Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow, który porównał dziś katastrofę smoleńską do zbrodni katyńskiej, oddał hołd ofiarom pod pomnikiem Anny Walentynowicz przed ambasadą Polski w Kijowie.
Szef biura spraw zagranicznych w Kancelarii Prezydenta RP, Jakub Kumoch, zwrócił uwagę, że minister dla oddania hołdu przerwał swoje obowiązki, których z pewnością ma wiele w czasie trwania rosyjskiej agresji na jego kraj. Reznikow przybył z ochroną wojskową (bo wciąż w Kijowie i innych częściach Ukrainy wykrywani są rosyjscy dywersanci i zamachowcy próbujący zabić przedstawicieli ukraińskich władz), towarzyszył mu ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki.
Minister obrony walczącej o swoją niepodległość Ukrainy przerwał swoje obowiązki i w Ambasadzie @PLinUkraine pod pomnikiem Anny Walentynowicz oddał cześć ofiarom tragedii smoleńskiej. Razem z Ambasadorem @B_Cichocki , jedynym dyplomatą UE i NATO, który nie opuścił Kijowa. https://t.co/Elrvo4wMFG
— Jakub Kumoch (@JakubKumoch) April 10, 2022
Legendarna współzałożycielka „Solidarności” i jedna z jej liderek wraz z innymi przedstawicielami polskich elit zginęła 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.
Po śmierci okazało się, że ma ukraińskie korzenie.
Anna Walentynowicz (przed ślubem Lubczyk) urodziła się we wsi Sinne na Wołyniu (obecnie Sadowe w rejonie hoszczańskim) 15 sierpnia 1929 r. w rodzinie ukraińskich protestantów.
„Ojciec Nazar Lubczyk ożenił się z wdową Jefrosynią (Pryśką) Paszkowiec (w wersji polskiej Paszkowską), która miała już syna z pierwszego małżeństwa. Rodzina była wielodzietna. Ojciec bardzo kochał córkę. Anna chodziła do polskiej szkoły. Kiedy skończyła osiem lat, zmarła jej matka. Ojciec ożenił się po raz drugi, z wdową Marią, która miała dzieci z pierwszego małżeństwa. Rodzina jeszcze bardziej się powiększyła, ale żyli w zgodzie. Wojna i okupacja radziecka, a następnie niemiecka kardynalnie zmieniły życie na Wołyniu. Anna skończyła cztery klasy i już do szkoły nie poszła. Zmuszona była pracować u Edmunda Teleśnickiego – opiekowała się dziećmi, zajmowała gospodarstwem. Za ciężką pracę płacono jej wyżywieniem i ubraniem. Pod koniec 1942 r. na Wołyniu zaktywizowała się działalność podziemia polskiego i ukraińskiego, a także radzieckiej partyzantki. «Chłopcy» z lasu przychodzili do Edmunda Teleśnickiego, postanowił więc opuścić Wołyń. Teleśniccy wyjechali z rodziną niemieckim pociągiem pod Warszawę, zabrali ze sobą również Annę, powiedziawszy, że jej rodzina zginęła. Uprzedzili: «Jeśli przyznasz się do tego, że jesteś Ukrainką, zabiją cię». Przez długie lata Anna myślała, że nikt z jej bliskich nie żyje.” – czytamy w artykule „Monitora Wołyńskiego” o życiu Anny Walentynowicz. Cały artykuł tutaj.
Anna Walentynowicz zapisała się w polskiej historii jako robotnica ze Stoczni Gdańskiej, która była jedną z pierwszych osób w Polsce, które w czasach komunizmu zaangażowały się w działalność przeciwko totalitaryzmowi. Była też współzałożycielką „Solidarności” i jedną z jej liderek po 1980 roku. Bezpieka próbowała ją zabić i złamać, bezskutecznie. Nie złamało też jej odsunięcie jej na margines życia politycznego w III RP.
Anna Walentynowicz jednak utrzymywała po upadku komunizmu kontakt ze swoimi ukraińskimi krewnymi. Według nieoficjalnych informacji, miała zamiar ujawnić swoje ukraińskie pochodzenie po powrocie z uroczystości w Katyniu.
Zobacz także nasz film o Annie Walentynowicz:
Oprac. MaH, twitter.com, monitorwolynski.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!