Mój artykuł o Drogim „Naszym Księdzu” – Ojcu Zygmuncie, byłym duszpasterzu naszej niewielkiej Polonii Syryjskiej ma charakter wspomnieniowy…
Były to dobre, bezpieczne czasy na ziemi syryjskiej… Nikt wówczas nie zastanawiał się, ani nawet nie myślał o niebezpieczeństwach i okrucieństwach wojny, jakie dosięgną piękną i spokojną ziemię syryjską – kolebkę chrześcijaństwa. Ziemię jakże bogato obdarzoną wspaniałą historią, a szczególnie historią starochrześcijańską. Naznaczoną, jakże bogato zabytkami z pierwszych wieków wiary w Chrystusa, a które wznieśli wielce oddani i pracowici nasi Bracia w wierze. Dziękuję Opatrzności, że przed tym strasznym czasem pozwoliła mi odwiedzić i poznać dokładnie całą północną Syrię i jej ogromne bogactwo starożytnych zabytków chrześcijańskich, jak i inne przebogate w historię naszej wiary rejony tej ziemi (wystawa moich fotografii w Polsce – Wspólnota Polska).
Nadszedł pamiętny rok 2011 i jego bestialskie, krwawe okrucieństwa wojenne, a które niestety trwają w Syrii po nasze dni, jak i na całym Bliskim Wschodzie.
W moim wspomnieniowym tekście pragnę oddać ukłon i jakże serdeczne, najlepsze podziękowania z całego polskiego serca, tak po ludzku, Naszemu Księdzu jako jedna z Jego parafianek z niewielkiej Polonii Syryjskiej, za pochylenie się nad nami i pracę duszpasterską. Naszemu Księdzu, którego zawsze, zawsze z wielkim szacunkiem i najlepszą pamięcią wspominamy.
Nasz Ksiądz – Ojciec Zygmunt Kwiatkowski SJ urodził się w roku 1945 w Bydgoszczy. Do zakonu wstąpił w roku 1969 po ukończeniu prawa. Studia filozoficzno-teologiczne odbywał w Polsce i we Włoszech. W latach 1979–1982 pracował jako duszpasterz akademicki w Lublinie (KUL). W roku 1982 został misjonarzem w Syrii. Początkowo pracował i przebywał w mieście Homs (miasto środkowej Syrii), a następnie zamieszkał w klasztorze OO. Jezuitów w Damaszku.
Jak wspominał Ojciec, po przyjeździe do Syrii w roku 1982, pierwszą Mszę Św. odprawił w kościele wybudowanym na miejscu nawrócenia Szawła. Dziś ten kościół znajduje się w granicach czteromilionowego miasta Damaszku. W murach Damaszku można obejrzeć dokładnie, zobaczyć okno przez które został spuszczony w koszu późniejszy Apostoł Narodów. Pobożni chrześcijanie wybudowali tam kaplicę. Na świątynię zamieniono dom Ananiasza (te wydarzenia znamy z Dziejów Apostolskich). Syria to kraj starożytnych zabytków chrześcijańskich i to najbardziej zadziwia i urzeka każdego pielgrzyma…
Piszę to wspomnienie z okresu, kiedy Ojciec Zygmunt – „Nasz Ksiądz” był już od szesnastu lat z nami, a wielce aktywną działalność misjonarską na ziemi syryjskiej prowadził, aż przez 30 lat… Prowadził działalność duszpasterską także dla naszej niewielkiej Polonii Syryjskiej. W Damaszku (okolo 20 osób), w Aleppo (15 osób) oraz dla Polonii Syryjskiej wybrzeża Syrii – Latakia, Jeble, Tartous (15 osób). Liczby te obejmują także nasze dzieci i młodzież. Ojciec Zygmunt docierał nawet do polsko-syryjskiej „parafii” w dalekiej Rakka nad Eufratem, a także do odległej Al Hasakh (zwanej Zaziry czyli po arabsku Wyspa) – nazwa całej tej okolicy, daleka północ kraju.
Ojciec Zygmunt był między innymi krajowym asystentem Wspólnot Życia Chrześcijańskiego (dawne Sodalicje), pisał artykuły do krajowej prasy katolickiej i zagranicznej. Jest również autorem pięknych wierszy. Wydał bardzo ciekawy zbiór opowiadań i reportaży pt. „Kartki z Bliskiego Wschodu” – owoc obserwacji poczynionych w czasie pobytu na Bliskim Wschodzie. W sposób barwny, plastyczny i wrażliwy ukazuje w nich obrazy codziennego życia odrębnej dla nas społeczności.
Kreślę te wspomnienia, najlepsze wspomnienia w imieniu moich Rodaczek z wybrzeża Morza Śródziemnego Syrii… z rodzin polsko-syryjskich, przeważnie ekumenicznych, do których Ojciec Zygmunt starał się zawsze dotrzeć, odwiedzić z dobrym polskim słowem, dobrą radą, a często nawet z tak potrzebnym pocieszeniem…
Co miesiąc staraliśmy się uczestniczyć w odprawianej przez „Naszego Księdza” polskiej Mszy Św. w mieście Lataki, w pamiętnym i gościnnym dla nas klasztorze Sióstr Karmelitanek. Dzięki „Naszemu Księdzu” mieliśmy zapewnioną tak potrzebną nam polską modlitwę, Msze Św., spowiedź. Komunię Św., polską pieśń religijną, wielce wzruszającą polską kolędę… Za czym po prostu nieustanie tęskniłyśmy jak i nadal tęsknimy! Sama obecność „Naszego Księdza”, polskiego Księdza, była dla nas bardzo, bardzo ważna i po nasze czasy pamiętna…
Doskonale wiedziałyśmy i byłyśmy zawsze świadome, że można było w każdej chwili skontaktować się z „Naszym Księdzem” telefonicznie. Poradzić się, popytać, a nawet ponarzekać i obarczyć Ojca Zygmunta jak najbardziej świeckimi sprawami, problemami, czy po prostu porozmawiać w ojczystym języku…
Serdecznie, jak najserdeczniej dziękujemy Tobie Ojcze Zygmuncie, tak z polskiego serca, za to, że byłeś z nami w Syrii. Dziękujemy za stały kontakt z nami w tym czasie, za niezwykłe ważne i pamiętne dla nas spotkania, za wielkie zatroskanie naszym losem, za całą wielce aktywną 30-letnią pracę misjonarską na ziemi syryjskiej. Było to niezmiernie ważne dla nas, nielicznej Polonii Syryjskiej na tej ziemi, w obcym nam kulturowo kraju, a którego dopiero się uczyłyśmy…
Pomagałeś nam Ojcze zachować naszą tożsamość, bo przecież Bliski Wschód pozostanie Bliskim Wschodem! Istnieje jednak wielka szansa, aby tej rzeczywistości, do której początkowo bardzo ciężko się dostosować, ciągle się uczyć, poznawać z wielkim szacunkiem i polubić! Głębiej zaś poznawać, nabrać jeszcze większego szacunku i zrozumienia, a często nawet podziwu dla niezrozumiałej dla nas wielkiej prostoty zachowań i samej odmienności mieszkańców Syrii. Poznać dokładnie wielką wspaniałą historię tej ziemi – Syrii przecież kolebki chrześcijaństwa… Coraz bardziej polubić, a nawet pokochać ten kraj, naszą Duchową Ojczyznę. I tak jak osobiście uważam, która winna być także Ojczyzną Duchową dla każdego chrześcijanina!
Zawsze, zawsze czekałyśmy z wielką radością na spotkania z „Naszym Księdzem”, który był i jest przyjacielem wielu rodzin polsko-syryjskich. My parafianki wybrzeża Syrii oczekiwałyśmy, jak zawsze po polskiej Mszy Św. na rozmowy, dyskusje często nawet bardzo burzliwe, przy herbacie i kawie… Dla nas były to piękne, niezapomniane chwile, a obecnie pozostały już tylko serdeczne, pielęgnowane wspomnienia, które pomagają nam żyć i trwać na tej dziś jakże umęczonej ziemi.
Dzięki Ci Panie! Za te zachowane najlepsze wspomnienia pięknych spotkań z wielkim udziałem „Naszego Księdza”, wielce aktywnego misjonarza na ziemi syryjskiej.
Barbara Anna Hajjar
Syria – Tartous
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!