Jedna trzecia pracujących na Litwie rosyjskich dyplomatów jest powiązana z wywiadem – wynika z raportu litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa.
Rosjanie robią się coraz agresywniejsi. To reakcja na zdecydowane stanowisko Litwy wobec działań Rosji na Ukrainie – piszą litewskie media, powołując się na raport DBP.
Obce służby interesują się głównie projektami energetycznymi i działaniami Litwy na rzecz niezależnego rynku gazowego państw bałtyckich.
Skrajne prorosyjskie ugrupowania na Litwie nie są obecnie zagrożeniem, jednak gdyby otrzymały wsparcie militarne, mogą być niebezpieczne.
W raporcie Departamentu Bezpieczeństwa odnotowuje się, że Rosja usiłuje zwiększyć wpływy na Litwie poprzez społeczność rosyjskojęzyczną i liderów rosyjskich organizacji.
W zasięgu zainteresowania Rosji są też szkoły z rosyjskim językiem nauczania, w których promowane są bezpłatne studia w Rosji. Według litewskich służb, tacy studenci w przyszłości mogą być potencjalnymi pracownikami rosyjskiego wywiadu na Litwie i wpływać na wewnętrzne procesy w państwie.
Litewski raport DBP zwraca również uwagę na rosyjskojęzyczne media działające w kraju i kontrolowane przez rosyjską politykę informacyjną.
W ubiegłym roku z wielokrotnie mniejszej od Polski Litwy wydalono trzech rosyjskich szpiegów, m.in. konsula generalnego Rosji w Kłajpedzie Władimira Małygina, który korzystając ze stanowiska konsula utrzymywał kontakt z władzą samorządu Kłajpedy, rosyjskimi organizacjami społecznymi i kierownictwem litewskich przedsiębiorstw strategicznych.
Jak jest w Polsce?
„Dziwiłbym się, gdyby w Polsce nie było rozbudowanej agentury rosyjskiej. Jestem przekonany, że skala jest duża” – mówił były minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski w TVN24 w październiku ub. roku, po ujawnieniu dwóch domniemanych rosyjskich szpiegów.
„To, że w Polsce są rosyjscy szpiedzy nie ulega wątpliwości. Jesteśmy krajem NATO, jesteśmy sąsiadem, z którym stosunki są trudne, więc dziwiłbym się, gdyby tu nie było rozbudowanej agentury i na pewno jest. Jestem przekonany, że skala jest duża. Mam nadzieję, że nasze służby wiedzą, jak jest duża i że to się wszystko odbywa pod jakąś kontrolą – powiedział Olechowski.
My też mamy taką nadzieję.
Kresy24.pl/zw.lt
6 komentarzy
Michal
31 marca 2015 o 18:52Kreml ma mnóstwo agentów wśród prawicy, solidarności, ponieważ są to poniekąd świętości dla Polaków i kreml piecze dwie pieczenie na jednym ogniu – posiada tam agenturę, a także niszczy „świętość”. Zniszczenie solidarności na pewno dało kremlowi dużo satysfakcji.
Agentami wpływu są na przykład Tadeusz Isakowicz-Zalewski, czy Srokowski, którzy powielają wręcz klisze propagandowe kremlowskiej telewizji i Dugin’a (wg. standardów Estonskich już prawnie mieliby łatkę agenta wpływu). Agentem jest wreszcie Kaczor, który jest konceptem jeszcze Otto Bismarka – „pernamantną wojną polsko-polską”, którego realizacji prawdopodobnie podjął się Surkow. Agentura to była także Samoobrona, a obecnie „zmiana”, więc „pakt stabilizacyjny” z powodzeniem możemy dziś nazwać „5tym rozbiorem Polski”, który na szczęście przepadł.
L
1 kwietnia 2015 o 00:09Styropiany świętością? Kaczor agentem? Kpisz człowieku, albo piszesz z Kremla. Powiem tak: z tego co widzę to brat tego agenta Kaczora przygotowując ustawę o Karcie Polaka i robiąc numery w Gruzji napsuł Rosji tyle krwi, że jeszcze trochę takich agentów jak Kaczor i w Twojej wizji świata, pewnie jego brat i za kilka lat z ukochanego przez was imperium moskiewskiego nic nie zostanie:) Wojna polsko-polska?:) Jasne, tylko widzisz, żadnej wojny polsko-polskiej nie ma:) Bo po drugiej stronie nie ma Polaków:)
Misyu
1 kwietnia 2015 o 13:17Brat Kaczora był nikim i szkodził tylko Polsce – był niekompetentnym szkodnikiem i sposób w jaki zginął tylko to potwierdza. Szkoda tylko, że zginęło razem z nim tyle osób.
Wojna polsko-polska trwa w najlepsze Twojej głowie o czym świadczy ostatnie zdanie Pańskiej wypowiedzi.
luki31
3 kwietnia 2015 o 04:25Michale zjedz snikersa bo bredzisz, w Polsce panuje ogólna miłość do banderyzmu i histeryczna rusofobia (jak ktoś wypowie się w sposób niezgodny z propagandą od razu dostaje łatkę agenta Moskwy). Najlepiej nawoływać do wojny z Rosją (według establishmentu prawdziwy Polak ma chcieć wojny z Rosją inaczej jest albo agentem albo zdrajcą). Ja wojny nie chcę bo oznacza ona śmierć głodową najsłabszych (dzieci, starców, inwalidów itd.). Najlepiej to widać w Syrii, Iraku, Libii, a może za mało Polaków zostało wymordowanych w ciągu ostatnich stu lat. „Jeszcze Polska nie zginęła puki my żyjemy” jak nas wymordują Rosjanie to nie będzie nic (iskandery z głowicami atomowymi już stoją w obwodzie kaliningradzkim i czekają na odpalenie, nic nas nie ochroni w razie ataku ani nato ani unia). Polska powinna być neutralna, a nie stroną w konflikcie (nie mamy ani armii, ani gospodarki), możemy tylko wzmacniać kraj wewnętrznie (kierując się własnym interesem, a nie innych państw wzmacniając gospodarkę) oraz budując armię na wzór Szwajcarii.
Demeter
31 marca 2015 o 20:46Szpiegów mają masę przede wszystkim w postkomuchach, których dzięki „Bolkowi” , Michnikowi i im podobnych nie zdołano odsunąć od rządów, wpływów i zweryfikować. To dlatego komuchy, PO i PSL tak zażarcie atakowali i atakują IPN, który dla własnego bezpieczeństwa, a na pewno nie Polski, puścili by z dymem.
Smax
1 kwietnia 2015 o 07:11Bo od pewnego poziomu liczby szpiegów, mówienie o szpiegach to „rusofobia” lub „antysemityzm” (zależnie o których szpiegach mowa).