Pomimo promocji, jakie oferują stołeczne biura podróży, mieszkańcom Mińska nie śpieszno do taniego odpoczynku na Krymie. Pracownicy biur organizujących wypoczynek tłumaczą, że dziś na urlop na Półwyspie Krymskim decydują się tylko ci, którzy nie mają innego wyjścia.
Wczasy na półwyspie krymskim kosztują w biurach podróży około 300 dolarów za pobyt 10 dniowy. Niestety, droga do raju wiedzie przez Rosję i Cieśninę Kerczeńską i trwa bagatela 40 godzin.
– Pomimo bardzo niskich cen w ofertach last minute, na ostatni turnus wyjechało zaledwie troje ludzi, których zresztą zbieraliśmy ze wszystkich filii naszego biura w Mińsku, – tłumaczy menedżer firmy turystycznej „Pressboł – Tur”.
– Oczywiście ludzi przyciąga cena, ale kiedy dowiadują się, że tylko do promu trzeba jechać 34 godziny autobusem, szybko odmawiają, po prostu boją się jechać na Krym. Jako alternatywę wybierają Anapę, miasto w Rosji, w Kraju Krasnodarskim, choć jest trochę droższa.
W biurze podróży „Technoturservis” sprawy mają się nieco lepiej.
– My zebraliśmy cały autobus, który pojedzie na Krym, ludzie nawet do Zatoki nie boją się jechać – opowiada menedżer biura podróży. Zapisują się i gotowi są cierpieć 40 godzinną drogę, ale tylko dlatego, że nie mają wyjścia. Za takie pieniądze nigdzie nie pojadą.
W biurze podróży „SanEkspress” podkreślają, że w Mińsku w ogóle nie ma zainteresowania wyjazdami na Krym, ani tymi drogimi za 600 dolarów, ani tańszymi za 280.
– Oferujemy urlop z własnym dojazdem, ale ludzie nie chcą słyszeć, tak reagują praktycznie wszyscy. Podróż autobusem, potem promem – długo, ciężko wytrzymać 40 godzin, a pociągiem ludzie boją się podróżować, chociaż tłumaczymy im, że pociągi kursują tam codziennie. Jako alternatywę w tej cenie trudno jest zaoferować coś poza Bułgarią. Ale mimo, że jest nieco droższa, decydują się – podsumował kierownik firmy.
Kresy24.pl/udf.by
2 komentarzy
Karolson
16 lipca 2014 o 01:54Smutne to jest, ze Ruscy trzymaja i Krym i Bialorus na krotkiej smyczy.
Mam nadzieje , ze do czasu:))
ufo
16 lipca 2014 o 09:57Krym skończy jak Karabach, Abchazja lub wschodni Cypr okupowany przez Turcję.