Choć w roku wyborczym na Białorusi, Kreml bez wątpienia będzie próbował tworzyć dodatkowe punkty nacisku na Łukaszenkę, tak czy inaczej przyjdzie mu z pomocą. Pieniądze przecież, to jedyny czynnik integracyjny Moskwy – uważa analityk Klubu Liberalnego Jewgienij Prejgerman .
Przypomnijmy, ceny ropy w krótkim okresie mogą spadać o około 25-30 dolarów za baryłkę – mówił o tym rosyjski wicepremier Arkadij Dworkowicz podczas swojego wystąpienia w Davos.
Co to oznacza dla Białorusi? Czy oficjalny Mińsk może liczyć na przedwyborcze subsydiowanie z Kremla, w warunkach ostrego spadku cen ropy naftowej?
– Jeśli ceny ropy nadal będą spadać, białoruski rząd będzie musiał obniżyć koszty – przewiduje w komentarzu dla „Jutro twojego kraju” Jewgienij Prejgerman z Klubu Liberalnego.
O potrzebie powtórnego przeanalizowania budżetu, mówił niedawno nowy premier Białorusi Andrej Kobiakow.
„Nie chodzi o żadne cięcie wydatków socjalnych, na wypłaty dla pracowników, itp., tym nie mniej, jeśli z czegoś można zrezygnować, na pewno będziemy musieli zrezygnować, albo trzeba będzie podejmować decyzje o finansowaniu na trochę później”, – powiedział premier.
Jewgienij Prejgermana, mówi, że trudno jest powiedzieć, jak długo potrwa spadek cen ropy naftowej. – Ale czynniki, które doprowadziły do spadku cen w ubiegłym roku i na początku bieżącego, pozostają te same: gospodarki wielu krajów świata, z wyjątkiem USA, zwolniły tempo wzrostu. Nawet Chiny wykazały najniższe w ciągu ostatnich 20 lat wskaźniki. Popyt na ropę jest coraz mniejszy, a podaż coraz większa – konstatuje ekspert.
Według niego, sytuacja ta przysporzy Rosji i Białorusi dalszych problemów.
– Przewiduje się ogromny spadek przychodów i poważny cios dla kondycji finansowej Rosji. Przecież 53 procent budżetu Federacji Rosyjskiej opiera się na eksporcie nośników energii. Białoruś też ucierpi. Jeden z wysoko postawionych urzędników zauważył, że spadek cen ropy naftowej o 1 dolara oznacza dla białoruskiego budżetu – 200 mln dolarów strat, – twierdzi analityk.
Jewgienij Prejgerman przewiduje, że pomimo własnych trudności, Rosja nadal będzie dotować białoruską gospodarkę.
– Choć w roku wyborczym Kreml bez wątpienia będzie próbował tworzyć dodatkowe punkty nacisku na Łukaszenkę, to tak czy inaczej przyjdzie mu z pomocą. Przecież pieniądze w takiej, czy innej formie – to jedyny czynnik integracyjny Moskwy. Tak więc wsparcie, może nie tak hojne jak wcześniej, ale będzie – przewiduje Prejgerman.
Kresy24.pl/zautra.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!