Nie chcą jechać na Ukrainę w czołgach, bo nie chcą wracać do Rosji w trumnach. – Protesty rosyjskich wojskowych wkrótce przybiorą masowy charakter – ostrzega Jelena Wasiliewa, założycielka grupy „Gruz-200”.
„Gruz-200”, czyli „ładunek-200” to w języku wojskowych nazwa ładunku z ciałami zabitych. Po raz pierwszy nazwa ta stała się powszechnie znana cywilom – rodzinom radzieckich wojskowych – podczas interwencji zbrojnej ZSRR w Afganistanie. Teraz złowieszczy kryptonim straszy znów, mimo wysiłków rosyjskiego Ministerstwa Obrony, które stara się ukrywać informacje o zabitych na Ukrainie. I o narastających protestach.
– Ale takich faktów nie da się ukryć. Na razie wszystko odbywa się na szczeblu małych miasteczek i jednostek wojskowych. Ludzie plotkują, narasta niezadowolenie. Jestem pewna, że wszystko to wyleje się jako fala ogólnorosyjskiego protestu – uważa obrończyni praw człowieka, która codziennie otrzymuje też informacje o wojskowych, którzy odmawiają wyjazdu na Ukrainę. Jedni, aby nie zostać bez pracy, kładą się do szpitala, inni po prostu zwalniają się ze służby. Są też pierwsze przypadki masowych buntów.
– Jest kilka przypadków, kiedy kilkuset wojskowych z jednej jednostki ogłaszają protest i takie przypadki zdarzają się coraz częściej. Ci zaś, którzy już wyjechali, niszczą sprzęt, aby tylko nie walczyć – relacjonuje Jelena Wasiliewa.
Kresy24.pl/tvrain.ru
3 komentarzy
ltp
3 grudnia 2014 o 12:51nie muszą walczyć, mogą się poddać. A nie słychac o masowym poddawaniu się RuSSkich Ukraińcom
Gość
3 grudnia 2014 o 14:57Mają rodziny w Rosji. Putin jak Stalin nie wybacza poddania się wrogowi.
Papay
26 lutego 2015 o 19:36A może robić inny interes z Rosją.. i zamiast wieprzowiny i jabłek eksportować do nich śliczne i przystępne w cenie trumny i stylowe urny na popioły..Dla rodzin zielonych ludzików poległych w Donbasie specjalna oferta z drewna ściętych jabłonek. Deski klejone świńskim klejem z kości. Made in Poland