„Na Ukrainie, jak niegdyś w faszystowskich Niemczech, umacnia się ultraprawicowa nacjonalistyczna ideologia, a młodzież jest wychowywana na podręcznikach, w których cała historia Ukrainy jest pokazywana jako historia walki o niezależność od Rosji” – oświadczył szef Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew w wywiadzie dla Associated Press.
„Rosja i Ukraina to ten sam naród, który dzisiaj został rozdzielony, ale Ukraińców przekonuje się, że Rosjanie są ich najbardziej zawziętymi wrogami” – twierdzi Patruszew.
Szef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa ocenił też, że obecnie „Ukraina jest zarządzana z zewnątrz, traci swoją suwerenność i możliwość samodzielnego podejmowania decyzji w polityce zagranicznej i wewnętrznej”. „Gospodarkę kontrolują już zachodnie kompanie, a na czele głównych ministerstw stoją obcokrajowcy, którzy uzyskali ukraińskie obywatelstwo” – twierdzi Patruszew.
Jego zdaniem, „rozrywając handlowo-ekonomiczne powiązania z Rosją, likwidując połączenia lotnicze i zaprzestając dostaw prądu na Krym władze w Kijowie powodują wzrost napięcia”. Wcześniej Patruszew oświadczył, że „Kijów sam odda Donbas Rosji”, gdyż nie chce rozmawiać z separatystami.
Najwyraźniej Moskwa znowu stosuje starą sprawdzoną metodę Goebbelsa: krzyczeć i oskarżać o cokolwiek, byle głośno, nawet jeśli brak w tym elementarnej logiki.
To, że na Ukrainie wpajana jest w szkołach ideologia nacjonalistyczna to fakt. Podobnie jak propagowana tam wizja historii ma często mało wspólnego z realną rzeczywistością. Ale porównywanie kraju do hitlerowskich Niemiec, a jednocześnie twierdzenie, że kraj ten nie ma własnych władz i jest zarządzany z zewnątrz – to przecież sprzeczność.
Albo nacjonalistyczna dyktatura, albo brak suwerenności – jedno i drugie raczej trudno ze sobą pogodzić. O Hitlerze też można powiedzieć niejedno, ale na pewno nie to, że „był zarządzany z zewnątrz”.
Również dowód na „faszystowskość” Ukrainy polegający na tym, że nie chce ona słuchać poleceń Moskwy jest idiotyczny. Zgodnie z logiką Kremla, cały świat – oprócz Rosji – należałoby w takiej sytuacji uznać za „faszystowski”, gdyż nie sięga tam władza Putina. No ale nie od dziś wiadomo przecież, że dla Kremla „faszystą” jest każdy, kto nie chce mu się podporządkować.
Kresy24.pl
1 komentarz
lew
3 lutego 2016 o 08:08100% racji.