Litewska minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite chce ścigać uczestników protestu w Rudnikach (w rejonie solecznickim), którzy blokowali jezdnię w proteście przeciwko lokacji w ich okolicy nielegalnych migrantów przychodzących z Białorusi.
W obliczu rekordowego poziomu nielegalnej migracji na Litwie (proceder organizowany i kontrolowany przez białoruskie służby), tamtejszy rząd poszukuje miejsc tymczasowego osiedlenia dla migrantów. Przypomnijmy, że od początku roku już ponad 2,8 tys. nielegalnych migrantów weszło na Litwę przez Białoruś. Większość z nich pochodzi z Iraku.
Ale próby osiedlenia migrantów w różnych regionach kraju spotykają się z oporem mieszkańców.
Kurier Wileński podał, że gdy wieczorem 26 lipca dziesiątki osób próbowało zablokować drogę na poligon, by uniemożliwić wjazd ciężarówkom przewożącym sprzęt i wyposażenie obozu dla migrantów, funkcjonariusze zepchnęli ich stamtąd siłą. Okoliczni mieszkańcy sprzeciwiają się lokacji migrantów z obawy o własne bezpieczeństwo. Stop osiedlaniu migrantów mówią też Dziewieniszki. Jak pisze Kurier Wileński, od 23 sierpnia mieszkańcy przez całą dobę dyżurują obok budynku byłej szkoły rolniczej, w którym ma powstać ośrodek dla uchodźców. Rozbili namioty i zabarykadowali traktorami dojazd do budynku byłej szkoły rolniczej.
Tymczasem szefowa MSW Litwy uważa akcję za „prowokację i działalność antypaństwową”; „Dlatego zwróciłam się zarówno do Policji, jak i do Prokuratury Generalnej o wszczęcie dochodzenia przedprocesowego z oceną całej sytuacji i pociągniecie do odpowiedzialności” – cytuje słowa minister portal Delfi.lt
Agne Bilotaite twierdzi, że „działania te były dobrze zorganizowane. Jak wiadomo, większość protestujących to nie okoliczni mieszkańcy (…), ale przybysze. Dobrze zaplanowana, dobrze zorganizowana akcja przeciwko państwu” – powiedziała.
Od organizacji protestu odcina się europoseł Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR).
Polityk powiedział portalowi Delfi, że ani on, ani władze samorządowe w Solecznikach nic nie wiedziały o planowanym proteście. Jego zdaniem starcie policji z protestującymi obok poligonu w Rudnikach zostało sprowokowane tym, że o przyjęciu migrantów mieszkańcy dowiedzieli się z mediów, a nie bezpośrednio od polityków.
„O ile wiem, praktycznie nie ma tam miejscowych, zebrali się ludzie z Kowna, Wilna, mówią, że są to przedstawiciele Marszu w Obronie Rodzin” – powiedział Delfi w poniedziałek wieczorem
Delfi podaje, że nielegalni migranci odmówili w poniedziałek wykonywania poleceń funkcjonariuszy litewskiej Służby Bezpieczeństwa i wzniecili bunt w jednej ze szkół w rejonie Olity, zaadaptowanej na obóz dla uchodźców. Żądają „wypuszczenia ich na wolność”. Część Irakijczyków z rodzinami rozpoczęła głodówkę i zabraniają jedzenia także pozostałym.
Szefowa MSW proponuje rządowi wprowadzenie stanu wyjątkowego w rejonach graniczących z Białorusią, by opanować sytuację z imigrantami. W takim przypadku kontrolę nad granicą przejmie wojsko i zostanie ona zamknięta.
„Wiele czynników należy ocenić, ponieważ jest to aktywne zaangażowanie wojska, więc MSW nie może jednostronnie podjąć takiej decyzji” – powiedziała Agne Bilotaite.
Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony litewskiego sejmu Laurynas Kasciunas, uważa, że wprowadzenie stanu wyjątkowego należy brać pod uwagę planując przejęcie kontroli nad sytuacją z kryzysem migracyjnym. Według Kasciunasa w tym przypadku wojsko przejęłoby kontrolę nad granicą i nie byłoby możliwości wjazdu na terytorium Litwy.
„Należy rozważyć wszystkie opcje, musimy być przygotowani na każdą sytuację i to jest jedna z opcji, która może się urzeczywistnić” – powiedział BNS Kasciunas.
We wtorek lider opozycji parlamentarnej Saulius Skvernelis również mówił o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w związku z kryzysem migracyjnym, ale zaznaczył, że wymaga to szerokiej zgody politycznej, a także pracy ze społeczeństwem.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego oznacza, że lokalni mieszkańcy nie będą mogli protestować przeciwko lokacji w ich okolicy obozów dla uchodźców. Stan wyjątkowy wprowadza Sejm, a jeśli nie obraduje – prezydent.
Tymczasem według naszych informacji 24 lipca delegacja władz centralnych Litwy (wiceminister spraw wewnętrznych Vitalijus Dmitrijevas, doradca premier ds. bezpieczeństwa narodowego Kęstutis Lančinskas) ponownie (wcześniej 23.07) przyjechała do Dziewieniszek celem rozmowy z mieszkańcami. W przeciwieństwie do 23.07 władze nie przyjechały w licznej eskorcie policyjnej. Przedstawiciele władz Litwy przedstawli mieszkańcom ofertę do dalszych rozmów. O ile początkowo w mediach pojawiły się informacje, iż w Dziewieniszkach może być ulokowanych od 500 do 1000 mieszkańców, w swojej ofercie dla mieszkańców przedstawionej w sobotę władze zaproponowały, że ośrodek w Dziewieniszkach będzie tymczasowy (będzie funkcjonował do 1 września, do czasu powstania infrastruktury w Miednikach i rej. święciańskim, która mogłaby przejąć migrantów z Dziewieniszek), a także, że zostanie w nim ulokowanych ok. 150 nie zaś 1000 osób, w tym rodziny, dzieci i osoby z grup słabszych społecznie. Wiceminister spraw wewnętrznych zaproponował wyłonienie przez mieszkańców ich 5 reprezentantów do rozmów. W rozmowie mieszkańców z władzami nie wzięli jednakże udziału mer rej. solecznickiego Zdzisław Palewicz oraz lider AWPL – ZChR Waldemar Tomaszewski, nie odnieśli się oni oficjalnie do oferty władz litewskich. Delegacja władz w wypowiedzi do mediów zapowiedziała, że będzie kontynuowała rozmowy z mieszkańcami Dziewieniszek. W dniu 26 lipca na stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Litwy ukazał się natomiast komunikat, w którym władze zapewniają o tymczasowości ośrodka w Dziewieniszkach. Minister spraw wewnętrznych A. Bilotaite podkreśliła w nim „ rodziny nielegalnych migrantów w Dziewieniszkach zostaną zakwaterowane jedynie do 1 września, tj. do czasu, gdy zostanie urządzone tymczasowe miasteczko namiotowe w rejonie święciańskim oraz miasteczko domków modułowych w Miednikach (gdzie ma być ulokowanych od 900 do 1700 migrantów). Będą to rodziny, dzieci, grupy słabsze społecznie”.
oprac. ba za delfi.lt/ kurierwilenski.lt
2 komentarzy
ego
27 lipca 2021 o 21:13Stary numer, już to ćwiczyli w polskich rejonach w l. 90 – tych ubezwłasnowolniając polskie samorządy, wprowadzając rządy gubernatorskie i przy okazji wywłaszczając Polaków z ich ziemi. Np. żona Landsbergisa uzyskała w ten sposób 50 ha ziemi na Wileńszczyźnie, na terenach gdzie wywłaszczono Polaków.
Andre
29 lipca 2021 o 13:43Gdzie są władze Rzeczpospolitej w tej sytuacji, czy ujmą się wreszcie za Rodakami na Litwie?