Choć Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich dawno dzięki Bogu się rozsypał, to nieboszczka partia komunistyczna i jej wierni słudzy zapomnieć o sobie nie pozwalają. To z jej powodu przybywają 31 października do Mińska przedstawiciele ze wszystkich byłych republik sowieckich, a także z Abchazjii i Osetii Południowej.
31 października rozpoczyna się XXXV zjazd związku „kompartii” – Komunistycznych Partii Związku Radzieckiego. Dlaczego komuniści wybrali na miejsce spotkania właśnie Mińsk? Rzecznik prasowy tłumaczy, że ten jubileuszowy XXXV zjazd będzie głównym wydarzeniem politycznym, „dla wszystkich wyznawców nieśmiertelnych idei Października”. Miejsce imprezy wybrano Mińsk, w związku z tym, że tam w swoim czasie odbył się pierwszy zjazd SDPRR.
W zjeździe udział wezmą między innymi I sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Białorusi Igor Karpienko, przewodniczący Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Genadij Ziuganow, pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Ukrainy Petro Symonenko i przewodniczący Partii Komunistów Republiki Mołdawii Władimir Woronin.
Jak poinformowała służba prasowa Komitetu Wykonawczego miasta Mińska, otwarcie zjazdu odbędzie się 1 listopada, w ramach uroczystości delegaci złożą kwiaty pod pomnikiem „Mińsk – miasto –bohater”.
Związek Komunistycznych Partii – Komunistyczna partia Związku Radzieckiego, jest federacją partii komunistycznych w republikach postsowieckich, założona w 1993 roku, uważa się za bezpośrednią spadkobierczynię zjednoczonej partii komunistycznej.
Kilka dni przed zjazdem w Muzeum Historii Mińska otwarto wystawę z okazji 65 rocznicy pierwszej oficjalnej wizyty w ZSRR wielkiego wodza Kim Ir Sena i 30 – rocznicy jego ostatniej wizyty w ZSRR w 1984 roku. Ku czci kanibala, który zafundował swojemu narodowi życie w wiecznym strachu i nędzy! Jak takiego nie darzyć szczególnym szacunkiem – pyta w Narodnej Woli Swietłana Kalinkina. – Tym bardziej, że to godny uczeń naszych kanibali, którzy w imię swoich idei wysłali na śmierć miliony istnień ludzkich.
Ich wizję świata nadal podziela gazeta oficjalnych białoruskich komunistów „My i czas”.
„….Dzisiaj jest 29 października. Ranek. Tak samo jak dziś, rankiem 1937 roku, kładli się właśnie spać umęczenio pracą nekrofile. W noc z 29 października w Mińsku doszło do kaźni. Jednej nocy rozstrzelano 22 literatów. Następnego dnia – jeszcze 26 ludzi (….). Bardzo radosne było wówczas to życie. Ten okres historii nie zostało nadal zbadany, dokumenty wciąż objęte są klauzulą „ściśle tajne”. W latach ‘20 i ’30 na Białorusi publikowało 540, a nawet do 570 literatów. Represjonowano 440-460 osób (80 proc.). Licząc z tymi, którzy musieli opuścić ojczyznę to 90 procent!…
Kresy24.pl/Narodnaja Wola
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!