiej liczby pocisków manewrujących Kalibr.
Według amerykańskich analityków, rosyjscy specjaliści nie byli w stanie stworzyć odpowiednich programów, które wyznaczałyby kurs i inne parametry lotu pocisków manewrujących. Zdaniem wysokich rangą urzędników Pentagonu, sankcje i kontrola eksportu wprowadzona po inwazji Rosji na Ukrainę ograniczyły dostęp Moskwy do komponentów elektronicznych potrzebnych do budowy broni kierowanej. Tym samym wpłynęły na zdolność Putina do zaopatrzenia armii w nowoczesną amunicję lotniczą.
Jak podaje The New York Times, próba użycia broni prezycyjnej na dużą skalę na Ukrainie pokazała, że wciąż jest ona w Rosji „w powijakach”.
oprac. ba za svaboda.org/ nytimes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!