Na terenach skażonych, które zostały napromieniowane w wyniku katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu – wyłączonych dotąd z użytku rolnego, będą teraz uprawiać karmę dla zwierząt – informuje Euroradio powołując się na rozporządzenie Rady Ministrów z 20 sierpnia br.
Choć elektrownia atomowa w Czarnobylu znajduje się na Ukrainie, po awarii w roku 1986 wiatry zaniosły na Białoruś aż 80 procent skażenia. Na skutek awarii pierwotnie z obrotu rolnego wycofano 264 tysiące hektarów ziemi. Dotychczas do obrotu powróciło około już 17 tysięcy hektarów ziemi.
„Wyłączyć działki rolne w powiecie kostiukowiczowskim o łącznej powierzchni 28 hektarów z listy terenów „zagrożonych promieniowanie radioaktywnym” i przekwalifikować je jako użytek rolny dla spółdzielni produkcyjnej im. „Komuny Paryskiej” – cytuje treść postanowienia portal euroradio.fm.
Białoruska cementownia otrzyma 100 hektarów ziemi, również skażonej, ale kierownictwo zakładów jeszcze o tym nie wie.
O nowej ziemi szef kołchozu im. „Komuny paryskiej” dowiedział się od dziennikarza Euroradia, sześć dni po wejściu w życie rozporządzenia.
”Na radioaktywnych wcześniej gruntach można teraz uprawiać niektóre rodzaje pasz” – uspokaja reportera pracownik mohylewskiej filii Instytutu Radiologii, ale dodaje, że istnieje obawa, czy kołchozy zastosują się do ich rekomendacji Instytutu.
„Sporządzamy prognozy dla każdej działki rolnej oddzielnie. W rzeczywistości ziemia oddawana jest pod uprawę mieszanek traw na pasze dla zwierząt, choć na naszej liście wybór roślin, które można na nich uprawiać jest ograniczony, tam można tylko rzepak uprawiać na olej. Mamy tylko nadzieję, że kołchozy stosują się do naszych rekomendacji” – mówi pracownik Instytutu.
A na tych 28 hektarach, z których całkowicie została zdjęta klauzula „niebezpieczne”, można teraz uprawiać co się żywnie podoba.
„Kołchozy od dawna miały zakusy na te ziemie” – mówi dziennikarzowi Euroradio urzędniczka obwodowego komitetu wykonawczego w Mohylewie.
„Prosili nas o duże powierzchnie, ale otrzymali pozwolenie tylko na taką. Działka znajduje się tuż obok drogi wojewódzkiej, nie zarosła. Badaliśmy glebę, tam tylko niektóre gatunki roślin mogą być uprawiane, i oczywiście nadal będą pod kontrolą” – zapewniają w mohylewskim komitecie wykonawczym. Dziennikarze jednak wątpią, że zalecenia będą przestrzegane, a zagrożenie nadal przecież jest.
„Tereny te zostały skażone cezem. Jego okres półrozpadu wynosi ponad 30 lat. Cały czas trzeba je koniecznie kontrolować, przy czym pamiętać trzeba, że każdy pracownik kołchozu powinien przechodzić regularne badania. Jeśli na przykład krowa przeznaczona jest w gospodarstwie do produkcji mlecznej, musi być karmiona czystymi paszami. Jeśli na mięso, można stosować inne pasze, ale przed ubojem powinna dostawać czyste pasze” – wyjaśnia docent radioekologii Władysław Mironow.
Ale czas jaki minął od katastrofy czarnobylskiej to dopiero 28 lat, nie 30 lat. Na Białorusi 66 procent ziem uprawnych zostało skażonych cezem.
Kresy24.pl/euroradio.fm
1 komentarz
tomek
27 sierpnia 2014 o 20:00I na eksport do rosji, a co niech świecą w nocy.