„W ciągu tych 123 lat Polska nie dawała o sobie zapomnieć w ciągu powstań, ale i wskutek pracy organicznej. Te chwilowe rozbłyski polskości pozwalały jej ewoluować, od sarmackich ideałów ku nowoczesnej demokracji” – pisze prezes zarządu Fundacji Wolność i Demokracja Robert Czyżewski w swej najnowszej deklaracji.
Rocznica stulecia niepodległości, którą obchodzimy w tym roku, zmusza nas do refleksji, ale też zobowiązuje. Posiadanie niepodległego państwa dla każdej wspólnoty narodowej jest i powinno być celem najwyższym. Własne państwo stabilizuje rozwój kultury i oświaty, ale też stanowi ostateczną gwarancję wolności osobistych. Pozwolę tu sobie na retoryczne pytania: Ile zostało z wolności szlacheckiej po III rozbiorze? Jak wyglądała wolność jednostki po wrześniu 1939 roku? Każdorazowo za upadkiem Państwa szła fala osobistych tragedii. Świadomość związku tego, co prywatne, ze sprawami publicznymi czyni z Niepodległości hasło tym ważniejsze. Dochodzą do tego problemy ekonomiczne: degradacja Kraju przez skazanie go los gospodarczej peryferii obcego imperium.
„Niepodległe Państwo Polskie powstało po 123 latach niewoli” – to zdanie, często w tej dokładnie formie przez najbliższy rok będziemy słuchali i czytali wielokrotnie. Ponad wiek to jednak wystarczająco długo, żeby zerwać więź pamięci. Kiedy w 1918 roku Polska się odradzała, tworzące ją pokolenie nie pamiętało przedrozbiorowej Rzeczypospolitej nawet z opowieści pradziadów. Niepodległa Polska była przechowana już tylko w historii. W czasie kiedy Polski nie było na mapach, świat się zmienił: cały nasz kontynent uległ przebudowie przez urbanizację i uprzemysłowienie, zmiany techniczne nieodwracalnie zmieniły kulturę; telefon i elektryczność, kolej żelazna i samochód, postęp w medycynie i w technikach zabijania. I co chyba najważniejsze: zniknęły podziały stanowe, a na ich miejscu pojawiła się nowoczesna tożsamość narodowa… Czy w tak zmienionym świecie można było „odbudowywać” osiemnastowieczne państwo? Na ile owo państwo miało choćby szansę na podobieństwo do tego sprzed ponad wieku?
Tę kontynuację gwarantowało nie podobieństwo (którego z konieczności nie było), lecz podziemne, buntownicze życie. W ciągu tych 123 lat Polska nie dawała o sobie zapomnieć w ciągu powstań, ale i wskutek pracy organicznej. Te chwilowe rozbłyski polskości pozwalały jej ewoluować, od sarmackich ideałów ku nowoczesnej demokracji. To właśnie tu powinniśmy szukać sensu przegranych przecież dziewiętnastowiecznych powstań narodowowyzwoleńczych. Wola obywateli nieistniejącego Państwa podtrzymywała iskrę w popiołach niewoli.
Taka tradycja i refleksja nad nią wywołuje wielkie zobowiązanie na dzisiaj. Dla każdej organizacji obywatelskiej polskie stulecie niepodległości jest wielkim zobowiązaniem, ja jednak mogę mówić jedynie w imieniu Fundacji „Wolność i Demokracja”. W imieniu całego naszego zespołu deklaruję, że dołożymy wszelkich starań, aby pamięć o wydarzeniach sprzed wieku była jak najsilniej obecna w naszym środowisku.
Dziś niepodległa Polska istnieje już dłużej niż II RP. Bez względu na to, jak źle ocenimy poszczególne momenty przemian, to z ich całokształtu możemy być dumni. Jednak nie byłoby roku 1989 (jeśli ktoś woli - 2015) bez listopada 1918. Pamięć o ówczesnej niepodległości dawała nadzieję, że tak jak państwo carów tak i sowieckie imperium nie jest wieczne. Ta pamięć pozwalała, tak jak przed I wojną światową, utrzymywać żar w popiołach. Z tej perspektywy nie ma w naszej historii ważniejszej daty niż rok 1918.
Robert Czyżewski
Materiał ukazał się pierwotnie na łamach dwutygodnika Monitor Wołyński
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!