Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Gieraszczenko oświadczył, że wyjazd białoruskich opozycjonistów Antona Rodnenkowa i Iwana Krawcowa z kraju to „przymusowe wydalenie”, pisze Interfax-Ukraina.
„Od siebie dodam, że nie był to wyjazd dobrowolny. Było to przymusowe wydalenie z ojczyzny. Marii Kolesnikowej nie udało się wydalić z Białorusi, ponieważ ta odważna kobieta podjęła działania, aby uniemożliwić jej przekroczenie granicy. Została na terytorium Białorusi ”- napisał we wtorek na Facebooku Gieraszczenko.
Jak informowaliśmy, członkini opozycyjnej Rady Koordynacyjne (ds. pokojowego transferu władzy) Maria Kolesnikowa została porwana 7 września w Mińsku i wywieziona w nieznanym kierunku. Również od wczoraj nie znany był los dwóch pozostałych członków Rady Rodnienkowa i Krawcowa.
8 września okazało się, że wobec całej trójki podjęto próbę siłowego wydalenia z Białorusi. Udało się z Rodnenkowem i Krawcowem, zaś Maria Kolesnikowa nie pozwoliła się wyrzucić z kraju. Agencja Interfax – Ukraina poinformowała dziś, że kobieta porwała swój paszport. Obecnie jest w rękach białoruskich służb.
oprac. ba na podst.
2 komentarzy
pol
8 września 2020 o 12:05W PRL tak samo wydalali ! Kornel Morawiecki jest tego najlepszym przykładem !
Borys
9 września 2020 o 01:39W sumie ciekawy numer wywinela Lukaszence. Kobita ma jaja. Nie będzie mógł powiedzieć, że na Bialorusi nie ma przedstawiciela opozycji. No chyba, że zniknie ona tak jak inni byli przeciwnicy polityczni gdzies w jakimś zagajniku pod murawą. W tym ma Lukaszenka już trochę wprawy.