Kilkanaście zdesperowanych Białorusinek – matek skazanych na surowe wyroki za obrót narkotykami, ogłosiły 11 czerwca strajk głodowy. Chcą wymóc na władzach złagodzenie przepisów prawa w zakresie przestępczości narkotykowej, które ich zdaniem jest niewspółmiernie surowe do winy.
W ubiegłym roku kobiety, których dzieci zostały skazane za posiadanie bądź obrót narkotykami skrzyknęły się i powołały „Ruch matek 328”. 328 to numer paragrafu Kodeksu Karnego RB, z którego osądzono młodych ludzi.
Walczą o złagodzenie skrajnie okrutnych – w ich ocenie i zgodnie z opinią specjalistów – sankcji przewidzianych art. 328 Kodeksu Karnego, wprowadzonym 1 stycznia 2015 r. dekretem Łukaszenki „W sprawie nadzwyczajnych środków zwalczania nielegalnego handlu narkotykami”.
Zgodnie z dekretem granica wieku dla odpowiedzialności za przestępstwa narkotykowe na Białorusi rozpoczyna się w wieku 14 lat, a maksymalny okres pozbawienia wolności za sprzedaż narkotyków zwiększono z 15 do 25 lat. Osoby używające narkotyków są surowiej karani niż gwałciciele. Według statystyk, w białoruskich koloniach karnych z artykułu 328 KK wyroki odsiaduje 17 tysięcy skazanych.
Teraz matki domagają się spotkania z Łukaszenką. Chcą go prosić, by wycofał się z tak surowych wyroków, które zapadły za sprawy związane z narkotykami od 2013 roku.
To nie pierwsza głodówka kobiet, protestowały już w kwietniu 2018 roku. Akcja przyniosła skutek, ale tylko połowiczny, bo choć w nowo opracowanej ustawie akcenty położono na ściganie dealerów, to nie uwzględniono amnestii dla młodych ludzi, którym błąd młodości złamał całe życie..
Tym razem, mając na względzie otwarcie II Igrzysk Europejskich w stolicy Białorusi, a co za tym idzie czujność milicji i służb, wszelkie środki ostrożności, „Ruch matek 328” pikietuje pod Mińskiem, w pobliżu miasteczka Rudensk. Strajk głodowy rozpoczęły 11 czerwca o 11.00, informując o tym administrację Łukaszenki i władze lokalne.
Na razie do akcji przystąpiły trzy kobiety: Alla Bernal i Ludmiła Kulinicz z Mińska, a także Elena Kuźmina z Puchowicz. Kolejne trzydzieści kobiet z różnych miast Białorusi zamierza przyjeżdżać tu na zmianę, chcą się solidaryzować w strajku głodowym. Jak mówią, powodem akcji protestacyjnej jest częste stosowanie przez organy ścigania części 4 art. 328 KK, który dotyczy nielegalnego obrotu narkotykami w celu sprzedaży, popełnionego przez zorganizowaną grupę.
Jena z matek powiedziała dziennikarzom, że nie twierdzi, iż jej syn jest niewinny, ale kara jest jej zdaniem nieproporcjonalnie surowa a dowody winy wątpliwe. 26-latek został skazany na 14 lat więzienia na podstawie części 4 art. 328 kodeksu karnego, chociaż nigdy wcześniej nie był notowany. Został oskarżony o przestępstwo popełnione przez grupę osób, ale na ławie oskarżonych zasiadł sam. Dowody opierały się na korespondencji telefonicznej syna, a w skład grupy wchodziły „osoby niezidentyfikowane”.
Kobiety uważają, że środki podjęte przez władze nie wyeliminowały handlu narkotykami na Białorusi. Sklepy internetowe nadal działają przez komunikatory internetowe, a za działkę można zapłacić za pośrednictwem dowolnego terminala płatniczego. Same matki walczą z tym zjawiskiem. Większość aktywistek zarejestrowała się na specjalnych portalach, próbują przeniknąć do struktur przestępczych. Czasem się udaje, informacjami dzielą się z milicją: „I często na reakcję milicji musimy czekać długie miesiące”, skarżą się.
O tym, że wyroki są niezwykle długie i surowe mówią nawet deputowani białoruskiego parlamentu i przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, z którymi spotykają się matki. Przedstawiciele UNICEF otwarcie ogłosili naruszenie przez Białoruś Konwencji ONZ o prawach dziecka, a Amnesty International stanęła nawet w obronie kilku nieletnich.
Dialog prowadzony jest na różnych poziomach, ale wszystko pozostaje bez zmian, dlatego matki żądają spotkania z Łukaszenką. Uważają, że nikt prócz niego nie podejmie decyzji.
oprac. ba na podst. charter97.org
1 komentarz
a
10 sierpnia 2020 o 22:21serio? DOZYWOCIE ZA DRAGI TO MALO! wy zaklamane sku….ny.