W Ałczewsku przy pomniku Lenina, na placu jego imienia, stanął drewniany prawosławny krzyż. Przed każdą akcją bojową kontrolujące miasto kozackie oddziały separatystów odprawiają przed nim modły. W plecy czujnie wbija im swój wzrok Włodzimierz Lenin… Znowu skończy się coś dla kozaków nie najlepiej?
Sceneria nie jest pozbawiona pikanterii. Lenin, który był inicjatorem likwidacji kozactwa – tzw. „raskazaczywanija” – i masowych represji wobec Kozaków oraz ich rodzin, porównywał rozprawę z nimi do wydarzeń w Wandei podczas Rewolucji Francuskiej i życzył sobie, aby potraktowano ich w sposób, który Gracchus Babeuf, „wynalazca” nowoczesnego komunizmu, nazwał w 1795 roku „zabójstwem ludu”.
Kozacy byli postrzegani przez bolszewików jako wróg. Uważano ich za żywioł kontrrewolucyjny, w znacznej części zaliczający się do bogatej warstwy ludności wiejskiej (tzw. kułaków), a przy tym ujawniający dążenia do organizacyjnej odrębności i samorządności wewnętrznej. Brutalne, masowe represje popchnęły Kozaków do powstań antybolszewickich i współdziałania z Armią Ochotniczą, co pociągnęło za sobą dalsze represje, a jedną z ich form stały się przymusowe przesiedlenia.
Kresy24.pl
2 komentarzy
rene
7 stycznia 2015 o 16:11Carowie z kozaków zrobili kundle łańcuchowe . Pomimo batów dalej tęsknią do łańcucha .
józef III
7 stycznia 2015 o 23:26tak pada ukraińska legenda kozactwa ; nie chcieli być 'równymi’ w RP stali się psiarnią carską a dzisiaj dążą do likwidacji Ukrainy