W wywiadzie dla telewizji Kanał Pierwszy minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak powiedział, że istnieje realne zagrożenie otwartą rosyjską agresją na Ukrainę. W tym tygodniu podobnie wypowiedział się szef sztabu generalnego Ukrainy Wiktor Mużenko w rozmowie z agencją Reuters podkreślając, że zagrożenie inwazją jest największe od 2014 roku.
– Rosja miała miała 26 taktycznych grup batalionowych na granicy z Ukrainą i dodała kolejne trzy, czyli teraz jest już 29. To prawie 100 tys. ludzi – wyliczał Połtorak powołując się na dane wywiadowcze, które wcześniej przedstawiał Mużenko. – To nie są po prostu nieprzygotowani, niewytrenowani ludzie, którzy zostali tu przemieszczeni. To ludzie, którz yzostali wytrenowani, przeszli wspólne szkolenie bojowe – powiedział Połtorak.
– Mają konkretne zapasy – amunicję, paliwo, jedzenie, by rozpocząć agresję militarną na pełną skalę – kontynuował uzasadniając wprowadzenie stanu wojennego w regionach Ukrainy przy granicy z Rosją. – Według danych wywiadowczych nie ma ich na całym odcinku granicy z Ukrainą, ale mają zdolności szybkiego przegrupowania (…). I tak robią to każdego dnia, przemieszczając samoloty bliżej granicy, rozmieszczając czołgi na naszej granicy, nowe oddziały.
Połtorak podkreślił, że ukraińskie okręty będą nadal wpływać przez Cieśninę Kerczeńską na Morze Azowskie.
6 komentarzy
observer48
7 grudnia 2018 o 12:25Chyba ma rację.
Polak z Białorusi
7 grudnia 2018 o 22:16Tak,ma rację
Kazimierz S
8 grudnia 2018 o 21:00Oczywiście, że ma rację. Zbliżają się wybory, więc w Kijowie mogą wnet straszyć bombami atomowymi – a K24 wszystko przepisze :).
Feliks Koperski
9 grudnia 2018 o 10:06Proszę Pana nie przepisujemy – tylko sprawdzamy z różnymi źródłami – dowodem, choćby przelot samolotu obserwacyjnego w ramach akcji Open Skies,który w „Rzeczpospolitej” urósł do rozmiarów operacji z udziałem samolotów bojowych.
Kazimierz S
9 grudnia 2018 o 20:33Bardzo dziękuję za umieszczenie mojego komentarza – nie liczyłem na to. A co do Pana odpowiedzi : gdy się pojawiła to mnie tak niezmiernie zdumiało, że mogę – oprócz przeprosin za dość wredny mój atak („K24 wszystko przepisze”) – tylko przesłać wyrazy szacunku i życzenia spokojnej pracy.
Paweł
9 grudnia 2018 o 14:32Krótko,
„piłka zawsze uderzona o ścianę, wraca do gościa, który nią rzucił”.
Jedna ale – nie zawsze ów osobnik jest w stanie jej złapać.
Panie Poroszenko.