Wojna na Ukrainie trwa już ponad półtora roku i zamienia się w pozycyjną. Walczyć z agresorem przybywają ochotnicy z różnych krajów świata. Jjedni kierują się ideologią, inni zaś, szczególnie żołnierze z biedniejszych krajów pasują do definicji najemników, czyli tych, którzy biorą udział w zagranicznych konfliktach zbrojnych w celu zarobienia pieniędzy.
W szeregach Międzynarodowego Legionu Sił Zbrojnych Ukrainy, z rosyjskim okupantem walczy kilkuset weteranów, byłych żołnierzy z Kolumbii – pisze The New York Times.
Ten południowoamerykański kraj posiada drugą co do wielkości armię w regionie i jako jedyny ma duże doświadczenie w rzeczywistych działaniach bojowych.
Armia kolumbijska od dziesięcioleci walczyła bowiem z marksistowskimi bojownikami i kartelami narkotykowymi, otrzymując pomoc, w tym szkoleniową, od Stanów Zjednoczonych.
Jak pisze „NYT”, w rezultacie Kolumbia ma wysoce profesjonalną i największą armię w Ameryce Południowej. Jednak od czasu porozumienia pokojowego z główną grupą rebeliantów w 2016 roku wielu żołnierzy zostało zepchniętych na boczny tor.
Część żołnierzy, doświadczając trudności finansowych i nazbyt spokojnego życia, zdecydowała się walczyć po stronie Ukrainy – podaje dziennik. Z informacji zebranych przez „NYT” wynika, że w tym momencie przebywało na Ikrainę nawet kilkuset Kolumbijczyków.
Christian Perez, były snajper w armii kolumbijskiej, który rozważa wyjazd na Ukrainę, powiedział gazecie, że ani jeden Kolumbijczyk nie pojechał tam w obronie demokracji. Większość z nich nie słyszała nawet o Ukrainie, ale zdecydowały kwestie finansowe.
Wynagrodzenia walczących za Ukrainę na linii frontu są naprawdę dobre – wyższe niż w Rosji. Żołnierze zarabiają około 3000 dolarów miesięcznie w przeliczeniu na hrywny – tyle samo, co miejscowi żołnierze, podał NYT.
Amerykański dziennik podaje, że Kolumbijczycy na własny koszt docierają do Polski, a na granicy z Ukrainą, zgłaszają przy pomocy aplikacji tłumacza, że mają doświadczenie bojowe i chcą walczyć. Trafiają do bazy wojskowej w Tarnopolu. Po przejściu rozmowy kwalifikacyjnej i prostych badaniach lekarskich trafiają do jednej z dwóch jednostek, w których walczą cudzoziemcy – Legii Cudzoziemskiej lub 49. Samodzielnego batalionu piechoty „Sicz Karpacka”.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!