Następny na celowniku – Kiszyniów. Stacjonujące w Naddniestrzu wojska rosyjskie znajdują się tam, aby „powstrzymać Mołdawię od zbliżenia z Zachodem”.
O takim scenariuszu możliwej agresji Rosji ostrzegł Philip Breedlove, głównodowodzący zjednoczonymi siłami NATO w Europie. Jego zdaniem świadczy o tym też fakt, że podobnie jak w innych regionach, również w Mołdawii Moskwa „prowadzi zakrojoną na szeroką skalę kampanię propagandową”.
Breedlove sądzi też, że konflikt pomiędzy ukraińskim rządem a prorosyjskimi separatystami z Donbasu może wkrótce się nie zakończyć. – Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas może być pewny, że Putin osiągnął wszystkie swoje cele na Ukrainie – oświadczył generał.
O coraz bardziej realnym zagrożeniu ze strony Rosji dla Mołdawii ostrzegają nie tylko wojskowi, ale również publicyści. „The Wall Street Journal” przypomina, że mołdawscy parlamentarzyści zatwierdzili tydzień temu nowego szefa rządu. Został nim niespełna 40-letni, prozachodni biznesmen Chiril Gaburici. – To wyzwanie dla marzenia rosyjskiego prezydenta Władimira Putina o odnowieniu rosyjskiego panowania nad wschodnimi peryferiami Europy – pisze „WSJ”.
Kresy24.pl/zn.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!